Retrofuturystyka mnie urzeka. Te wszystkie połączenia wszczepów i sieci neuronowych z ekranami CRT, dyskietkami i ogromniastymi pikselami. ``Cyber Protocol`` uderza właśnie w podobne klimaty i robi to w prostym, nienachalnym stylu.
To od gier arcade wszystko się zaczęło. Najpierw zdominowały one salony z automatami, potem domowe konsole i komputery. Dziś takich zręcznościówek w klasycznym tego słowa znaczeniu praktycznie nie ma. W ubiegłym roku kupiłam rodzicom klon SNES-a, by przypomnieli sobie dawne czasy i mogę powiedzieć jedno – 8-bitowe gry się naprawdę godnie starzeją. Nie trzeba wcale fotorealistycznej oprawy wizualnej czy miliona komend, by na chwilę oderwać się od świata.
I właśnie w podobny ton uderza „Cyber Protocol” od warszawskiego studia RedDeerGames. Jest to gra stylizowana na retro cyberpunka. Wcielamy się w niej w hakera, który włamuje się do systemu. I to tyle z fabuły ;-). W praktyce poruszamy się tutaj swego rodzaju „kuleczką”, która stara się jak najszybciej wydostać z labiryntu zdobywając po drodze jak najwięcej kasy i unikając coraz bardziej wymyślnych pułapek. Twist jest taki, że nie biegamy tutaj swobodnie, a jedynie wyznaczamy kierunek ruchu – nasz avatar przesuwa się od krawędzi do krawędzi, niezależnie od tego, co na swojej drodze spotka.
A spotkać może liczne przeszkadzajki – lasery, pułapki wybuchające po sekundzie, poruszające się robociki itd. Są także flippery, które automatycznie wybijają nas w daną stronę i inne ciekawostki, które odkryjecie na kolejnych poziomach. Tych jest aż 100!
Dynamika gry jest fenomenalna. Mamy w niektórych chwilach czas na oddech, ale większość map jest tak skonstruowana, że musimy bardzo szybko reagować. Niekiedy zwyczajnie uda nam się coś przejść fartem (i wtedy satysfakcja jest mega duża!), kiedy indziej nie obejdzie się bez kilkukrotnego powtarzania odcinka – tu pomocą są na szczęście rozsądnie rozmieszczone checkpointy. Czuć tu ten arcade’owy flow, który sprawia, że relaksujemy się nawet, gdy obrywamy i mamy motywację nawet do bicia własnych rekordów.
To w dużej mierze logiczna pozycja. Każdy poziom jest jak zagadka, którą należy rozpracować. Można iść po najmniejszej linii oporu, ale można też próbować zgarnąć jak najwięcej punktów i wtedy wyzwanie jest hardkorowe. Poza grą solo jest tu również tryb lokalnego multiplayera, w którym możemy pościgać się z rywalami.
„Cyber Protocol” ma przy tym prześwietną oprawę audio-wizualną. Moje pierwsze skojarzenie to neonowy „Pac-Man”! Świetliste barwy, wyraźne piksele, animowane przeszkody… Ale chyba nad wizją bardziej góruje tu fonia. Elektroniczne bity od razu przenoszą do lat ’80. Uwielbiam takie nuty i zawsze się cieszę, gdy mogę posłuchać ich w grach.
„Cyber Procotol” do tej pory był dostępny jedynie na Nintendo Switch, ale już możecie zagrać w niego także na PC (Steam) i Xbox One. Polecam serdecznie ten tytuł Waszej uwadze :-)