Zazwyczaj jest tak, że gdy smok pustoszy królestwo, to wszyscy śmiałkowie próbują z nim walczyć, by posiąść rękę księżniczki i połowę królestwa. Tym razem jednak okazało się, że bestia jest zbyt potężna i chcąc ratować swoją skórę rycerze biorą nogi za pas. Problem w tym, że z okna zamku obserwuje ich księżniczka, a największy tchórz raczej nie podbije jej serca. Śmiałkowie muszą się zatem spieszyć, ale z godnością...
W pierwowzorze z 2008 roku (oryg. „Abandon Ship”) gracze przesuwali morskie szczury po desce statku pirackiego. Polska edycja opracowana przez Naszą Księgarnię wygląda nie tylko sto razy lepiej, ale też ma bardziej dopasowaną do mechaniki tematykę. „Nogi za pas!” to gra, która nieco kojarzy się ze „Ślimaki to mięczaki”, ale jest bardziej urozmaicona i zapewnia znacznie więcej emocji. Jak mało która gra familijna pozawala poza tym zagrać nawet w 7 osób!
Nogi za pas! – co w pudełku?
W naszej rodzinie nikt tej gry nie nazywa „Nogi za pas!”. Dla nas jest to „ta gra z króliczkami”. Wszystko dlatego, że nie możemy pozbyć się złudzenia, że widzimy przed sobą nie pionki rycerzy z powiewającymi elementami hełmu, ale właśnie uciekające, długouche króliki :D. Fabularnie nie ma to żadnego sensu, ale naprawdę, no nie idzie tego odzobaczyć! :D
Wracając jednak do tematu. Całość robi naprawdę dobre wrażenie. Mamy śliczną, podłużną planszę, przedstawiającą pole ucieczki, ogromny, drewniany pionek smoka i niezwykle przyjemny dla oka detal – trójwymiarowy zamek pełniący funkcję mety! W zestawie znajdziemy także 8 kolorowych kości, 7 żetonów tarczy, 8 żetonów smoka i 5 żetonów króliczków (ha! tym razem serio są to króliczki).
Rozstawiona gra nie zajmuje wiele miejsca na stole. Poza planszą potrzebujemy w zasadzie tylko troszkę miejsca do kulania kości. Jestem też wielką fanką okładki Tomka Larka – genialna, dynamiczna perspektywa i klimat fantasy, który wychodzi wręcz z obrazka.
Nogi za pas! – zasady gry
Na początku gry każdy gracz losuje tarczę i podgląda potajemnie, jakie zawiera ona kolory. To właśnie na rycerzach tej barwy powinniśmy być najbardziej skupieni, gdyż tylko oni zapewnią nam punkty zwycięstwa – pod warunkiem, że w ogóle dobiegną do zamku. „Nogi za pas!” to gra wyścigowa. Zaczynamy od pola startu, by jak najszybciej dobiec na pole mety. Sęk w tym, że z tym „jak najszybciej” to tak nie do końca, ponieważ pionek, który pierwszy dotrze na zamek nie przyniesie żadnego punktu, zgodnie z ideą, że tchórzostwo nie popłaca. Drugie, trzecie i czwarte miejsce przyniesie odpowiednio 5, 3 i 2 punkty.
Ruchy wykonujemy turowo. Przerzucamy wszystkie dostępne kości i wybieramy jedną z nich. Każda reprezentuje jednego rycerza (biała to joker, zastępuje dowolny kolor). Następnie przesuwamy rycerza w kolorze kości o wskazaną liczbę pól. Kości nie mają jednak tylko gołych wartości. Strzałka z minusem pozwala przesunąć rycerza do tyłu do najbliższego rycerza! Analogicznie, strzałka z plusem przesuwa rycerza do najbliższego zajętego pola. Dwie jedynki z plusem to możliwość przesunięcia dwóch dowolnych rycerzy do przodu o 2 pole. Cyfra na białym tle pozwala przesunąć rycerza o dowolnym kolorze.
Po wykonanym ruchu przekazujemy pozostałe kości następnej osobie, która zaczyna swoją turę od przerzutu. Tu jednak ciekawostka – niektóre kości mają symbol dwóch strzałek – oznaczają one, że po ruchu wracają z powrotem do obiegu. Ruchy wykonujemy kolejno tak długo, aż nie zostanie w puli tylko 1 kość.
Wtedy przechodzimy do fazy ataku smoka. Polega ona na odsłonięciu żetonu smoka i przesunięciu go o wskazaną liczbę pól. Gdy stanie na polu z jednym rycerzem (łapie pierwszego napotkanego pionka, nawet jeżeli jego ruch kończyłby się na pustym polu za śmiałkiem), pożera go – taki pionek oraz kość w jego kolorze odpada z gry. Gdy smok zatrzyma się na polu z kilkoma rycerzami, nic się nie dzieje. Smok pożre jednak automatycznie ten pionek, który opuści pole z nim jako ostatni.
