Krab robi w wiaderku dziurę, wiaderko trafia w mewę i ją płoszy, a mewa łapie kraba i z nim odlatuje. Proste? No to znacie już jedną z głównych zasad gry ``Zamki z piasku``.
Myślę, że nie ma takiej osoby, która nie lubiłaby chodzić po plaży – takiej pustej, pozbawionej parawanów i hałasujących ludzi. I na sto jeden procent jestem przekonana, że nie ma też osoby, która nawet w dojrzałym wieku, nie dałaby się namówić na budowaniu zamków z piasku. Ale co zrobić, gdy nie mieszka się nad morzem, a wakacyjny urlop już dawno się skończył? Dzięki Fabryce Kart Trefl-Kraków możemy teraz oddać się przyjemnej czynności konstruowania budowli na stole albo kocu na trawie. „Zamki z piasku” to nowa gra kafelkowa, w którą można zagrać w różnym składzie – od jednego gracza aż do pięciu!
Zamki z piasku – co w pudełku?
„Zamki z piasku” miałam okazję testować nieco wcześniej, jeszcze przed finalną produkcją. Już wtedy bardzo mi się one spodobały. Nie da się ukryć, że ilustracje państwa Kordowskich są po prostu przecudne. Właśnie tak wyobrażam sobie idealną plażę – ciepły, delikatny, sypki piasek, złote bursztynki, białe muszelki i rozgwiazdy. To zdecydowanie gra, którą wiele osób kupi w ciemno, sugerując się piękną okładką (i dobrze, bo jest tego warta!).
Kafelki nie są tak grube jak w typowych grach tego gatunku. Są one wykonane z mocnego, sztywnego papieru pociągniętego matowym lakierem – czyli coś pośredniego między tradycyjną tekturą, a kartą. Miałam obawy, czy takie rozwiązanie się sprawdzi w praktyce, ale okazuje się, że jest to nawet wygodne – zwłaszcza przy tasowaniu! Jak widzicie wszystkie elementy zestawu to kwadratowe kafelki, ale dzielą się ona na trzy grupy.
Pierwsza to kafelki konstrukcyjne, czyli takie z murami zamku. To właśnie z nich będziemy układać nasze konstrukcje. Kolejna grupa to kafle ataku, które należą do jednej talii z kafelkami konstrukcyjnymi, ale odpowiadają tutaj za interakcje między graczami. Znajdziemy na nich mewę, kraba lub wiaderko. Ostatnia grupa to kafelki celów, które zdobywa się po wykonaniu zadania i wybudowaniu zamku. Poza nimi jest jeszcze śliczny, pojedynczy kafelek fali, którego pojawienie się w talii zawsze oznacza koniec zabawy.
Zamki z piasku – zasady gry
Po przygotowaniu talii do gry, każdy gracz otrzymuje na rękę po 3 kafelki. W swojej turze może on wykonać jedną z trzech akcji: wybudować zamek, zaatakować gracza lub wymienić kafelki. By wybudować zamek gracz wybiera jedną kartę z ręki i wykłada przed sobą rozpoczynając budowę nowego zamku lub dokłada do jednego z już rozpoczętych zamków. Po położeniu karty nie wolno jej obracać i zamieniać. Wszystkie karty jednego zamku muszą się ze sobą łączyć murami. Karty mew możemy zagrywać tak, jak pozostałe lub kłaść na innych kartach budując wieżę – tylko w ten sposób zdobędziemy bonus „najwyższej wieży”. Karty mew mogą mieć inny kształt niż karta pod nią, ale muszą się dalej łączyć z murami zamku. W swojej strefie możemy budować równocześnie kilka zamków, ale później nie wolno ich ze sobą łączyć.
Gdy gracz ukończy zamek, sprawdza czy zdobył za niego bonusy.Bonus za kształt zdobywa się za ukończenie zamku dokładnie tego samego kształtu co na karcie. Bonus za zawartość zdobywa się, gdy zamek ma wyszczególnioną na karcie liczbę elementów. Bonus najwyższej wieży zdobywa się jeżeli ukończy się zamek, którego wieża składa się minimum z trzech kart położonych jedna na drugą. Inni gracze będą mogli taką kartę podebrać po ukończeniu swojego zamku, jeżeli przebiją ten wynik np. zbudują wieżę złożoną czterech elementów. W ten sam sposób działa też karta bonusu największego zamku – by ją otrzymać należy ukończyć zamek złożony przynajmniej z 7 części lub ukończyć konstrukcję z wyższym wynikiem, by podebrać kartę graczowi, który otrzymał ją wcześniej. Za jeden zamek można oczywiście zdobyć kilka bonusów. Każda karta ukończonego zamku daje też 1 pkt na koniec gry.
A co z tym atakowaniem? Karty ataku można wykorzystać w dwóch celach: przechwycenia karty zamku innego gracza lub bronienia się/ wzmocnienia ataku. Działanie kart ataku opiera się na prostej zasadzie: mewa zawsze pokonuje kraba, wiaderko pokonuje mewę, a krab wygrywa z wiaderkiem. Gracz może wyrzucić kartę ataku, by przechwycić słabszą od niego kartę zamku np. jeżeli chcemy podebrać kartę z wiaderkiem, musimy wyrzucić kartę ataku krabem. Jeżeli przeciwnik nie ma czym się obronić, gracz zabiera do siebie obydwie karty – kartę ataku odkłada na bok – da mu 1 punkt na koniec gry, a kartę zamku dokłada do swojej konstrukcji lub tworzy z niej nowy zamek. Nie wolno atakować tych fragmentów zamku, których zabranie spowodowałoby przerwanie ciągłości budynku. Jeżeli rywal rzuci kontrę, pojedynek trwa dopóki nie zabraknie kart na ręce.
