Legendarny magik wybiera Was z publiczności i zaprasza na scenę. Ogromna euforia szybko zamienia się w panikę, gdy w kluczowym momencie sztuczki dzieje się nieszczęście. Trafiacie do zamkniętego miejsca, z którego możecie wydostać się tylko w jeden sposób - rozwiązując zagadki.
Bardzo lubię pokazy iluzjonistyczne, zarówno te klasyczne z kartami, szybko zmieniającymi się ubraniami czy obręczami, jak i te dotyczące iluzji mentalnej. Absolutnie uwielbiamy z Grześkiem duet Penny’ego i Tellera i mamy nadzieję, że kiedyś będziemy mogli zobaczyć ich pokaz na żywo. Mój tata uczył mnie w dzieciństwie sztuczek z kartami i choć zupełnie ich już nie pamiętam, to kocham to uczucie, kiedy przytrafia się coś niemożliwego do wyjaśnienia. Magia jest cool i zawsze będzie. Dlatego nic dziwnego, że zawitała także do fantastycznej serii kieszonkowych escape roomów FoxGames.
Po mojej ulubionej części czwartej, „El Dorado”, która poza przygodą stawiała też na aspekt survivalowy, wracamy niejako do korzeni. „Escape Room: Magiczna Sztuczka” za wyjątkiem fabularnego wstępu rozgrywa się w całości w jednym pomieszczeniu. Nie musimy też dbać o inne elementy – liczy się po prostu jak najkrótszy czas na znalezienie wyjścia. Ot, klasyka pokojów zagadek.

Czeka tu na Was około 30 zagadek logicznych
To, co wyróżnia tę grę, to jednak tematyka, która pięknie współgra z mechaniką. Jak wiemy magia w dużej mierze opiera się na iluzjach optycznych, dlatego w tej części spora liczba zagadek dotyczy własnie zabawy optyką. Nie mogę Wam niczego zdradzić, ale mogę przybliżyć idee, z którymi się tutaj zetkniecie. Wyobraźcie sobie wiadomość zakodowaną w obrazku. Nie znacie jej klucza, nie wiecie w jaki sposób należy odczytać informacje, ale jesteście pewni, że rozwiązanie znajduje się przed Wami. Co musicie zrobić, by zobaczyć coś, co jest na pierwszy rzut oka niewidzialne (rzecz jasna bez niszczenia kart, tego tutaj nigdy nie robimy)? Przypomnijcie sobie wszystkie znane iluzje optyczne – statyczne obrazki, które wydają się ruchome, kontrastowe kolory, które po długim wpatrywaniu się w nie zdradzają sekret, ilustracje, który do góry nogami mówią coś innego – tego rodzaju (choć nie dosłownie!) zagadki właśnie tutaj występują.

W tej kopercie kryje się magia
Kolejna ciekawa sprawa kryje się w zaklejonej kopercie. Nie możecie jej otwierać aż do chwili, gdy gra Was o to poprosi. To, co się tam znajduje, jest genialnym pomysłem! Po raz pierwszy zdecydowano się na taki dodatek w serii i jest on zdecydowanie taką wisienką na torcie. Ogromnie mnie korci, by Wam pokazać zawartość, ale to byłoby niewybaczalnym psuciem zabawy. Musicie uwierzyć mi na słowo, że po otwarciu koperty zrobicie „wielkie wow!”. To głównie z tego powodu zdecydowałam się dać pełną dychę za wykonanie gry. Jedyne, czego się teraz obawiam to to, że następne części już mnie tak nie zaskoczą :-)

