„Dżungla” nazwana została PuzzloGrą, ale na szczęście więcej jest tu z gry niż klasycznej układanki. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że choć tytuł jest dedykowany najmłodszym to i stare byki mogą tu bardzo miło spędzić czas.
Jeszcze do premiery „Dziobaków”, które mnie rozczarowały mówiłam, że łyknę wszystko, co wyjdzie spod pędzla Marcina Minora. Ale oprawa wizualna choćby najpiękniejsza nie obroni kiepskiej mechaniki. Gdy zobaczyłam „Dżunglę” pomyślałam, że to kolejna gra dla maluchów, która – choć piękna – na pewno mnie nie zainteresuje. Pierwsza partia tak bardzo nas wciągnęła, że od razu rozegraliśmy drugą, a potem czekaliśmy tylko, aż wróci z podróży nasza mama, by zagrać w pełnym składzie. Mogę Wam tu od razu śmiało powiedzieć, że to jedno z najlepszych memory w jakie graliśmy!
Dżungla – na czym polega rozgrywka?

Plansza z torem punktacji
Plansza przedstawiająca nocny krajobraz tytułowej dżungli podzielona jest na 40 pól. Kryją się na nich różne zwierzęta – niektóre zbudowane są tylko z jednego kafelka, inne z dwóch, trzech, a nawet czterech. U dołu planszy losowo zakrytych jest ponad 40 kafelków (poza tymi ze zwierzakami kryją się jeszcze specjalne). W swojej turze gracz odkrywa jeden kafelek i jeżeli przedstawia on fragment obrazu w dolnym rzędzie, może go dołożyć na planszę, a jeżeli nie, zakrywa ponownie lecz odkłada na stół powyżej planszy. To taka symulacja wschodzącego słońca.

Czapla daje nam 2 punkty
Jeżeli dołożyliśmy kafelek na planszę to kontynuujemy turę. Za każdym razem, gdy ułożymy w ten sposób całe zwierzę otrzymujemy tyle punktów, z ilu elementów składa się ów zwierzątko, nawet jeżeli wcześniejsze fragmenty położył inny gracz. Kafelki możemy wybierać zarówno z miejsca pod planszą (czyli tych jeszcze nie odkrytych) jak i nad (czyli tych, które wcześniej ktoś odkrył, ale które leżą dalej zakryte).

Pionki można na siebie nakładać!
Fajnym rozwiązaniem jest możliwość wskakiwania na pionki rywali, jeżeli staniemy na ich polu. Gdy pionek z „nami na barkach” będzie się przesuwał, to musi nas ponieść tak daleko, aż nie dojdzie do pola z lianą, która pozwala mu „nas” zrzucić.
Wśród kafelków zwierząt znajdziemy takie ze specjalnymi akcjami. Np. pająk oznacza utratę tury, a małpka cofnięcie o jeden punkt. To miłe przerywniki, które urozmaicają grę. Warto dodać, że o ile kafelki zwierząt umieszczamy po odkryciu w tym samym miejscu, tak kafle specjalne zawsze przestawiamy.

Ułożona plansza
Gra kończy się natychmiast, gdy zapełnimy ostatni kafelek na planszy. Wygrywa naturalnie gracz, który zdobył najwięcej punktów. Cała rozgrywka nie zajmuje na pewno więcej czasu niż 20 minut, bez względu na to, w ile osób gramy.
Dżungla – co jest tu najlepsze?

Świetne ćwiczenie pamięci
Ciężko jest dokonać jakiejś rewolucji w grach pamięciowych. Zazwyczaj szybko mnie one nudzą, no bo ileż można odkrywać i zakrywać kafle czy karty. Ale „Dżungli” nie potrafię nazwać nudną. Każde odkrycie kafelka to duże emocje, bo nawet jeżeli się trafi w dolny rząd, to przecież nie oznacza to, że dostanie się punkt! Trzeba ułożyć całe zwierzę. Czasem bywa i tak, że ogromnym łutem szczęścia odkryjemy poprawnie dwa kafelki, ale spudłujemy ten trzeci, ostatni, który odkryje kolejny gracz i to on, a nie my otrzyma całe 3 punkty. Oczywiście to pierwsze „kółko”, w trakcie którego „przenosimy” kafle z dołu do góry planszy jest totalnie losowe. Nie mamy wpływu na to, czy trafimy coś czy nie. Dopiero runda, w której świadomie zaczynamy wybierać kafelki z góry posiłkując się pamięcią przynosi więcej rumieńców i powinna zadowolić osoby narzekające na losowość.

