„Azeroth umiera. Siły Hordy i Przymierza odniosły zwycięstwo nad zastępami Płonącego Legionu, ale pod powierzchnią świata czyha prawdziwa katastrofa. W sercu Azeroth zieje śmiercionośna rana, otwarta ciosem miecza upadłego tytana Sargerasa w jego ostatnim akcie okrucieństwa``. Taką treścią zapraszają nas twórcy do przeczytania nowej części książek Warcrafta, która wyszła spod pióra doświadczonej w tej tematyce pisarki Christie Golden. Czy warto po nią sięgnąć?
„Cisza przed burzą” jest swoistym prologiem, oraz łącznikiem dodatków do gry: „Legionu” i najnowszej „Bitwy o Azeroth”. Wydarzenia mają miejsce po pokonaniu Płonącego Legionu, oraz upadku Seregasa. Wtedy właśnie w Azeroth zapanował względny spokój. Obie frakcje leczą zadane rany, opłakują poległych i wznoszą kolejny raz swoje upadłe fortece. Spokój jest tylko względny, bo wbitym mieczem w Silithus, interesują się już gobliny. Azeroth w swym cierpieniu, „krwawi” niezidentyfikowanym minerałem, który daje niesamowitą moc. Wydarzenia w książce powracają co jakiś czas do minerału przedstawiając próby jego poznania i wykorzystania w dalszym życiu.
W powieści spotkamy znane nam dobrze postacie z gry. Sylvanas Windrunner – Mroczna Pani, królowa Hordy i Porzuconych, Anduin Wyrnn – wódz Aliantów, kapłan Światłości, syn Variana Wyrnna, oraz takie postacie jak Varok, Bain, Genn czy Alonsus Faol. Jednak nie tylko owi bohaterowie będą nam przypominać świat dobrze znany z monitorów komputera. Znajdziemy się w takich miejscach jak Orgrimmar, Stromwind, czy Dalaran. Jest tu tak naprawdę wszystko co fani serii mogli by sobie wymarzyć.
Jak większość czytelników przy okazji wcześniejszych książek z tego uniwersum zauważyła, tłumaczenie Warcrafta, zazwyczaj kończy się klęską przy przełożeniu nazwisk, czy nazw miejscowości. Trudno przyzwyczaić się do takich tłumaczeń jak Bieżywiatr, Wichrogród, Przymierze, Galiwasz czy Szarogrzywy. Mimo, że sądzę że, tłumaczenie nazw własnych z gier, które nie zostały przetłumaczone na polski nie ma większego sensu, to ostatecznie uważam, iż można na to przymknąć oko.
Większość nazw, nawet jak nie zna się jego przełożenia, można się „domyślić”, a ewentualnie sprawdzić w Internecie. Gracze, którzy grają w „Hearthstone”, w którym występują bohaterowie znani z uniwersum „Warcarfta” poczują się tu jak w domu, ponieważ określenia te odpowiadają tym z polskiej lokalizacji.
Christie zabiera nas w niesamowitą podróż po Azeroth, płynnie przechodząc pomiędzy wydarzeniami i lokalizacjami obozu Hordy, a Aliantów. Poznamy historię wielu postaci, z których większość będziemy mogli spotkać w świecie gry, chociażby w formie NPC-y. Opowieści wszystkich bohaterów są tak dopracowane i czasem przejmujące, że trzeba to przyznać iż w niektórych momentach, powodowały zakręcenie się łezki w oku. Jestem zachwycona połączaniem i tym fabuła książki spina wydarzenia znane z gry.
Połączenia między Hordą, a Aliantami są widoczne, czasem zaskakujące, czy dające do myślenia. Nasza przygoda przeplata się pomiędzy postaciami, wspomnieniami, badaniami nad tajemniczym minerałem, Świątynią Światłości, oraz próbami
nawiązania choćby chwilowego pokoju, czy rozejmu.
– Jutro Ty i czterdziestu jeden ludzi na tym polu, tak jak i wszyscy obserwatorzy będziemy walczyć. Nie o własność czy bogactwa, ale o serca i umysły przyszłości. Moim zdaniem to jest bitwa, wasza wysokość, bitwa w której warto walczyć.
„World of Warcraft: Cisza przed burzą”, to zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów uniwersum Blizzarda. Zapewniam, że nikt nie będzie zawiedziony i znajdzie tu to co pokochał w grze, czy poprzednich książkach. Spotkamy dobrze znane nam postacie i miejsca, a dobra historia i wciągająca akcja, spowoduje że czytać się będzie przyjemnie i bardzo szybko. To pozycja idealna do zapoznania się przed rozpoczęciem gry w najnowszy dodatek „World of Warcraft: Battle for Azeroth”.
Książkę bardzo polecam, natomiast jeżeli ktoś nie poznał jeszcze świata Azeroth i nie miał wcześniej żadnej styczności z tą serią gier, a chciałby to zmienić zdecydowanie najpierw przyda się mały wstęp. Proponuję sięgnąć po wcześniejsze części, lub poczytać o nich w Internecie. W przeciwnym razie łatwo będzie się pogubić i zniechęcić, a tego byśmy nie chcieli – ten rozbudowany świat zdecydowanie jest warty poznania :)