Sony kolejny raz udowadnia, że potrafi robić świetne remastery. WipEout Omega Collection to zestaw dwóch gier: WipEouta 2048 przeportowanego z PS Vity oraz WipEouta HD z dodatkiem Fury, który zadebiutował na PS3 w 2007 roku.
Historia tej marki sięga roku 1995, kiedy to studio Psygnosis wydało na konsolę PSX oraz pecety pierwszą część serii. WipEout z miejsca podbił serca fanów gier wyścigowych wprowadzając futurystyczny setting oraz świetny soundtrack z elektroniczną muzyką. Na przestrzeni lat seria rozrosła się do dziewięciu odsłon, przy czym jej ostatnia – WipEout 2048 została wydana na konsolę PS Vita w 2012 roku. Niestety choć tytuł spotkał się z pozytywnymi recenzjami (ja sama doskonale pamiętam, jak dobrze się przy nim bawiłam na przenośnej konsolce) to Sony zdecydowało się zamknąć Psygnosis od wielu lat robiące już gry pod szyldem Studio Liverpool. Ostatnie plotki z tamtego okresu sugerowały, że pracowano wówczas nad nową częścią serii na PS4. Nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek doczekamy się kolejnego WipEouta, ale na fali sentymentu (patrz -> remastery PaRappy i LocoRoco) Sony zdecydowało się przygotować pakiet, który docenią nie tylko osoby obeznane z serią.
Jeśli nie graliście w starsze odsłony WipEouta to mam dobrą wiadomość. Omega Collection nie wygląda jak remaster. Wydaje się, że to zwyczajna gra projektowana od podstaw na PS4. Gracze posiadający PS Vitę będą naprawdę zaskoczone tym, jak szczegółowo wygląda teraz WipEout 2048. Pozostałe tytuły nie robią już takiego wrażenia, choć prezentują się także bardzo dobrze. Wszystko jest ostre, kolorowe i działa z płynnością 60 kl./s. przy rozdzielczości Full HD lub 4K (przy PS4 Pro). Tory są niby te same, a jednak podrasowano je w taki sposób, że trudno tu mówić o kalce 1:1. Mechanika ani tryby wyścigów nie zmieniły się – mamy tu zatem do wyboru mistrzostwa, pojedyncze wyścigi z opcją podzielonego ekranu oraz tryb online.
Nowością jest tryb foto, który możemy aktywować w dowolnym momencie wyścigu. Dzięki swobodnej manipulacji kamery możemy przyjrzeć się z bliska detalom naszego pojazdu czy docenić architekturę krajobrazu, której nie zauważa się podczas szybkiej jazdy. Zauważalnie poprawiono też czas wczytywania tras, który był zmorą zwłaszcza w WipEoucie 2048.
Siadając do którejkolwiek z części Omega Collection musicie przygotować się psychicznie na to, że nie będzie łatwo. Trasy są wąskie i pełne zawijasów, a kontrola nad statkiem wymaga nie lada zręczności. Istotne są także dopalacze rozmieszczane na torach – bez zapamiętania ich położenia nawet nie liczcie na złoty medal! Podczas wyścigów z SI czy innymi graczami liczą się także bronie zbierane po drodze – często strzał z rakiety czy fala magnetyczna pomagają odzyskać cenne sekundy. Ten wysoki pułap trudności uświadamia ile wysiłku trzeba było kiedyś włożyć w zwycięstwo. Dziś mamy asysty na torach, wspomaganie kontroli i inne bzdety, a kiedyś liczyła się koordynacja wzrokowo-ruchowa. Dzięki temu ukłonowi w stronę klasyki arcade każdorazowe zwycięstwo w WipEoucie sprawia ogromną frajdę.
Do dyspozycji oddano 26 torów, które można także „odwrócić” oraz 46 pojazdów różniących się sterownością, prędkością i odpornością na obrażenia. Oprócz tradycyjnego wyścigu przeciwko rywalom znajdziemy też próby czasowe, tryb eliminacji, w którym musimy osiągnąć odpowiednią liczbę punktów za zestrzelenie przeciwników, tryb strefy, w którym poruszamy się specjalnym pojazdem przyspieszającym wraz z każdym okrążeniem, tryb detonacji, w którym należy przeżyć przez 14 okrążeń, tryb bitwy strefowej, w którym należy zaliczyć odcinki szybciej niż przeciwnicy i tryb head-to-head, w którym ścigamy się tylko z jednym oponentem. Nudzić się tu nie sposób, choć niektórzy gracze mogą przy kilku trybach przejść niezłą próbę cierpliwości.
Oprawie graficznej akompaniuje muzyka elektroniczna. Na Spotify możecie przesłuchać cały album liczący 26 kawałków. Wśród utworów znajdziecie m.in. remixy Dedmau5, Chemical Brothers i The Prodigy. Ponieważ osobiście w takim gatunku nie gustuję, trudno mi powiedzieć coś więcej na temat tego doboru. Ot, pasuje całość klimatem do futurystycznych tras, ale czy wpada w ucho? Mnie nie powaliło, choć również nie wywoływało chęci ściszenia ścieżki dźwiękowej jak w bardzo nijakim soundtracku DriveCluba.
WipEout Omega Collection - Ocena końcowa
-
9/10
-
7/10
-
7/10
-
8/10
WipeOut Omega Collection
Szybkie bryki? Są. Zakręcone tory? Są. Przyjemna dla oka oprawa wizualna? Jest. Staroszkolny klimat? Hell yeah! WipeOut Omega Collection będzie dla jednym nostalgicznym powrotem w niezbyt odległą przeszłość, a dla innych wyjątkową okazją do zapoznania się ze świetną serią wyścigową. Wspaniale, że ten remaster nie zrujnuje też niczyjego portfela – pakiet kupimy za 139 zł z wysyłką!