Gdy pojawi się karta wielkiej fali, następuje ostatnia runda gry. Gracz, który odsłonił kartę fali, kładzie ją przed sobą, a reszta osób kontynuuje normalnie grę do momentu nadejścia tury tego gracza. Nie wykonuje on już żadnej akcji. Następnie podlicza się wszystkie punkty – po 1 za karty ukończonych zamków i po tyle punktów z kart bonusowych ile wskazują muszelki. W przypadku remisu wygrywa osoba, która zdobyła więcej kart bonusowych.
Na dołączonym filmie możecie ponadto zobaczyć zasady gry dla dwojga oraz wariantu solo.
Zamki z piasku – wrażenia z gry
Bardzo lubię gry kafelkowe i strasznie się cieszę, że po rewelacyjnym „Wodnym Szlaku” mogłam objąć patronatem medialnym kolejną pozycję z tego gatunku. Czy wyjadacze kafelkowi, którzy na carcassonnopodobnych grach zjedli zęby nadal będą w stanie cieszyć się „Zamkami z piasku”? Oczywiście! Wszystko dlatego, że w przeciwieństwie do wielu innych gier kafelkowych, w których interakcja między graczami jest mocno ograniczona i najczęściej występuje ona tylko w formie draftu, tudzież rywalizowania o dany teren, tutaj jest bardzo syto pod tym względem.
Każdy układa swój zameczek (lub zamki, bo przecież można kilka na raz, aczkolwiek ta taktyka średnio wychodzi na plus ;-)), ale za chwilę może część z niego stracić. Karty ataku są absolutnie najfajniejszym rozwiązaniem w tej grze. Bez nich mielibyśmy po prostu kolejną układankę z wysokim poziomem losowości, a tak można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że nie brakuje tutaj głębszej strategii. Stale będziemy się zastanawiać, czy warto w tym momencie zaatakować rywala, gdy mamy zaledwie jedną kartę ataku, bo przecież może on wykonać kontrę i pozbędziemy się w ten sposób punktu.
Kolejna sprawa to kwestia samego budowania. Wciąż analizuje się tutaj, czy zdąży się spełnić dany cel i o jaki w ogóle cel warto nam powalczyć, biorąc pod uwagę posiadane kafelki. Nie zawsze szczęście nam będzie sprzyjać, a na torze dobierania znajdziemy kafelek, który by nam odpowiadał. Jednak do wymiany dochodzi tutaj rzadko, bo zwyczajnie szkoda tracić na nią ruch. Już lepiej zacząć budować drugi, nawet dużo mniejszy zamek. Na pewno nie da się zbudować tutaj dużej ilości konstrukcji. W trakcie zabawy zazwyczaj postawicie 2-3 zamki. Uczulam wszystkich maniaków przestrzeni, że łatwo się tutaj zagalopować i stworzyć zawijas, który trudno będzie zamknąć.
Zauważcie też, że dwa dość cenne kafelki nagród tzn. największego zamku i najwyższej wieży można przejąć przeciwnikowi – dobrą taktyką jest zdobycie tych bonusów od razu za maksymalną stawkę, by nikt nie był w stanie nam ich zabrać. Ale z drugiej strony im dłużej nie zamykacie konstrukcji, tym większa szansa, że ktoś ją Wam zaraz rozbije. A to naprawdę wkurza :-). I na tym polu negatywna interakcja może niekoniecznie pasować na rodzinne spotkania. My akurat ją kochamy, bo lubimy ostro rywalizować, ale znam też i takich graczy, którzy zawsze od niej stronią. Jeżeli będziemy grać w mniejszym składzie można pokusić się o wyjęcie wszystkich kafli ataku – instrukcja co prawda tego nie zaleca, ale sprawdziłam, że można także się tak bawić. Tylko wtedy, jest po prostu spokojnie, jak przy układaniu pasjansa.
Całkiem ciekawy jest specjalny tryb dla dwojga, w którym gracze nie tylko budują swoje zamki, ale także jeden wspólny. Emocji jest tu jeszcze więcej niż w normalnym trybie, ponieważ nigdy nie wiadomo, czy rywal nam nie zamknie wspólnej konstrukcji tuż przed nosem i nie zgarnie „naszych” punktów. Rozgrywka pachnie tutaj lekkim hazardem. I fajnie! Tryb solo rządzi się także nieco innymi prawami. Tutaj rywalizujemy z grą i wygrywamy tylko wtedy, gdy uda nam się zrealizować wszystkie wyłożone karty bonusów. Z jednej strony jest łatwiej niż w wariantach z żywymi osobami, bo wiemy, że nikt nam sprzed nosa nie zabierze karty celu, z drugiej zaś, jest bardziej losowo i dotkliwiej się odczuwa upływ czasu. Mnie ten tryb dla pojedynczego gracza specjalnie nie porywa, bo tak jak napisałam wcześniej, najbardziej lubię tutaj atakować innych graczy, ale na pewno znajdą się i miłośnicy takiej układanki.
Zamki z piasku - Ocena końcowa
-
9/10
-
9/10
-
8/10
-
8/10
-
8/10
Zamki z piasku - Podsumowanie
Prześliczna gra kafelkowa, która pomimo lekkiej tematyki znalazło się miejsce na ciekawą, negatywną interakcję. Zdecydowanie tytuł nie tylko na rodzinne spotkania.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz gry z negatywną interakcją
- lubisz układanki
- tryb solo to dla Ciebie dodatkowy walor
- lubisz ładne, estetycznie wykonane gry
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- negatywna interakcja Cię wkurza
- nie akceptujesz dozy losowości
User Review
( votes)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Trefl Fabryka Kart Kraków