„Jekyll i Hyde” to dwuosobowa gra, która w swojej kategorii wygrała nagrody w Niemczech, USA, Korei Południowej czy Francji. Czy w Polsce również zabłyśnie?
Jestem na świeżo po lekturze „Doktora Jekylla i Pana Hyde’a” Stevensona i przyznam bez bicia, że ta powieść zestarzała się okrutnie. Bardzo mało w niej potworności, akcji i emocji za to dużo infantylnych przemyśleń. Być może w 1886 roku ludzie drżeli na widok człowieka, który „śmiał popchnąć dziecko na ulicy” i zupełnie inaczej odbierano pewne sprawy, ale dziś większe horrory dzieją się u sąsiadów za ścianą. Tak czy owak jednak motyw metamorfozy, przemiany w potwora odcisnął się mocno w popkulturze – dobrym przykładem jest tu chociażby marvelowski Hulk.
Nasza Księgarnia postanowiła wydać malutką karciankę, która za granicą zdążyła już zrobić furorę. „Jekyll i Hyde” odnosi się właśnie do owych postaci literackich. Tematem jest wojna między dobrem, a złem. Każdy z graczy wcielając się w danego bohatera próbuje osiągnąć własny cel – pan Hyde wygra, jeśli dokona się ostateczna przemiana, a Jekyll wygra, jeśli przez 3 rundy do tego nie dopuści.
Wyjątkowo uważam, że niepotrzebnie wydawnictwo przerysowało okładkę. Oryginalna była ciekawsza i jednocześnie bardziej klimatyczna za sprawą plamy atramentu nawiązującej do testu Rorschacha. No ale do pozostałych elementów subiektywnie nawet nie umiem się przyczepić. Karty mają świetne ilustracje – te z niższymi wartościami ukazują spokojnego doktora, a te z wysokimi ukazują nękaną potworną przemianą postać. Największe wrażenie robi zaś metalowa figurka o dwóch twarzach.
Jekyll i Hyde – Na czym polega gra?
„Jekyll i Hyde” to gra z mechaniką trick-tacking, czyli po polsku zbierania lew. Rozgrywka trwa 3 rundy, a każda runda trwa dokładnie 10 tur. W każdej turze gracze zagrywają po jednej karcie ze swojej ręki (tę dobierają tylko raz na początku rundy) i rozpatrują efekt pojedynku. Jeśli są tego samego koloru – wygrywa wyższa wartość. Jeśli są innego koloru, wygrywa karta o silniejszym kolorze (kolory są 3, a ich siła określana jest w trakcie rozgrywki). Jeśli jedna lub obie karty są eliksirami, wygrywa wyższa wartość. Zwycięzca zabiera obie zagrane karty do swojej puli – symbolizują one 1 punkt przemiany.
Na koniec rundy gracze podliczają zdobyte punkty przemiany, a następnie przesuwają pionek w stronę Hyde’a o tyle pól, ile wynosi ich różnica. Przykładowo, jeśli gracz A ma 4 punkty, a gracz B – 6 punktów, to przesuwają pionek o dwa pola (bo 6 – 4 = 2). Pól na planszy jest 10. Jeśli w dowolnym momencie, pionek dotrze na ostatnie pole, wygrywa pan Hyde. W innym przypadku zwycięstwo należy do doktora Jekylla.
Jekyll i Hyde – wrażenia z gry
Brzmi nieco banalnie? Ale wcale takie nie jest. Po pierwsze, każdy z graczy musi prowadzić inną strategię. Hyde próbuje osiągnąć jak największą różnicę, co oznacza, że może umyślnie podkładać się w pojedynkach lub odwrotnie – grać bardzo agresywnie. Z kolei Jekyll próbuje za każdym razem doprowadzić do remisu lub bardzo małej różnicy, by pionek przesuwał się o małą liczbę pól. Nie trzeba wielkiej filozofii, by zauważyć już w teorii, że to Jekyll ma tu trudniejsze zadanie do wykonania. I tak jest w istocie. Statystycznie Hyde częściej wygrywa (na BGG znajdziecie nawet kilka wątków poświęconych temu zagadnieniu).