W grze występują dwa rodzaje kart – przedmioty oraz zagadki
A jak jest ogólną mechaniką? Osoby, które znają już serię, wiedzą mniej więcej czego się spodziewać. Występuje tu ponownie mechanizm podziału kart na kupki. Każda kupka dotyczy pewnego przedmiotu w zasięgu naszego wzroku. Na wierzchu stosów leżą karty zagadki, które zasłaniają kolejne warstwy (jak babeczki w matrioszce). Te zagadki wierzchnie możemy rozwiązywać równocześnie, dzięki czemu każda z osób przy stole może się w teorii czymś zająć. Taką taktykę jednak nie do końca polecam, ponieważ wywołuje chaos. Lepiej, gdy zespół pracuje wspólnie nad jedną zagadką. Tu pojawia się oczywiście problem innego rodzaju – uciekającego czasu. Gdy gramy w dwie czy trzy osoby, możemy pochylić się nad stołem i wspólnie obserwować kartę. W szóstkę robi się ciasno, karty trzeba sobie podawać, każdy spędza nad nią kilkanaście-kilkadziesiąt sekund, a czas leci nieubłaganie. Szczerze nie rekomenduję tej zabawy tak dużej grupie – chyba, że zupełnie nie będzie się zwracało uwagi na minuty i wynik, a po prostu skupiało na rozwiązywaniu zagadek.
Jeżeli chodzi o typy kart, to mamy dwa. Pierwsze to przedmioty, które raz odkryte pozostają na stole do dyspozycji. Używamy je do łamigłówek w sposób bezpośredni lub jako rodzaj wskazówki. Drugi rodzaj to właśnie zagadki, które na pierwszej stronie mają treść, a na odwrocie rozwiązanie. Za każdym razem, gdy zrobimy błąd, musimy ten fakt odnotować – każda porażka będzie skutkowała pięciominutową karą. Jeżeli zatniemy się w jakimś miejscu można też skorzystać z karty, na której zgromadzono podpowiedzi do wszystkich zagadek. Podobnie jak w poprzednich częściach, wskazówki są zapisane w odbiciu lustrzanym, co nieco utrudnia ich odczytanie.

Czułam się wyjadaczem, ale… lekko nie było
„Escape Room: Magiczna Sztuczka” początkowo wydał się nam bardzo prosty. Zadania rozwiązywaliśmy jedno za drugim (graliśmy w trójkę), nie poświęcając więcej niż kilkadziesiąt sekund na znalezienie odpowiedzi. Ale w pewnym momencie, mniej więcej od chwili, gdy otworzyliśmy zawartość koperty, poziom trudności zauważalnie wzrósł. Zagadki nie były abstrakcyjne, powiedziałabym nawet, że to najbardziej logiczna część z serii. Ale niektóre wyzwania nas przerosły – po prostu nie widzieliśmy tego, co powinniśmy. Parę razy zdarzyło się też, że byliśmy przekonani o tym, że idziemy dobrym tropem, a tu okazywało się, że rozwiązanie jest jednak inne. Grę skończyliśmy w 72 minucie, ale ponieważ zaliczyliśmy 6 błędów, to poskutkowało to doliczeniem 30-minutowej kary. Najgorszy z trzech możliwych wyników ;-).
Sprawdź promocje na „Escape Room: Magiczna Sztuczka”!
Bawiliśmy się jednak wspaniale. Finałowa zagadka nas rozłożyła na łopatki i stanowiła dobre ukoronowanie zespołowej pracy. Podpowiem Wam jedynie tyle, że warto utrzymywać porządek na stole. „Escape Room: Magiczna Sztuczka” podobał nam się nawet bardziej niż „El Dorado” głównie ze względu na sam motyw magii i sztuczek, a także pomysłowe wykonanie. Ta seria genialnie się rozwija i zdecydowanie życzymy sobie kolejnych przygód na podobnym poziomie. Nawet jeżeli jest to typowy reprezentant gry jednorazowej, to przy tej cenie naprawdę nie można narzekać na brak regrywalności.
Escape Room: Magiczna Sztuczka - Ocena końcowa
-
10/10
-
2/10
-
8/10
-
9/10
-
10/10
Escape Room: Magiczna Sztuczka
Must have dla wszystkich fanów kreatywnych łamigłówek! Genialna część z ciekawie wykonanym dodatkiem i mechaniką, która dobrze oddaje motyw fabularny.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz gry kooperacyjnej dla niedużej ekipy
- lubisz zagadki
- uwielbiasz magiczne sztuczki
- szukasz nietypowej rozrywki na godzinę
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- zależy Ci na regrywalności
- zamierzasz grać w większym gronie (5-6 osób to tutaj tłok)
User Review
( votes)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Fox Games