SIXOO to jeden z pierwszych projektów polskiej rodziny projektantów, która niedawno wystartowała z nowym biznesem. Ich gry kierowane są głównie dla firm i instytucji. Co poza pomysłowym marketingiem mają one do zaoferowania?
Heller Design Studio już na samym wstępie oferuje ponad 20 tytułów swojego autorstwa. To więcej niż niejeden czołowy projektant. Szybki rzut okiem na te tytuły uzmysławia jednak, że są to dość proste, wykorzystujące głównie mechanikę ustawiania kości na kartach czy łączenia kart gry. Ich zaletą ma być głównie możliwość personalizacji – dodawanie własnego logotypu, grafik itd. Co więcej jest wśród tych produkcji kilka fajnych pomysłów – zamiast kartonowych plansz spotkamy się np. koszulkami, czy workoplecakami, które poza funkcją rozrywkową pełnią też funkcję użytkową. Na pewno gdybym ja urządzała jakiś większy event to chętnie przygotowała bym takie gadżety dla moich gości czy klientów :-). Gra, którą możecie na siebie założyć? Ekstra!
Ale to nie jedyne nietuzinkowe rozwiązanie. Państwo Hellerowie udostępnili także platformę online, dzięki której można skorzystać z wirtualnych dodatków (szablonów, kart itd.). Znajduje się tam także narzędzie do tworzenia własnych kart do gry, a także generator rzutu kością i łamigłówek w stylu shikaku, hashi czy sudoku. Nie zabrakło nawet PDF-ów z klasycznymi grami – „Państwami, miastami…”, „Bitwą morską” itd. Karty online i wybrane funkcje są dostępne bezpłatnie, ale do tworzenia większej liczby zestawów kart potrzebna jest subskrypcja (od 17,24 zł do 34,48 zł miesięcznie). To dobra opcja np. dla rodziców, którzy chcą na szybko zająć dzieci czymś ciekawym, a mają pod ręką tylko komputer czy smartfon i drukarkę.
Na testy otrzymaliśmy dwie gry. Póki co zapraszam do zapoznania się z SIXOO.
SIXOO – na czym polega gra?
Jeden z graczy dysponuje pulą 6 kości w białym kolorze, drugi 6 kości w czarnym kolorze. Rundę rozpoczyna się od losowego dobrania 3 kart, które układa się na stole w taki sposób, jaki wskazuje obrazek na karcie (np. dokładnie jedna obok drugiej, lub z przesunięciem o 1/2/3 pola). Każda karta dzieli się właśnie na 8 pól, na których widoczne są kropki – odpowiedniki ścianek na kościach. W swoim ruchu gracz rzuca 2 kośćmi i umieszcza je na dowolnych polach pasujących do wyniku (pusty kwadrat to joker zastępujący dowolną wynik). Następnie drugi gracz rzuca swoimi 2 kośćmi i ustawia je również w stosownych miejscach. Po trzech przerzutach gracze podsumowują wyniki.
Celem gry jest takie rozmieszczenie kości, by budować z nich pionowe, poziome lub skośne ciągi złożone minimum z 3 kości w swoim kolorze. Każdy taki ciąg daje na koniec rundy tyle punktów, ile wynosi wynik na ów kościach + ewentualne bonusy z pól przylegających do ciągu (cyfry w kółkach między polami). Istnieje tu kilka dodatkowych zasad: możemy przerzucić kości, gdy wypadną nam 2 takie same wyniki (np. 5 i 5), postawić kość na sektorze o niższym lub wyższym o 1 oczko, jeżeli nie ma już pól, na jakich daną kość można by postawić lub przejąć punkty przeciwnika za tę rundę, jeżeli uda nam się ułożyć kombinację SIXOO, czyli ciąg złożony z 6 kości.
Jest tu także kilka bonusowych akcji związanych z umieszczaniem kości przy symbolach: przejmowanie kości przez przeciwnika i zamienianie ich miejscami. Cała gra docelowo ma trwać 18 rund, ale można też ją skrócić do dowolnej liczby rund. Wygrywa osoba, która w sumie zdobędzie najwięcej punktów.
SIXOO – co jest tu fajne?
Po pierwsze kompaktowy format (całość mieści się w niedużym pudełeczku), sprzyja zabieraniu gry na wakacje, działkę, czy gdziekolwiek indziej. Kosmiczne, abstrakcyjne wzornictwo także oceniamy na plus, podobnie jak jakość samych kart. Gorzej wypadają na tym tle same kości, które wyglądają na najtańszą produkcję z Chin.
