Trzech złoczyńców ukradło sześć świętych pędów ze świątyni bogini Nuwy. Jeżeli nie zostaną odnalezione do zachodu słońca, miasto czeka zagłada. Wciel się w rolę łowczyni nagród i zapoluj na przestępców zanim będzie za późno.
Po rekrutacji superbohaterów w „Mystery” i rozwiązaniu „Czterech śledztw Sherlocka Holmesa” zanurzyłam się w orientalny świat stworzony przez Manuro. W krainie przypominającej feudalną Japonię, sprytnej łowczyni nagród powierza się trudne zadanie. Trzech przestępców wykradło ze świątyni Nuwy tytułowe łzy, czyli pędy zapewniające krainie przychylność bogini. Problem jest o tyle poważny, że rośliny nie mogą przetrwać dłużej niż doby poza boską wazą, a jeżeli zwiędną Nuwa odwróci się od mieszkańców nie potrafiących uszanować jej daru. Tak przynajmniej głosi legenda, w którą nasza bohaterka wydaje się niespecjalnie wierzyć. Wierzy za to w brzdęk monet w sakiewce, więc przyjmuje zlecenie i rusza w pogoń za oprychami.
Łzy bogini Nuwy – scenariusz (bez spoilerów)
Scenariusz został zaprojektowany tak, by nie dało się przy nim nudzić. Już od pierwszych chwil możemy poczuć się jak prawdziwa łowczyni, która najpierw zbiera informacje o swoich wrogach, a dopiero później szykuje się do ataku. Eksplorujemy zatem trzy dzielnice miasta, szukamy śladów przestępców i świadków, którzy mogą pomóc nam poszukiwaniach. Ale na mieście nie kończy się przygoda. We „Łzach bogini Nuwy” przyjdzie nam ruszyć także w dalszą drogę. Lokacji jest naprawdę sporo, jak przystało na klasyczną opowieść przygodową. Zawitamy do wioski, na statek kurtyzan, przeprawimy się przez morze, trafimy do lasu i w jeszcze kilka innych, ciekawych miejsc.
Z uwagi na gąszcz decyzji, stawianych przed nami w niemal każdym kadrze, wiele interesujących scen nas ominie, ale to domena komiksu paragrafowego. Na pewno do warstwy fabularnej trudno się przyczepić. To kwintesencja orientalnej przygody w świecie wypełnionym niebezpieczeństwami i chciwymi, podstępnymi ludźmi. Z uwagi na brutalność, do której często musi uciekać się nasza bohaterka, nie jestem przekonana, czy to odpowiednia historia dla 10-latków, bo taki próg wiekowy sugeruje wydawca. Wiem, że w kinie i grach wideo dzieci mogą się spotkać z gorszymi rzeczami, ale mimo wszystko tutaj jesteśmy niejako zmuszani do uciekania się do przemocy.
Osobiście zabrakło mi delikatnego humoru. Wszystko jest bardzo poważne i na serio, a tego typu opowieści są bardziej wiarygodne, gdy pozwalają też odbiorcy się wyluzować.
Historia pełna jest zwrotów akcji, ściśle związanych z naszymi decyzjami i może zakończyć się bardzo szybko, jeżeli będziemy działać w sposób nieprzemyślany. Trzeba nastawić się na to, że każdy wybór, nawet najmniej błachy, jak wybranie wejścia przez okno zamiast przez drzwi, skutkuje negatywną konsekwencją. Los nie sprzyja naszej łowczyni do tego stopnia, że najprawdopodobniej nie przejdziecie komiksu ani za pierwszym, ani za drugim razem i bardzo możliwe, że za trzecim także nie. Można powiedzieć, że jest to pozycja regrywalna jak na swój gatunek, ale przychylam się raczej do stwierdzenia, że sztucznie zawyżono tutaj poziom trudności.
Łzy bogini Nuwy – mechanika
Nasza łowczyni zaczyna przygodę z 16 punktami żywotności oraz 20 jednostkami czasu. Żywotność zmniejsza się za każdym razem, gdy zostaniemy zaatakowani, czas z kolei kurczy się, gdy tylko w kadrze zobaczymy ikonę zegara słonecznego. Gdy jeden z tych parametrów sięgnie zera – przegrywamy i musimy zacząć przygodę od samego początku. O ile z upływającym czasem nie jesteśmy w stanie „walczyć”, tak energię da się regenerować eliksirami uzdrawiającymi, których na start otrzymujemy aż dwa.
Na początku powinniśmy także określić jeden z trzech talentów, jakim posługiwać się będzie nasza bohaterka. Do wyboru jest przebranie, które przydaje się w działaniach infiltracyjnych, broń miotana, która pozwala zaatakować przeciwnika po cichu z dystansu oraz kradzież, która pozwala otwierać zamki i kłódki. Każda z tych umiejętności przydaje się przynajmniej raz w trakcie całej przygody i nie da się określić, która jest najbardziej wartościowa. Ja najlepiej poradziłam sobie stosując broń miotaną i miałam wrażenie, że działania bardziej pacyfistyczne mają tu mniejsze znaczenie. W każdym przypadku jednak cierpiałam przez niedobór pozostałych opcji.