Czy to oznacza, że gra ma zaburzony balans? To zależy jak na to spojrzycie. Z matematycznego punktu widzenia – tak, w asymetrycznych grach obydwie strony powinny mieć równe szanse na zwycięstwo. Ale z perspektywy gracza, który lubi wyzwania, który lubi się głowić i który po prostu czerpie frajdę z pojedynkowania się z drugą osobą, to nie ma to żadnego znaczenia. Zwłaszcza, że rozgrywka jest serio szybka i po jednej partii zawsze obie strony chcą spróbować odwrócenia ról. A w takim układzie nawet instrukcja radzi, by wygrał gracz, który jako Hyde zaszedł dalej na planszy lub który zaszedł w to samo miejsce w mniejszej liczbie rund.
Po drugie, nie jest to tylko takie bezmyślne wykładanie kart. Gracz, który zagrywa kartę pierwszy (o tym decyduje pozycja pionka w każdej rundzie) wymusza na rywalu wyłożenie karty tego samego koloru. Jeśli rywal takowej nie ma, tylko wtedy może zagrać inny kolor. Teoretycznie taka sytuacja daje od razu sporo informacji, ale do gry dochodzą jokerowe eliksiry, które wolno zagrać zawsze. Ponieważ w grze nie biorą udziału wszystkie karty, zawsze istnieje nutka niepewności, co do stanu ręki przeciwnika. I to jest super, bo niewiadoma dodaje dreszczyku emocji.
Kolejna rzecz to wspomniane eliksiry. Nie tylko ratują one sytuację, gdy brakuje nam koloru lub, gdy nie chcemy zagrywać koloru, który wymusza rywal. W połączeniu z każdym z trzech kolorów, eliksiry przynoszą określony efekt. Zagrane z zielonym wymuszają wymianę 2 kart z ręką rywala. Z czerwonym resetują siłę kolorów (to może BARDZO namieszać!), a z fioletowym zabierają punkt przewagi przeciwnikowi. Więc poza żonglowaniem wartościami musimy też ciągle myśleć o konsekwencjach mieszania eliksirów z danym kolorem! To jest ekstra!
To dynamiczna, pełna blefu i taktyki gra, w której nie ma losowości (stan ręki znamy od początku rundy i pod niego dopasowujemy na bieżąco taktykę). Zupełnie nie dziwi mnie taka liczba nagród. „Jekyll i Hyde” wywołuje rumieńce na twarzach i choć z boku wydaje się bardzo prostym tytułem, to ma w sobie odpowiedni poziom głębi, by nasycili się nim gracze początkujący i średnio-zaawansowani.
Jeśli podobają się Wam takie tytuły jak „Spór o Bór 2”, „Syndykat zbrodni” czy „Księga czarów”, to uważam, że i przy „Jekyllu i Hydzie” będziecie się świetnie bawić. Zawsze przed zakupem możecie też wejść na BoardGameArenę i bezpłatnie zagrać w grę online.
Dodam jeszcze, że miałam okazję grać w niepisany sequel tego tytułu, czyli „Draculę vs Van Helsinga”, które w styczniu ukaże się nakładem wydawnictwa Muduko i choć pozycja Naszej Księgarni jest bez wątpienia dobra, to moje serce skradł pojedynek z wampirem. Wyeliminowano w nim wspomniany już „problem” z balansem względem postaci i dzięki różnorodnym efektom kart rozgrywka jest jeszcze ciekawsza i bardziej urozmaicona. Gdybym mogła wybrać tylko jedną grę z tych dwóch, to poczekałabym na „Draculę vs Van Helsinga”. Natomiast ponieważ obie mają jednak inny vibe i inną mechanikę, uważam, że fani dwuosobowych potyczek śmiało mogą zainwestować w obydwa tytuły.
Jekyll i Hyde - ocena końcowa
-
9/10
-
9/10
-
9/10
-
8/10
-
6/10
Jekyll i Hyde - Podsumowanie
Partyjki w tę grę nigdy nie odmówię. Świetna, pięknie wydana i dająca przyjemność gra taktyczna z mechaniką zbierania lew. Nie jest idealnie zbalansowana, ale czyż nie o to właśnie chodzi, że zło jest tak groźne, bo jest potężniejsze od dobra? ;-)
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- lubisz asymetryczne gry taktyczne
- zamierzasz grać tylko we dwoje
- cenisz proste i dynamiczne gry z głębią
- lubisz ble
User Review
( vote)Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Nasza Księgarnia. Nie miało ono wpływu na treść i wyrażoną opinię.