Na początku myślisz – łatwizna! Jedna kura, jeden miś, żyrafa i zebra. A po szóstej czy siódmej karcie zaczynasz się zastanawiać – „Zaraz, ile już było tych misiów? A tu jeszcze przed Tobą dobrych kilkanaście tur!
Było już kilka gier, które odczarowały mi gatunek pamięciówek, kojarzący się dotychczas z nudnymi memory dla dzieci – chociażby „Gra z Jajem” czy z trochę nowszych „Ale kocioł!”. „Rudy” pod pewnymi względami je nawet deklasuje! Przed Wami jedna z fajniejszych gier w portfolio Muduko, którą śmiało polecam naprawdę każdemu bez względu na wiek, zainteresowanie czy stopień zaawansowania. Dlaczego?
Rudy – Na czym polega gra?
Przede wszystkim z uwagi na super proste zasady. Wielokrotnie tłumaczyłam ten tytuł na targach czy spotkaniach ze znajomymi i to jest naprawdę pozycja, którą wyjaśnia się w minutkę. Mamy talię kart, z której odliczamy sobie 19 kart. Do niej losowo wrzucamy pojedynczą kartę z liskiem. Każdy z graczy ma własną tabliczkę do notowania szacunków, ale od razu dodam, że nie jest ona obowiązkowa. Równie dobrze możecie zapisywać na kartce papieru (a na stronie wydawnictwa są nawet pliki do druku, gdyby ktoś bardzo potrzebował).
Co turę z zakrytej talii odkrywamy jedną kartę i przykrywamy nią następną. Na kartach występują zwierzęta w 9 gatunkach. Zadaniem graczy jest zanotowanie jak najdokładniejszej liczby określającej ile zwierząt gatunków widocznych na aktualnej karcie pojawiło się już w grze. Jednak uwaga, nie zapisujemy tu słownie o jaki gatunek chodzi – notujemy wyłącznie liczbę, która stanowi sumę widocznych zwierząt. Przykładowo jeśli na karcie widnieje kot i ośmiornica, a nam wydaje się, że widzieliśmy do tej pory 2 koty i 4 ośmiornice to zapisujemy „6”.
Nasz szacunek nie musi być dokładny, by przyniósł ostatecznie punkty. Zaliczy się każdy wynik, który będzie równy lub niższy od faktycznego. Zero punktów otrzymamy za daną rundę tylko wtedy, gdy zapiszemy wyższy wynik. Dodatkowo raz w ciągu gry możemy zakreślić w kółko jeden wynik. Jeśli trafimy idealnie, otrzymamy za niego podwójną ilość punktów.
A co z kartą rudego liska? Gdy ten jegomość się pojawi, należy podać ile w sumie widzieliśmy wszystkich gatunków zwierząt. I to tyle, jeśli chodzi o zasady. Wygrywa naturalnie gracz, który zdobędzie najwięcej punktów.
Rudy – wrażenia z gry
No to jest sztos! Ja się w tej grze błyskawicznie zakochałam i uwierzcie mi na słowo – każdy z kim grałam w nią na targach od razu szedł ją zakupić. „Rudy” bawi rosnącym poziomem trudności. W teorii wydaje się, że nie ma nic prostszego, że przecież te kilka gatunków zwierząt to będzie pikuś. Ale im dalej w las, tym trudniej. Pomijam fakt, że mówimy tu aż o 20 kartach. Utrudnia także design zwierzątek bo np. kot i króliczek wyglądają bardzo podobnie, a ponieważ zwierzęta są w różnych miejscach, to pamięć płata nam tu figle. Trzeba być naprawdę niesamowicie zdolnym, by wymaksować swój wynik w grze i trafiać idealnie w punkt. U nas w domu tylko raz Grzesiek zdobył 89 punktów. Najwyższe wyniki reszty domowników oscylują w graniach 70-75 punktów :D.
W „Rudym” wspaniały jest nie tylko fakt, że rozwijamy tu pamięć i spostrzegawczość. To gra, która mimo wyzwania wprowadza nas w błogi stan relaksu ponieważ nie ma tu żadnej presji czasu. Kartę obracamy w chwili, gdy wszyscy gracze zapiszą swój wynik. Nikt tu nikogo nie goni. Dlatego ten tytuł sprawdza się w bardzo mieszanym wiekowo gronie – zazwyczaj dziadkowie nie lubią na przykład gier na szybkość, a tutaj nie ma to znaczenia.
Kolejna sprawa to design gry. O jakże „Rudy” jest słodki! Samo pudełko ma nietypowy, podłużny format, a karty mają duży rozmiar. Ilustracje są urocze, takie bardzo kawaii, co może mylnie sugerować, że jest to pozycja dla dzieci. Ja używałam jej na niejednej imprezie i gwarantuję, że i w takiej sytuacji daje radę. I nie słyszałam jeszcze, by ktoś powiedział „E, w takie zwierzaki to ja nie gram”. Ponieważ nie ma tu limitu graczy, to może być idealna gra na spotkanie integracyjne w pracy, na koloniach czy w szkole. Skalowalność jest wzorowa – tak samo bawi się gdy gra się w 100 osób i tak samo w trybie solo :-).
Czas rozgrywki to rzeczywiście 15 minut, choć nie będę oszukiwała, że podliczanie punktów trochę tu trwa. Na szczęście nie jest to jakoś specjalnie żmudne – dołączono tu specjalną tabliczkę, która ułatwia tę czynność. A i jest to całkiem ekscytujący i chyba najśmieszniejszy element gry.
A co z regrywalnością? Jak na tak niedużą grę to jest ona więcej niż przyzwoita. Po pierwsze z 49 kart gramy zawsze 20. Po drugie, gdy znudzi się już wariant podstawowy, możemy spróbować też innych np. trudniejszą wersję, w której punkty liczą się tylko za perfekcyjne szacunki, a nie za niższe lub taką, w której karta lisa wyzwala inne zadanie (np. podajemy liczbę kart z tylko jednym zwierzem). My zwykle gramy w ten tytuł kilka razy z rzędu i od premiery gości on często na naszym stole ekscytując wciąż tak samo jak na początku.
„Rudy” autorstwa Davida Spady z ilustracjami Stefano Tartarottiego jest dokładnie tym, czego szukam wśród gier planszowych. Nie tylko cieszy oczy, ale przede wszystkim raduje mózg i bawi sprytnym wyzwaniem. Do tego zaś nie jest mocno rywalizacyjnym tytułem. Bo choć konkurujemy tu z sobą na punkty, to jednak głównie czujemy, że sprawdzamy swoją pamięć i cieszymy się z każdego poprawnego wyniku.
Rudy - ocena końcowa
-
9/10
-
9/10
-
5/10
-
9/10
-
9/10
Rudy - Podsumowanie
Bardzo pozytywne zaskoczenie. Jeśli nie lubicie gier pamięciowych bo uważacie je za nudne, to koniecznie spróbujcie „Rudego”. Piękna, spokojna, pozwalająca grać w nielimitowanym gronie gra, która nadaje się dla każdego – a to serio rzadkość!
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- szukasz gry, która nie trwa długo (max 15 minut)
- szukasz gry niezależnej językowo
- nie lubisz gier pod presją czasu
- chcesz rzucić wyzwanie swojej pamięci
- szukasz ładnej gry uniwersalnej
User Review
( vote)Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Muduko. Nie miało ono wpływu na treść i wyrażoną opinię.