Tym razem przyjdzie nam rozwiązać nie cztery, ale dwie sprawy. Będziemy jednak nie tylko rywalizować z samym sobą, ale też przeciwnikiem, który w zależności od naszego wyboru wcieli się w Sherlocka lub jego konkurentkę, Irene Adler.
Po doskonałym komiksie „Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa” czekałam bardzo na kolejny osadzony w tym samym uniwersum. Tym razem do zabawy wprowadzono postać, którą miłośnicy detektywa bardzo dobrze znają – piękną i przebiegłą Irene Adler, do której nasz bohater czuje miętę (choć nigdy tego nie przyzna). Po raz pierwszy też spotykamy się z opcją gry na dwie osoby, choć tak naprawdę mechanika gry nie różni się od poprzedniego komiksu. Najpierw jedna osoba rozwiązuje pierwsze śledztwo, potem druga i tak samo w przypadku następnej sprawy. My od dawna przechodzimy w podobny sposób każdy komiks paragrafowy, rywalizując na ilość zdobytych punktów ;-). Więc pod tym kątem akurat gra mnie w żaden sposób nie zaskoczyła. Liczyłam na jakąś większą interakcję między graczami.
Rzecz jasna dalej możemy przejść komiks w stu procentach samodzielnie. Gra sugeruje wtedy, że ścigamy się z wirtualnym przeciwnikiem, ale jest to tylko iluzoryczny wyścig. Na pewno więcej emocji przyniesie gra w parze.
Sherlock Holmes: Pojedynek z Irene Adler – fabuła (bez spoilerów)
Minęły trzy lata odkąd Holmes i Watson widzieli pannę Adler. Teraz kobieta odwiedza ich w Londynie informując, że założyła własne biuro detektywistyczne. By udowodnić swoją wartość zakłada się z Sherlockiem, że lepiej od niego rozwiąże sprawę pewnego morderstwa. Bohaterowie rozdzielają się, by samodzielnie dojść do prawdy.
Obydwa śledztwa są bardzo ciekawe. Pierwsze ma intrygującą scenerię i jest w nie zamieszanych sporo osób, a drugie z kolei wiąże się mocno z Watsonem i jest jeszcze bardziej zagmatwane. Zabrakło mi jednak dobitnego finału, czegoś tak spektakularnego jak w epilogu „Czterech Śledztw…”. Zawodzi także objętość komiksu – jest on niemal o połowę mniejszy (liczy 96 stron).
Sherlock Holmes: Pojedynek z Irene Adler – zagadki (bez spoilerów)
W każdym śledztwie będziemy musieli udzielić odpowiedzi na 3 pytania. By dojść do poprawnych odpowiedzi, tak jak poprzednio, będziemy przeszukiwać lokacje, rozmawiać ze świadkami i rozwiązywać łamigłówki. Poza tym nasi bohaterowie mogą kontaktować się także ze swoimi źródłami – Irene z dwoma na grę, a Sherlock z trzema. Postacie różnią się także tym, że Irene może zadawać w trakcie śledztwa aż cztery pytania, a Sherlock tylko trzy.
Już sam wybór dobrego świadka jest pewnego rodzaju sprawdzianem dla naszej dedukcji. Musimy bowiem zdecydować, jaki kontakt da nam w danej sprawie ważniejsze informacje np. czy jest sens rozmawiać ze specjalistką od broni, gdy na miejscu zbrodni nie znaleziono narzędzia? Może lepiej skorzystać z usług kobiety mającej swoje wtyki w Scotland Yardzie?
Łamigłówki nie są oczywiste. Należy się nad nimi pochylić, pokombinować. W jednej znalazłam także błąd, który sprawił, że nie dało się tej zagadki rozwiązać (a przynajmniej nie tak, jak brzmiała „prawidłowa” odpowiedź w postaci numeru kadru). Najprostsza zagadka wymagała wiedzy o cyfrach rzymskich. Inna z kolei wymagała głównie dedukcji i logicznego myślenia. Odniosłam wrażenie, że dziesięciolatek może mieć spory problem z rozwiązaniem tego typu zagadek, ale zaznaczam, że zagadki nie są tutaj obligatoryjne. Nie trzeba ich rozwiązywać, by poprawnie zakończyć śledztwo.
Sporo punktów na koniec gry może nam przynieść odpowiednia liczba odnalezionych wizytówek, które rozsiane są po całym komiksie. Niekiedy to właśnie do nich kierują rozwiązania zagadek, ale dużo można też ich znaleźć na kadrach głównej opowieści.
Jak grać?
Jeżeli nie graliście nigdy w komiks paragrafowy to na powyższym filmie znajdziecie dokładne wyjaśnienie. Taki komiks czyta się inaczej niż tradycyjny. Nie wertujemy w nim kartek w normalnej kolejności, ale poruszamy się pomiędzy ponumerowanymi kadrami, decydując o losach bohatera. Do gry przyda się na pewno kartka i ołówek do notowania swoich spostrzeżeń, liczby odnalezionych wizytówek i rozwiązywania zagadek logicznych.
Oprawa wizualna i podsumowanie
Za oprawę graficzną jak i sam scenariusz odpowiada tak jak i poprzednio CED. Mamy zatem do czynienia z prostą kreską, skupioną na mocnych zbliżeniach na mimikę postaci i bardzo oszczędne tła. Nie jestem fanką akurat takiego stylu, ale w przypadku historii obracającej się wokół emocji i rozmów z bohaterami, nie cierpiałam specjalnie.
Druga część paragrafowych opowieści o Sherlocku Holmesie jest wyraźnie słabsza pod kątem zarówno zagadek, jak i fabuły oraz samej objętości. Mimo to warto po nią sięgnąć, bo daje sporo przyjemności. Nie jest to ostatnia część z tej serii. W tym roku zobaczymy jeszcze „Sherlock Holmes: Moriarty”, w którym pokładam spore nadzieje.
Pojedynek z Irene Adler - Ocena końcowa
-
8/10
-
4/10
-
8/10
-
10/10
Pojedynek z Irene Adler - Podsumowanie
Dla fana przygód Sherlocka i lekkich kryminałów pozycja obowiązkowa, choć na pewno słabsza od poprzedniej.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz rozwiązywać zagadki
- nie lubisz elementów RPG/ liczenia statystyk
- szukasz komiksu, w którym nie możesz umrzeć
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- liczysz na prawdziwie dwuosobową grę
- zależy Ci głównie na historii, nie na zagadkach
User Review
( vote)Za udostępnienie komiksu do recenzji dziękujemy wydawnictwu Fox Games