Holmes urodził się dokładnie 100 lat przede mną i jest jednym z moich ulubionych bohaterów literackich. Wcale się nie dziwię, że po strąceniu go w otchłanie wodospadu Reichenbach, czytelnicy na znak żałoby nosili na ramionach czarne przepaski. Sherlock to synonim bystrości, ponadprzeciętnego intelektu, dedukcji i socjopatii. Zachwycał już nas na ekranach kin, w serialach i grach. Ale czy urzeka również w komiksie paragrafowym?
Na łamach Damy Gier opisywaliśmy już dwie gry bez prądu nawiązujące do tej postaci – „Sherlocka” od Granny i „Sherlooka” od Trefla. Z olbrzymią radością powitałam w swojej domowej biblioteczce jeden z pierwszych komiksów paragrafowych wydawnictwa FoxGames, który najbardziej z pozycji wymienionych powyżej pozwala wczuć się w klimat spowitego mgłą, wiktoriańskiego Londynu. „Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa” podobnie jak „Mystery” ilustrował CED, ale tym razem jest on również autorem scenariusza. Rzadko zdarza się w świecie komiksów, by ilustrator był zarówno scenarzystą, dlatego miałam początkowo drobne obawy o jakość warstwy fabularnej. Na szczęście już po kilku kartkach się one rozwiały.
Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa – scenariusz (bez spoilerów)
Wydarzenia w komiksie dzieją się po fabule „Doliny trwogi”, a zatem w momencie kiedy Holmes już dawno rozprawił się z Moriartym nad szwajcarskim wodospadem. Pewnego dnia detektyw otrzymuje anonimowy list zawierający informacje o czterech niepowiązanych ze sobą sprawach. Obawiając się, że mogą to być pułapki Holmes początkowo stara się rozwikłać je samodzielnie, ale ugina się pod uporem Watsona i oddaje w jego ręce najbardziej banalną ze wszystkich zagadek. Zagadkę zaginięcia kota z sąsiedztwa, która początkowo nie wydaje się niczym nadzwyczajnym.
Kolejne śledztwa wymagają już jednak współpracy z Sherlockiem. Wspólnikom przyjdzie rozwikłać bardzo rozbudowane intrygi. Najdłuższą opowieścią jest historia pobitego człowieka, który stracił pamięć i został odnaleziony w lesie. Jak przystało na kryminał nie zabraknie tu również morderstwa i intrygi dotyczącej pewnego wartościowego przedmiotu. Każde śledztwo jest pasjonujące i trudne do rozwikłania. Autor postawił na oryginalną fabułę, nie związaną z którymkolwiek z opowiadań Conan Doyla, a mimo to nieźle trzymającą się kanonu.
Choć dialogi są nieco bardziej żartobliwe, a także ze względu na ograniczenia związane z wyborem medium, nie tak obszerne jak w powieściach, to i tak da się tu odczuć ten charakterystyczny dreszczyk emocji, kiedy wysłuchujemy relacji świadków i ani trochę nie jesteśmy pewni, czy mówią oni prawdę… Byłam pod wielkim wrażeniem rozwiązania sprawy morderstwa, gdyż okazało się zupełnie inne niż przypuszczałam. Również sam finał świetnie spaja ze sobą wątki i podnosi adrenalinę. O ile w przypadku „Mystery” fabuła była wyraźnie kierowana do młodszego odbiorcy, tak tutaj myślę, że usatysfakcjonuje również i starszego gracza.
Przyczyną tego są przede wszystkim zagadki, które wymagają nie tylko dobrej dedukcji, ale też kreatywnego podejścia czytelnika i czytania ze zrozumieniem. Nawet jeśli nie wszystkie prezentują ten sam poziom trudności to mi ich rozwiązywanie sprawiło satysfakcję. Przerosła mnie tylko łamigłówka matematyczna – na szczęście akurat nie była ona wymagana do dalszych postępów fabularnych. Bardzo spodobała mi się zagadka wymagająca spojrzenia na kartkę pod pewnym kątem.
Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa – jak grać?
W przeciwieństwie do reszty komiksów paragrafowych „Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa” wymagają bardzo niewiele pisania. Nie musimy tu uzupełniać paska życia czy przydzielać punktów umiejętności. Zanotować należy jedynie wyniki każdej ze spraw w stosownym miejscu. Co ważne nie od razu dowiemy się, czy poprawnie wytypowaliśmy sprawcę – prawidłowe rozwiązania poznamy dopiero na końcu przygody. Ważną kwestią jest także szukanie w kadrach znaków od maszyny do pisania – ich ilość będzie miała kluczowe znaczenie w finale. To zadanie wydawało mi się najprostsze, ale szczęka mi opadła kiedy okazało się, że ostatecznie znalazłam ich mniej niż 50%… Cóż za ujma dla mojego honoru detektywa.