No nawet tarantula wyszła Panu Minorowi cudownie
Kolejna rzecz, która sprawia, że ciągle do „Dżungli” chce się wracać to nad wyraz przyjemna oprawa. Zwierzątka z charakterystycznym sznytem Pana Marcina Minora robią ogromne wrażenie, tak jak i duże (serio duże!) pudło z grą. Obraz jest sugestywny, zdaje się wręcz krzyczeć wszystkimi odgłosami tropikalnego lasu. I jest coś relaksującego z zamieniania nocnego krajobrazu w dzienny. Naprawdę lubię ten tytuł rozkładać na stole.

Rewers planszy skrywa niespodziankę
„Dżungla” może być dobrym punktem wyjścia do opowiadania o zwierzętach, zwłaszcza, że na odwrocie planszy znajdziemy szereg ciekawostek z nimi związanych. Fajnie, że wybrano kilka nietuzinkowych gatunków np. harpię czy hirarę. Sądzę, że niejedno dziecko na ich widok poprosi o odpalenie jakiegoś filmu dokumentalnego lub nabawi ochoty na wycieczkę do zoo.
Dżungla – co jeszcze warto wiedzieć?

Dzięki prostym zasadom zagrają tu przedszkolaki
Nie mam żadnych zastrzeżeń co do mechaniki. Zasady są proste i logiczne, nawet działanie kafelków specjalnych można łatwo zapamiętać. Nasza Księgarnia dorzuciła nawet kilka kafli ekstra, które można wykorzystać do wymyślenia własnych reguł. „Dżungla” nie jest żadnym objawieniem czy grą, która powodowałaby opad szczęki, ale jestem przekonana, że trafi do gustu nie tylko najmłodszym. I nam (30+) i naszym rodzicom (60+) gra bardzo się podobała :-)

Kafle specjalne
Jako puzzle pewnie też podejdzie nawet czterolatkom, zwłaszcza, że ciemna strona planszy ułatwi im poprawne umiejscowienie kafelków. Malkontenci mogą narzekać na to, że niekoniecznie wygrywa tu gracz z najlepszą pamięcią, bo przenoszenie na sobie pionków czy punktowanie wyłącznie za ukończone zwierzę pozwala nadrobić stratę szczęśliwcom, ale – no cóż. Takie życie. To nie strategia taktyczna, tylko wariacja na temat memory, w którą rodzice mogą zagrać ze swoimi pociechami. To raczej ten rodzaj gry, w którym walka na punkty trochę schodzi na dalszy plan, a frajda wynika po prostu z trafienia w kafelek i układania obrazka.
Dżungla – Podsumowanie

Rekomenduję z czystym sumieniem!
W dobie pandemii i kruchych finansów nie każdy może sobie pozwolić na wycieczkę w tak egzotyczne miejsce jakim jest tropikalna dżungla. Pomijam już nawet fakt, że na takie wyprawy też trzeba mieć w sobie dużo odwagi i dobrą kondycję fizyczną – ja z moją arachnofobią nie wyobrażam sobie spacerowania po Amazonii :D. A tak, dzięki „Dżungli” możemy sobie w spokojny i miły sposób odczuć namiastkę niezwykłej krainy.
Nie obawiajcie się tu niskiej regrywalności czy kiepskiej skalowalności. Bardzo łatwo zmodyfikujecie tu zasady do własnych potrzeb (przecież obrazek da się też układać od góry do dołu czy z lewa na prawo), a granie w różnej konfiguracji osób nie wpływa na odczucia z gry. To zaskakująco przemyślany tytuł, który warto mieć w kolekcji, jeżeli lubi się gry pamięciowe.
Dżungla - Ocena końcowa
-
9/10
-
8/10
-
6/10
-
8/10
-
7/10
Dżungla - Podsumowanie
Jest tu motyl, skolopendra, anakonda, wyjec rudy…
Ćwiczysz pamięć, cieszysz oczy i naprawdę – zero nudy!
Udana gra pamięciowa z rewelacyjną oprawą i ciekawą mechaniką. Dobra nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych!
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz wariacje na temat gier pamięciowych
- kochasz zwierzątka
- szukasz czegoś do grania z dziećmi, przy czym nie będziesz się nudzić
- nie zależy Ci na intensywnej rywalizacji
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- oczekujesz dużego wyzwania
- nie lubisz gier pamięciowych
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia