Minął już ponad miesiąc od premiery ``The Sims Mobile`` w Polsce. W grę grałam nieprzerwanie, łudząc się wciąż, że za moment zobaczę coś ciekawego, że odblokują się nowe opcje... Wreszcie po dobiciu do 20 poziomu powiedziałam sobie - dość. Na ``The Sims Mobile`` zwyczajnie szkoda czasu - oto dlaczego.
#1. Simy nie mają charakteru, czyli atak klonów

Kreator postaci choć rozbudowany pomija kwestię charakteru
Od pierwszej części „The Sims” można było tworzyć usposobienie postaci i jej, z początku pozorną, w kolejnych częściach już znacznie bardziej rozwiniętą osobowość. Schludni Simowie reagowali obrzydzeniem na widok nieumytego talerza, flejtuchy nie przejmowały się smrodem, miłośnicy przyrody lepiej się czuli na dworze itp. W „The Sims Mobile” nie ma takiego mechanizmu, nawet czysto kosmetycznego. Edytor skupia się wyłącznie na wyglądzie, a każdy ze stworzonych w grze Simów będzie zachowywał się identycznie do pozostałych. Szkoda, że spłycono rzecz, z której twórcy byli bardzo dumni.
#2. Brak swobody w budowaniu domu
Możliwość budowy wymarzonego domu była zawsze moim ulubionym elementem gry. Wiedziałam, że z racji ograniczeń wersji mobilnej nie będę w stanie popuścić wodzy architektonicznej fantazji, ale miałam nadzieję, że przynajmniej będę miała wpływ na konstrukcję pomieszczeń. Niestety w „The Sims Mobile” kolejne pokoje odblokowują się z czasem, przy zgromadzeniu odpowiedniej liczby środków i nie pozwalają na swobodny podział ścian, wybudowanie piętra czy pomieszczenia położonego w innej części ogrodu.
Owszem, kolor ścian i podłóg, a także drzwi czy okien jest dość sporo, podobnie jak mebli ALE znów – odblokowują się dopiero przy kolejnych poziomach, tudzież za naprawdę kosmiczne pieniądze poprzez mikropłatności. O właśnie, apropos…
#3. Mikropłatności, bez których nie ukończycie zadań w późniejszych etapach gry
Początkowo będzie się Wam wydawało, że mikropłatności są tutaj nieinwazyjne – poczekam sobie na tę wypasioną komodę, uzbieram przez kilka dni na tą fajną sukienkę, zrezygnuję z ekstrawaganckiego okna. Ale im dłużej będziecie grać, tym zauważycie, że coraz więcej zadań będzie wymuszało na Was wydawanie zielonej waluty premium. Przykładowo możecie mieć do ukończenia kolekcję mebli, w której jeden z przedmiotów kosztuje 60 baksów. Albo w trakcie specjalnego wydarzenia nie będziecie w stanie zebrać wymaganej liczby „znajdziek”, które pozwolą uzyskać finałową nagrodę za udział (mi tak przepadło jacuzzi).
I owszem, walutę premium da się zdobyć w grze bez wydawania prawdziwej gotówki, ale zabierze Wam to dobrych kilkanaście dni, w trakcie których najpewniej wydarzenie specjalne się już zakończy. Na każdym kroku „The Sims Mobile” zachęcają do wydawania realnych pieniędzy, co po miesiącu gry osobiście zaczęło mnie wkurzać.
#4. Iluzoryczny tryb multiplayer
Spełniła się moja największa obawa – w „The Sims Mobile” nie znajdziemy klasycznego multiplayera z krwi i kości. Nie liczyłam na żadne czaty tekstowe i dymki wyświetlane nad postaciami, ale sądziłam, że producent wymyśli ciekawą alternatywę. Tymczasem gra oferuje jedynie możliwość przekazania naklejki wyrażającej pochlebstwo („super”, „geek”, „elegant” itp.) danemu Simowi oraz możliwość nawiązania z nim relacji określonego typu tudzież wzięcia udziału w imprezie.
Niestety to co w teorii brzmi jeszcze względnie dobrze, w praktyce jest fikcją. Nasz znajomy, nawet grając tuż obok nas na smartfonie, nie zobaczy tego, co my w momencie gdy Simowie obojga graczy znajdą się w jednym pomieszczeniu. Ja mogłam wkurzać się na Sima Grześka i go przeklinać, gdy on na swoim smartfonie widział, że jemy radośnie kolację. Bez sensu. Przydałby się chociażby system przekazywania sobie prezentów, oceniania domów czy jakieś mini-gry w czasie rzeczywistym.
#5. Wolna progresja, czyli nie możesz być pianistą, gdy nie przejdziesz scenariusza gry na gitarze
W standardowej wersji gry chwytało się gazetę lub przeszukiwało komputer, by zacząć wymarzoną karierę w branży artystycznej, naukowej, przestępczej, kulinarnej itp. Już na starcie Wasz Sim mógł zostać złodziejem, biznesmenem czy szczurem laboratoryjnym, co nadawało mu również unikalnych cech. W „The Sims Mobile” zarówno kariera jak i hobby są ograniczone. Bez zdobywania kolejnych poziomów nie będziesz mógł wybrać zawodu czy pasji, co jest mocno irytujące, zwłaszcza, gdy widzisz, że w menu kupowania jest piękne pianino czy sztaluga, a gra uparcie pozwala Ci tylko uprawiać jogę.
O ile w innych grach taka polityka może mieć sens, tak w symulatorze życia ja tego sensu nie widzę.