Po pierwszym śledztwie będziemy musieli wybrać jakim zamierzamy grać bohaterem. Watson polecany jest młodszym graczom, ponieważ pozwala zadawać przesłuchanym większą ilość pytań. Sherlocka z kolei warto wybrać jeżeli zależy nam na wyższym stopniu trudności. W niektórych momentach jeden z bohaterów będzie mógł niejako podpowiedzieć graczowi jakąś konkluzję dochodząc do niej metodą małych kroczków, np. Watson badając ciało będzie mógł zasugerować narzędzie zbrodni, ale tylko wówczas gdy gracz wybierze logiczną odpowiedź. Bezsensowne lub po prostu złe wybory sprowadzą nas wówczas na manowce.
Muszę dodać jeszcze jeden fajny aspekt mechaniki. Jeżeli podczas przesłuchania rozgniewamy świadków, nie udzielą nam oni odpowiedzi na dalsze pytania. Np. jeśli zapytamy się starszej pani czy ma problemy z pamięcią, ta może się obrazić i wyprosić nas z pokoju. W większości da się przewidzieć, która opcja zdenerwuje naszego rozmówcę, ale i tak pomysł jest niezły.
Chociaż nie jest to wymagane, ja polecam robić sobie na boku notatki. Informacji jest sporo i bardzo łatwo pomylić fakty dotyczące kilku osób. W większości przypadków nie będziecie mogli się cofnąć by usłyszeć ponownie ten sam dialog. Oczywiście dodatkowy notes sprawia, że czytanie nie jest zbyt wygodne, ale z drugiej strony dodaje też klimatu, a chyba warto czasem pocierpieć dla odpowiedniej atmosfery.
Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa – oprawa wizualna i podsumowanie
W „Mystery” brakowało mi trochę większej ilości szczegółów. Tutaj wnętrza również są minimalistyczne, ale większy nacisk został położony na mimikę postaci. Wielokrotnie przyłapywałam się na tym, że zastanawiałam się, czy przesłuchiwany patrzy w górę przypadkowo, czy może to oznaczać, że coś kręci, albo czy dany gest ma tutaj jakieś specjalne znaczenie. Jedyne co mnie rozczarowało to niewykorzystany potencjał na ukrywanie kolejnych numerów kadrów. Spodziewałam się, że będę musiała w tym komiksie bardziej wytężać wzrok by szukać poszlak. Liczyłam na jakieś blade cyfry schowane w kałuży krwi czy wplecione we wzór ubrania.
Pod względem technicznym jest bardzo dobrze. Doszły mnie słuchy, że pierwsza edycja załapała kilka literówek, ale w nowszych egzemplarzach już na pewno ich nie znajdziecie. A jak jest z regrywalnością? Powiedziałabym, że jest większa niż w „Mystery”, chociażby ze względu na możliwość przejścia gry innym bohaterem. Dodatkowo jeżeli nie rozwiążemy prawidłowo przynajmniej jednego śledztwa to nie ukończymy w całości gry i nie poznamy dodatkowych wyjaśnień. W ten sposób gracz nie robi sobie spoilerów i może podejść do gry jeszcze raz, próbując innych metod.
Ponieważ żadnej kartki nie niszczy się w trakcie gry wystarczy, że będziemy wypełniać dane ołówkiem lub zapiszemy swoje notatki na innej kartce, by móc udostępnić komiks innej osobie z rodziny. Dużym atutem jest także niska cena. „Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa” kupicie w najtańszych księgarniach nawet za 17 zł!
Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa - Ocena końcowa
-
9/10
-
7/10
-
9/10
-
10/10
Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa - Podsumowanie
Nie jedna, a cztery wspaniałe przygody pozwalające poczuć się przez chwilę jak prawdziwy detektyw. Ciekawe zagadki, wysoka regrywalność jak na komiks paragrafowy i do tego super cena.
Komiks powinien Ci się podobać jeżeli:
- lubisz rozwiązywać łamigłówki
- nie lubisz liczyć statystyk i bawić się w RPG
- cenisz detektywistyczny klimat
Komiks może Ci się nie spodobać jeżeli:
- Szukasz czegoś lekkiego, nie wymagającego większej uwagi
User Review
( vote)Za udostępnienie komiksu do recenzji dziękujemy wydawnictwu Fox Games
Sprawdź polecane przez nas gry od Fox Games:
Wikingowie | Atak Zombie | nIQczemni Szaleni Naukowcy | Mystery