Zagadka Sfinksa to już szósta część serii kieszonkowych gier Escape Room wydanych przez FoxGames. Tym razem gracze trafią do wnętrza egipskiej piramidy.
Opowieść zaczyna się od tego, że wybieramy się na wycieczkę do Gizy, by zwiedzić monumentalne budowle. W wyniku nieprzewidzianych zdarzeń trafiamy do wnętrza piramidy, odcięci od świata zewnętrznego. Jedyną nadzieją na ratunek jest podążanie wewnętrznymi korytarzami budowli, by odnaleźć wyjście. Na miejscu czeka nas masa zagadek, pułapek i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ja w każdym razie od razu przypomniałam sobie jeden z moich ulubionych filmów przygodowych, czyli „Mumię” :-).
Podobnie jak w przypadku „Tajemnicy El Dorado” cała historia ma przygodowy charakter. Nie jesteśmy tu uwięzieni w jednym pokoju jak w „Magicznej Sztuczce”, ale jednak podążamy różnymi korytarzami. Z racji tego, że jednak jesteśmy zamknięci wewnątrz budowli, to tego chodzenia nie ma za wiele, ale też wrażenie przemieszczania się jest odczuwalne. Tym bardziej, że zastosowano tu bardzo klimatyczną nowość mechaniczną!
Bandaże w ciemnościach
We wnętrzu piramidy nie będziecie sami. Szybko okaże się, że Waszym tropem podąża zawodząca mumia. Z każdym naszym błędem, będzie ona zbliżała się coraz mocniej. W praktyce wygląda to tak, że tworzycie osobny stos kart mumii. Jeżeli pomylicie się w jakiejś zagadce, będziecie musieli ujawnić następną kartę ze stosu. By uniknąć spoilerów napiszę tylko, że czekają tam na Was niemiłe rzeczy, które dodatkowo utrudnią Wam grę. Przed każdą odpowiedzią zatem dwa razy zastanówcie się, czy na pewno podajecie dobre rozwiązanie.
Jest to zdecydowanie dobry pomysł, który wprowadza bardziej nerwową atmosferę i powoduje, że porażki to już nie tylko suche iksy na kartce.
Poziom trudności, czyli witajcie abstrakcje
Ta seria ma bardzo nierówne podejście do zagadek. Pierwsze części wyróżniały się kilkoma mocno absurdalnymi, wręcz niemożliwymi do rozwiązania łamigłówkami. Ostatnie dwie były pod tym względem zdecydowanie lepsze. Przy „Tajemnicy El Dorado” w ogóle się nie spociliśmy, ale głównie dlatego, że zagadki, z którymi się tam spotkaliśmy, widywaliśmy już gdzieś indziej i były one jak najbardziej sensowne. Podobnie było z „Magiczną sztuczką” – tam poziom trudności był wyższy, ale na palcach jednej ręki można było wymienić łamigłówki, na których rozwiązanie było ekstremalnie trudno wpaść bez przeczytania podpowiedzi.
Tu, niestety, znów wracamy do korzeni. „Zagadka Sfinksa” zajęła nam aż 108 minut i popełniliśmy przy niej 11 błędów. O ile jeszcze zagadki słowne i takie wymagające uważnej obserwacji były całkiem w porządku, tak większość była nie do ujechania bez podpowiedzi. Oczywiście ich użycie nie jest tu karalne, ale jako wyjadacze Escape Roomów lubimy jednak nie upraszczać sobie zabawy. Tym razem jednak gra nas zdecydowanie przytłoczyła. Najwyraźniej nie potrafiliśmy myśleć w taki sposób jak autor, bo czasem nawet podpowiedź nam niewiele mówiła. Przy jednej zagadce (Rytuał sześciu amuletów) spełniliśmy opisane warunki zadania, ale rozwiązanie nie uwzględniło, że istnieje drugi sposób na poradzenie sobie z tą łamigłówką. Ostatnia zagadka Sfinksa wymagała zaś takiej pamięci i skojarzenia, że nie sądzę, by ktokolwiek poza autorem ją rozwiązał ;-).
Przygoda warta poznania?
Mimo tego, że pod względem punktacji polegliśmy po całości i wiele zagadek nas zirytowało, to nie zmienia to faktu, że to jedna z bardziej klimatycznych części. Dzięki egipskim hieroglifom, amuletom, sarkofagom i pułapką nawet przez chwilę nie zapomnieliśmy o tym, że znajdujemy się we wnętrzu piramidy. Sam motyw Sfinksa pasuje elegancko do gry logicznej, gdyż jak wiemy z mitologii, to właśnie ten potwór zadawał śmiałkom pytania, a następnie pożerał ich, gdy nie potrafili na nie odpowiadać.
Jest tutaj też parę twistów fabularnych oraz kilka łamigłówek, których nie widzieliśmy wcześniej. Może jedynie zabrakło takich dodatków jak w „Magicznej Sztuczce” czy „El Dorado”. Ja widziałabym tu np. jakieś kamyczki czy papier imitujący papirus :-). Nie było także zadań wymagających większej kooperacji, ale z drugiej strony, gdyby one były, to pokrzywdzeni byliby gracze solo.
Podsumowując, jeżeli lubicie Egipt i escape roomy to na pewno warto się z tym tytułem zapoznać – choć nastawcie się tu raczej na ciężką przeprawę niż płynne przechodzenie od jednej do drugiej zagadki.
Zagadka Sfinksa - ocena końcowa
-
7/10
-
5/10
-
6/10
-
10/10
Zagadka Sfinksa - Podsumowanie
Trudna, wypełniona nie zawsze logicznymi zagadkami jednorazowa gra typu escape room, która jednak czaruje przygodą i klimatem.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz wyzwania
- podoba Ci się temat Egiptu, mumii i tajemnic
- szukasz przygodowego escape roomu
- nie masz nic przeciwko jednorazowej grze
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- dopiero zaczynasz przygodę z kieszonkowymi escape roomami -> sprawdź „Tajemnicę El Dorado”
- denerwują Cię abstrakcyjne, nie do końca logiczne zagadki
- nie akceptujesz jednorazowej przygody -> sprawdź ranking gier logicznych
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames