Mam w ostatnich miesiącach naprawdę mało wolnego czasu. Zmęczona różnorodnymi projektami i obowiązkami nie mam nawet siły na granie. Dlatego gry takie jak „Paszczaki 2”, które zajmują dosłownie 15 minut i pozwalają miło się zrelaksować są dla mnie w tym okresie idealne.
Nie będę ukrywać, że pierwsze „Paszczaki” mi w ogóle nie podeszły. Była to jedna z niewielu gier, które po zakupie szybko puściłam dalej w świat. Ot, takie sobie wykładanie kart, bez emocji. Dlatego widok drugiej części zupełnie mnie nie podekscytował. Na szczęście okazało się, że poza tytułem (i projektantem) te gry nie mają ze sobą nic wspólnego. Ok, tu i tu pojawiają się oczywiście te żółte stworki z rozdziawionymi gębami, które są morze bardziej urzekające od pchlich akrobatów z „Pchlego Cyrku”, lecz też nie sądzę, by to z racji grafiki ktokolwiek akurat mógł sięgnąć po tą grę.
Paszczaki 2 – Na czym polega gra?
To skoro nie oprawą wizualną kupiły mnie „Paszczaki 2” to czym? Naturalnie – mechaniką. Odpowiada za nią legendarny doktor Reiner Knizia. Przygotowanie jest banalne – rozdajemy po równo 36 kart na wszystkich graczy. Celem gry jest pozbycie się wszystkich kart z ręki i otrzymaniu jak najmniejszej ilości ups-ów, czyli karnych punktów.
W swojej turze wykładamy na stół jedną kartę, w taki sposób, by pasowała ona do piramidy, której podstawę stanowić będzie maksymalnie 8 kart. O ile przy układaniu dolnego rzędu nie obowiązują żadne zasady (ot, karty mają się z sobą stykać), tak wyższe piętro można dobudować dopiero, gdy podpierają je przynajmniej dwie karty, z czego wyższa karta musi być zawsze w kolorze jednej z dwóch dolnych ją podpierających.
Gdy nie możemy dołożyć już karty, pobieramy tyle ups-ów, ile zostało nam kart na ręce. Z kolei jeśli dołożymy wszystkie swoje karty do piramidki, pozywamy się w nagrodę 2 upsów. Po przyznaniu punktów, resetujemy piramidę i rozpoczynamy nową rundę. Gramy zaś tyle rund, ile jest graczy.
Paszczaki 2 – wrażenia z gry
No i… to wszystko? Wiem, wiem. Ja sama, gdy przeczytałam na sucho instrukcję też wątpiłam, czy przy setkach gier, które mam w domu ten rodzaj układanki mnie czymś ujmie. Ale zagrałam raz, drugi, trzeci. Z rodzinką, potem z kolegami. I wszyscy stwierdzili jedno – to bardzo spoko tytuł. Ma on w sobie tę elegancję, którą charakteryzują gry Knizii – mechanicznie nie ma zupełnie niczego, do czego da się tu przyczepić. „Paszczaki 2” nie wywracają niczego do góry nogami, ale mają pożądany element rosnących z każdym ruchem emocji. Ułożenie samej piramidy do końca faktycznie rzadko się udaje i wyzwala wspólną radość.
Do tego dochodzi bardzo leciutka taktyka. Znamy całą swoją rękę od początku rundy, niczego już nie dobieramy, więc od początku możemy planować jak nie zostać z kolorem, którego nie da się dołożyć. Widząc, ile kart danego koloru już zeszło, możemy oszacować, jakie mamy szanse, ale spokojnie – to też nie jest ten typ gry, który wykręca mózg na drugą stronę. Tury są szybkie, nie ma przesadnego kalkulowania ryzyka czy snucia analiz – ot, dorosły gracz po prostu widzi gołym okiem, co się tu jeszcze może wydarzyć. Mimo to, zawsze dochodzi element decyzyjności innych graczy – każde piętro piramidy jest mniejsze od poprzedniego. Jeśli nikt nie dołoży w podstawie np. koloru zielonego, to nie wejdzie on już później do gry (więc jako taką uwagę trzeba tu mieć ;-)).
Choć „Paszczaki 2” są adresowane dla dzieci w wieku od 5 roku życia to ja ogrywałam zarówno z 10-latką jak i 30-paro i 60-parolatkami i nikt nie stwierdził, że są zbyt banalne. Mnie ta gra szalenie relaksuje. Nie wiem do końca czemu. Może dlatego, że setup jest błyskawiczny, a gra faktycznie zamyka się w 15 minutach? Myślę, że każdy gracz raz na jakiś czas szuka właśnie czegoś podobnego – co nie męczy, ale bawi, co łatwo integruje ludzi przy stole i choć nie jest niczym wybitnym czy oryginalnym (mi z racji piramidkowego układu skojarzyło się z „Czaszkami z Sedlec”) to sprawia przyjemność.
Zdecydowanie polecam Waszej uwadze – zwłaszcza, że cenowo kształtuje się na rozsądnym poziomie i można bawić się w aż 6 osób, co przy tego typu karcianeczkach nie jest często spotykane. Wyczuwam tu trochę vibe „Lata z komarami” i „Multicity” – jeśli lubicie tego typu gry, to „Paszczaki 2” też Wam podejdą.
Paszczaki 2 - ocena końcowa
-
6/10
-
8/10
-
8/10
-
8/10
-
9/10
Paszczaki 2
Zaskakująco przyjemna karcianka, w której wspólnie układamy piramidę próbując jednocześnie zablokować ruchy rywali. Temat i grafiki mnie nie kupują, ale nie umniejsza to frajdy z całej zabawy. Dobra opcja, jeśli szukacie czegoś na 15 minut.
User Review
( vote)Grę do recenzji przekazało wydawnictwo Nasza Księgarnia. Nie miało ono wpływu na treść i wyrażoną opinię.