Wybierz sekretny lub jawny kwiat od przeciwnika i skompletuj zestaw, który da najwięcej punktów. ``Esy floresy`` to pięknie wykonana karcianka blefu od Elizabeth Hargrave - autorki hitu ``Na skrzydłach``.
Rodzaje i kolory kwiatów od wielu wieków mają przypisane znaczenie. Każdy wie, że czerwony tulipan czy róża to symbol miłości, a niezapominajkę dajemy komuś, by o nas nie zapomniał. W epoce wiktoriańskiej, kiedy rozmowy o uczuciach były swego rodzaju tabu, kwiaty wykorzystywano jako rodzaj sekretnych wiadomości. I właśnie do tej czynności nawiązuje karcianka Elizabeth Hargrave.
Esy floresy – na czym polega gra?
Gra składa się z 3 rund, w trakcie których każdy z graczy zbiera komplet kwiatów złożonych z 4 kart. Na kartach znajdziemy serduszka (od 0 do 2), czyli po prostu punkty oraz dane, według których punktuje konkretna karta lub dodatkowe zdolności. W swoim ruchu pobieramy z zakrytego stosu 2 karty i je oglądamy. Następnie decydujemy o tym, którą z nich zaoferujemy osobie po lewej stronie jawnie, a którą zaproponujemy mu sekretną (awersem do dołu). Gracz wybiera jedną z tych kart i kładzie przed sobą (jeżeli jest sekretna, może ją podejrzeć, ale nie ujawnia pozostałym). Niewybrana przez niego karta trafia zaś do naszej kolekcji.
Zanim przejdziemy do punktacji możemy wykonać akcje opisane na kartach (np. wymianę ze stosem, odrzucenie karty itd.). Następnie sekretne karty przesuwamy lekko w dół względem pozostałych jawnych, by je od siebie odróżnić. Ma to znaczenie podczas punktowania, gdyż część punktów może odnosić się właśnie do stanu karty (np. +1 punkt za każdą sekretną kartę w układzie). Karty mogą punktować za kolory w zestawie, warunki, jakie spełniają sąsiednie karty itd. Po zapisaniu punktów, rozgrywamy kolejną rundę itd, a po 3 rundach sumujemy wyniki. Wygrywa osoba z największą liczbą punktów.
Na zdjęciu powyżej gracz otrzymał: 2 punkty za serduszka, 1 punkt za fiołka (tylko 1 fioletowa karta), 2 punkty za wiciokrzew (sąsiaduje z 2 jawnymi kartami), 2 punkty za czerwoną różę (bo mamy 2 serca) i 2 punkty za peonię, bo udało się zebrać dokładnie 2 jawne karty w kompozycji. W sumie 11 punktów.
Esy floresy – co może się tu najbardziej spodobać?
Są gry, które kupują nas już samą okładką i „Esy floresy” zdecydowanie się do nich zaliczają. Z wszystkich czterech karcianek Lucky Duck Games to właśnie ta skradła w pierwszym momencie moje serce. Wiedziałam, jeszcze zanim zapoznałam się z zasadami, że muszę jej patronować! W porównaniu do koszmarnej kwiaciarki z „Kwiaciarenki” Granny, tutaj rudowłosa dziewczyna z pudełka sprawia, że człowiekowi aż się robi miękko na duszy. Beth Sobel stworzyła piękne ilustracje – niby to tylko kwiaty, a więc rzeczy jakie widujemy na co dzień, ale są one narysowane z dużą gracją i lekkością. Sama stylistyka kart i symbolika oraz opisy nie pozostawiają niczego do zarzucenia. To jest taki sam poziom jak w przypadku moich ukochanych „Niezłych ziółek”.
„Esy floresy” składają się tylko z 18 kart. Wydaje się, że to niewiele, ale do gry blefu w zupełności to wystarczy. Zasady da się wytłumaczyć w minutę, ale wbrew pozorom jest tu sporo strategii. Jako oferent widzimy od razu, która z kart jest atrakcyjniejsza dla nas i po części dla naszego rywala. Na tej podstawie musimy podjąć decyzję, którą zaoferujemy mu jawnie, a którą w sekrecie. I teraz pytanie – czy on złapie się na nasz „lep” i weźmie tę, której my nie chcemy? A może zaryzykuje i weźmie tę sekretną? I skoro tak, to może jednak umieśćmy tę, na której nam zależy niejawnie…
Dokładnie identyczne emocje towarzyszą nam, gdy sami wybieramy karty. Cóż tam kryje ta sekretna karcioszka… Brać taką z serduszkiem, ale bez efektu? A może w tej sekretnej kryje się coś fajnego? Im więcej kart mamy w układzie, tym widzimy lepiej co nam się przyda. Jeżeli mamy taką, która punktuje za sekretne, to staramy się brać sekretne itd. Nie zawsze oczywiście się to uda – w końcu to gra blefu i szczęścia.