SIXOO ma bardzo proste zasady więc spokojnie można w nie zagrać nawet z 6-latkami. Ta gra uczy głównie przewidywania, gdzie najlepiej postawić kość, by udało się zrobić ciąg (choć bez przesady, w końcu mówimy tu o znacznej losowości). Czy lepiej wykonać przerzut i liczyć na to, że dopisze nam szczęście, czy lepiej zrezygnować z budowania swojego ciągu ale przez to przeszkodzić przeciwnikowi? Ta odrobina strategii może spodobać się głównie amatorom klasycznych kości (np. pokera), ale też i dzieciom, które mają tu równe szanse na zwycięstwo z dorosłymi.
Tury są bardzo szybkie, choć IMHO 18 rund to już dla nas za długo i najczęściej graliśmy do 10. Autorzy gry zachęcają do eksperymentowania, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by nieco zmienić zasady i np. wykorzystywać w grze nie trzy, ale 4 lub więcej kart. W takim wariancie na pewno zdobędziemy więcej punktów, bo więcej pól to po prostu więcej możliwości.
SIXOO – co nie do końca nam tu zagrało?
Nie da się ukryć, że SIXOO to bardzo losowa gra, przy której można niewiele pokombinować. Jak na mój gust, zdecydowanie za mało tutaj akcji specjalnych pozwalających na stosowanie jakichś efektownych kombosów. Może takie mamy szczęście, ale nam rzadko udawało się wykorzystać pola zamiany czy przejęcia. Nie przemyślano także zasady mówiącej o tym, że dodatkowe punkty za pola na kartach dostaje tylko pierwszy gracz, który postawił przy nich kość. Ponieważ punktacja następuje po 3 przerzutach łatwo zapomnieć, kto faktycznie pierwszy zajął dane pole.
Zrezygnowałabym także z symboliki na narożnikach. Otóż, z tego co widziałam na stronie, większość gier karcianych autorów da się wykorzystać jako klasyczną talię. Dlatego mamy podział na czerwienie i czernie oraz 4 rodzaje symboli. Jest to w naszym odczuciu zbędny zabieg, który wprowadza niepotrzebny zamęt we właściwej grze. Z doświadczenia wiemy, że w klasyczne gry takie jak makao czy poker najlepiej gra się „czystymi”, zwykłymi kartami, bo te bardziej fikuśne mącą wzrok i odrywają od tego co istotne. Pół biedy jeśli w centrum karty znajdują się tylko ilustracje (np. jak te przepiękne talie Trefla), ale w przypadku SIXOO mamy wiele oczek i numerów. Natomiast z drugiej strony, jak tłumaczą to twórcy, chodzi głównie o oszczędność miejsca i możliwość wykorzystania jednej gry na bardzo wiele sposobów. Gdy zabieramy grę w podróż, w której przestrzeń bagażowa jest mocno ograniczona, to faktycznie takie doraźne rozwiązanie może zdać egzamin.
SIXOO – czy warto?
Jeżeli jesteś graczem, który na bieżąco interesuje się grami, ma w swojej kolekcji wiele tytułów kościanych czy karcianych, to szczerze – nie znajdziesz w SIXOO niczego, co uzasadniałoby wydanie aż 64 zł. Jeśli jednak szukasz czegoś bardzo kompaktowego, co zaoferuje nie tylko główną grę, ale możliwość rozrywki w klasyczne pozycje jak makao, poker kościany, czy oczko, to SIXOO lub inne gry autorów mogą zdać egzamin.
To samo można powiedzieć o sytuacji, w której szukasz pomysłu na nietypowy prezent dla fana gier – warto odezwać się wówczas do autorów, by przygotowali opcję spersonalizowaną. Tak samo SIXOO może być fajnym gadżetem dla firm, które chciałby obdarować swoich klientów czymś zdecydowanie fajniejszym od tradycyjnych kubeczków/ plecaków itd. Więcej na temat SIXOO i innych gier Heller Design Studio można znaleźć na oficjalnej stronie autorów.
SIXOO - Ocena końcowa
-
7/10
-
8/10
-
4/10
-
6/10
-
5/10
SIXOO - Podsumowanie
Doceniam pomysł marketingowy i wzornictwo, ale obawiam się, że SIXOO nie zainteresuje graczy, którzy na co dzień grają w bardziej strategiczne i pozwalające na więcej możliwości gry. Dla biznesu – jak najbardziej. Dla indywidualnej osoby – do rozważenia.
User Review
( vote)