Na planszy ułożone są ponadto żetony królików. Pierwszy gracz, który stanie na takim polu zabiera do siebie żeton i ujawnia go dopiero pod koniec gry. Są to dodatkowe punkty zwycięstwa. Cała gra kończy się wtedy, gdy do zamku dotrze czterech rycerzy, lub kiedy na planszy pozostały tylko 2 pionki. Wtedy para ta jest umieszczana na pierwszym wolnym polu na zamku. W punktacji bierze się pod uwagę tylko kolory z tarcz i zebrane po drodze żetony królików.
Nogi za pas! – wrażenia z gry
Mechanika gry może nie jest niczym odkrywczym. Mieliśmy już kilka podobnych gier wyścigowych (poza „Ślimaki to Mięczaki” pewne cechy wspólne ma też „Rzutem do mety!”). Natomiast jest tu kilka unikalnych rzeczy. Po pierwsze wyraźnie wyczuwalny jest klimat wielkiej ucieczki. Nawet osoba o wyjątkowo topornej wyobraźni poczuje przypływ adrenaliny. Odpowiada za to dosadna, dwukrotnie większa od rycerzy figurka smoka, a także fakt, że jego atak wiąże się ze śmiercią permanentną. Bestia ciągle depcze nam po piętach – nawet jeżeli początkowo wydaje się, że w takim tempie nikogo nie dogoni, to uwierzcie mi, w końcu się rozpędzi ;-). Nam nie zdarzyła się partia, w której gad nie pochłonąłby nikogo.
Druga sprawa to kwestia delikatnego blefu i całej interakcji między graczami. Ponieważ każdy z nas może ruszyć dowolnym pionkiem (zgodnie z kolorem kości rzecz jasna), to do rozgrywki podchodzimy dwojako. Z jednej strony staramy się pchać naprzód rycerzy w naszych kolorach, ale z drugiej, warto też myśleć o tym, by wepchnąć na pierwsze miejsce nie punktowany przez nas kolor. Musimy się przy tym pilnować, by swoimi reakcjami nie zdradzić jaki kolor jest dla nas ważny – a jest to trudne, gdy smok właśnie pożera nam drugi pionek ;-).
Pomimo losowości związanej z kośćmi, nie czuć, że ma się mocno ograniczone pole manewru. Wręcz przeciwnie, zawsze można z czegoś wybrać. Czy lepiej kogoś cofnąć, czy może nie swoim pionkiem zebrać żeton króliczka? Uciekać przed smokiem za wszelką cenę trzema pionkami, czy odpuścić tego, który jest najdalej mety? Wybrać kość, która zostanie w puli, by wydłużyć czas rundy? Jest tu jak widzicie przestrzeń do kombinowania. Równocześnie jednak „Nogi za pas!” nie są skomplikowaną grą. To prosty, pozwalający się wytłumaczyć w 3 minuty, dynamiczny tytuł, który co ciekawe świetnie chodzi niezależnie od wielkości składu graczy.
Sprawdź aktualne promocje na grę „Nogi za pas!”
Ponieważ nie ma tu żadnych kart czy napisów, gra jest niezależna językowo. Warto docenić także jej walor edukacyjny. Najmłodsi gracze nauczą się tutaj analizowania sytuacji, przewidywania i nieoczywistego planowania (jak tu doprowadzić do sytuacji, by zająć drugie i trzecie, a nie pierwsze miejsce), a dorośli będą ze sobą wściekle konkurować i z pewnością przeżyją tu fajną przygodę. Pozycja mocno uniwersalna mimo tematyki fantasy. Osobiście zaskoczyło mnie, jak w temacie tak oklepanego gatunku jakim są gry spod znaku „rzuć kością i przesuń pionek” można jeszcze sporo pokazać. Obecnie „Nogi za pas!” dostaniecie za mniej niż 30 zł! Brać i się nie zastanawiać!
Nogi za pas! - Ocena
-
8/10
-
8/10
-
9/10
-
8/10
-
8/10
Nogi za pas! - Podsumowanie
Uciekanie przed smokiem i szaleńczy bieg w stronę księżniczki czekającej w zamku jest klasycznym, żeby nie powiedzieć oklepanym motywem fantasy. ALE w przypadku mechaniki tak pełnej interakcji i ciekawej walce o nie pierwsze, lecz kolejne miejsca całość zdaje się pachnieć wystarczająco świeżo, by cała rodzina chciała grać w ten tytuł wielokrotnie. Udana i ładnie wykonana planszówka familijna.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz gry dla nawet 7 osób (to rzadkość w grach familijnych!)
- lubisz lekką negatywną interakcję i delikatny blef
- lubisz proste ale nie banalne gry w stylu „rzuć kością, przesuń pionek”
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- szukasz bardziej wymagającego tytułu familijnego
- nie lubisz gier stricte „wyścigowych”
User Review
( votes)