Łowczyni ma do dyspozycji nie tylko jeden talent, ale też jednorazowe przedmioty, które ułatwiają jej misje. Można je wykorzystać w kilku miejscach, ale warto zostawić je sobie na późniejsze etapy. Strasznie wkurzyłam się, gdy nie mogłam pokonać jednego z trzech głównych wrogów tylko dlatego, że wykorzystałam przedwcześnie jeden z takich przedmiotów. Ponieważ nie sposób przewidzieć kiedy warto użyć danego obiektu, przygoda wydaje się mieć z góry określoną jedną, właściwą ścieżkę gwarantującą zwycięstwo. Cała reszta w większości przypadków to wybory iluzoryczne, które mogą skończyć się śmiercią bohaterki, nawet pomimo pokaźnego zasobu punktów żywotności.
Takie obrazki jak powyższy zobaczycie tutaj często i niestety nie będziecie w stanie się przed nimi obronić. Jedynym sposobem na zakończenie „Łez bogini Nuwy” sukcesem jest zapamiętywanie ścieżek, które nie doprowadzą Was do śmierci. Mechanika cierpi też na problem związany z brakiem uświadamiania graczowi, że backtracking, czyli wracanie do poprzednich scen jest tutaj kluczowe, ponieważ zwłaszcza w mieście łatwo przegapić ważne lokacje. Gra często wyprowadza w pole i należy zaczynać poszukiwania od początku, a wystarczyłoby zrobić tak jak w „Czterech Śledztwach Sherlocka Holmesa”, pozwalać graczowi cofnąć się do poprzedniej sceny, by mógł wybrać inną uliczkę czy opcję. Być może niektórzy czytelnicy odnajdą przyjemność w takiej mechanice, ale mnie ona mocno irytowała. Zdecydowanie wolę polegać na własnym sprycie jak we wspomnianej wyżej produkcji czy nawet w rozwijaniu umiejętności bohaterów jak w „Mystery” niż na ślepym losie.
Łzy bogini Nuwy – oprawa wizualna i podsumowanie
Narzekać na pewno nikt nie powinien na oprawę graficzną. Kreska Jurdica jest wyraźna, świetnie uwypukla cechy charakteru danej postaci, a lokacje pełne są detali, których brakowało mi przy dwóch poprzednich komiksach. Plac targowy wydaje się tętnić życiem, walki są odpowiednio dynamiczne, a kolorystyka oddaje atmosferę scenerii. Gramatura papieru jest także odpowiednio wysoka, dzięki czemu komiks nie zniszczy się pomimo tego, że wertuje się w nim o wiele częściej kartki niż w przypadku linearnego tytułu. Jeżeli tak jak ja chcecie zachować komiks w stanie nienaruszonym, wystarczy skserować sobie pierwszą stronę z kartą postaci lub wypełniać ją ołówkiem.
Po przebrnięciu 236 stron można poczuć się jakbyśmy rzeczywiście brali udział w polowaniu na złoczyńców. Ja byłam „Łzami bogini Nuwy” wykończona. O ile pierwsze i drugie podejście jeszcze sprawiało mi przyjemność, to następne za bardzo irytowały. Nie lubię przegrywać, a komiks nie daje łatwo za wygraną. Może to z jednej strony dobrze, bo przynajmniej nie jest to przygoda na raz? Jeżeli jednak liczycie na lekką opowieść i jeżeli miałoby to być Wasze pierwsze podejście do komiksu paragrafowego, to zdecydowanie odradzam ten tytuł. Zainteresowanych odsyłam do najtańszych księgarni internetowych, gdzie znajdziecie ten tytuł za około 18 zł.
Łzy bogini Nuwy - Ocena końcowa
-
9/10
-
7/10
-
4/10
-
8/10
Łzy bogini Nuwy - Podsumowanie
Jeden z trudniejszych komiksów paragrafowych, który wymaga przynajmniej kilku podejść. Mnie zmęczyły trudne do przewidzenia konsekwencje wyborów, które zbyt często kończyły się śmiercią głównej bohaterki. Przyjemna oprawa graficzna i ciekawa historia w pewnym stopniu to rekompensują.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz orient
- nie masz nic przeciwko rozwiązaniom siłowym
- szukasz paragrafowej historii, której przejście to wyzwanie
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz iluzorycznych wyborów
- nie lubisz ciągle zaczynać od początku
- nie lubisz brutalności
User Review
( vote)Za udostępnienie komiksu do recenzji dziękujemy wydawnictwu Fox Games
Sprawdź polecane przez nas gry od Fox Games:
Wikingowie | Atak Zombie | nIQczemni Szaleni Naukowcy | Mystery