Z jednej strony losowość jest tu istotnym elementem gry, przez co nie każdemu się ona spodoba. Z drugiej strony nie można powiedzieć, że jest to tak losowa pozycja jak np. „Kwiatki”. Mimo wszystko przecież to od gracza zależy jak podzieli/ wybierze karty. To raczej poziom „Listu Miłosnego”, więc jeżeli tamta karcianka Ci się podobała, to w „Esach floresach” się też odnajdziesz.
Tytuł można cenić za szybkie tempo – nawet gdy gramy w 4 osoby rozgrywkę można ukończyć w mniej 20 minut, zwłaszcza, że po paru kółkach zapamiętuje się już właściwości kwiatków i nie trzeba czytać ich opisów. To taki fajny przerywnik od czegoś cięższego, albo okazja do tego, by wprowadzić w świat planszówek nowe osoby.
Esy floresy – co może się nie podobać?
Na szczęście – raczej niewiele. Warto po prostu zdać sobie sprawę z tego, że „Esy floresy” są małą grą, przy której będzie liczyło się to, jak potraficie blefować, a nie strategiczną karcianką, dającą wiele opcji do rozważania. Niektórzy mogą uważać, że jest tu za mało wrażeń, inni z kolei docenią różnorodność kart i frajdę z budowania układów. Jeżeli jednak już z opisu nie akceptujecie takiej mechaniki dobierania kart, to lepiej sobie ten tytuł odpuśćcie.
Nie znalazłam w niej niczego, co przeszkadzałoby w grze. Ot, jedynie drobna nieścisłość na karcie ostróżeczki – przed punktacją możemy dobrać 2 karty ze stosu i wymienić na dowolną z naszego układu, ale ani karta ani instrukcja nie wyjaśnia, czy tak pozyskaną kartę kładziemy w tej samej pozycji, co wymienianą (jawna/sekretna) czy możemy sobie to wybrać. Przyjęliśmy zasadę, że jeśli wymieniamy sekretną, to nowa karta też jest traktowana jak sekretna i ta chyba jest najbardziej sprawiedliwie. Nie ma tu jednak poczucia, że balans jest zaburzony, albo że coś jest nie tak z zasadami. Wręcz odwrotnie – czuć tu przemyślany koncept. Największą „wadą” „Esów floresów” w naszym odczuciu jest po prostu to, że nie wywołuje efektu wow i zaawansowani gracze mogą na jej widok wzruszyć ramionami.
Esy Floresy – Podsumowanie
Przepięknie wydana i dobrze skrojona gra, która sprawdzi się zarówno we dwoje jak i w pełnym składzie. Nie jest to może tytuł, który „nie schodziłby” ze stołu czy potrafiłby przykuć uwagę na kilka partii pod rząd. Ale przecież nie każda gra musi być wielogodzinnym mózgożerem.
Jeżeli szukacie czegoś lekkiego i lubicie mechanikę zbierania zestawów, to na pewno „Esy floresy” zdadzą egzamin. W pierwszej kolejności rekomenduję je jednak planszówkowym amatorom. Starzy wyjadacze mogą (choć nie muszą!) stwierdzić, że jednak czegoś im tu nadal brakuje.
Esy floresy - Ocena końcowa
-
8/10
-
8/10
-
6/10
-
7/10
-
10/10
Esy floresy - Podsumowanie
Tylko 18 kart, ale zabawy całkiem sporo – pod warunkiem, że lubisz blefować. Piękna oprawa, niska cena. Bardzo dobra gra dla planszówkowych/ karcianych amatorów. Przyzwoity prezent dla bliskiej osoby – zamiast tradycyjnego bukietu kwiatów!
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz gry, która fajnie chodzi zarówno na 2 jak i na 4 osoby
- lubisz blef
- lubisz mechanikę zbierania zestawów
- wkraczasz w świat planszówek
- cenisz proste zasady i szybkie tempo gry
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy Lucky Duck Games