W Królestwie Caladale każda z fantastycznych ras mieszkała w pięknym zamku do momentu, w którym pradawne zaklęcie zaburzyło odwieczną równowagę. Nad ranem okazało się, że wróżki, gnomy i czarodzieje stracili swoje domostwa, a fragmenty ich budowli zostały rozrzucone po całej krainie. Twoim zadaniem jest przywrócenie im dawnej świetności.
„Zamki Caladale” to jedna z nowości wydawnictwa 2 Pionki, która podobnie jak znane i lubiane „Carcassonne” obraca się wokół mechaniki dobierania kafelków z ogólnej puli i układania ich w najbardziej wartościowy sposób. Jesteście gotowi przenieść się w magiczny świat wróżek, gnomów i czarodziejów, by wybudować im surrealistyczne schronienia? Korzystając z pięknej pogody zabraliśmy ze sobą „Zamki Caladale” do bardziej właściwego im otoczenia – prosto na łono natury.
Zamki Caladale – co w pudełku?

Pudełeczko nieduże, wielkością zbliżone do Kanagawy
Polska wersja gry doczekała się znacznie ładniejszej okładki niż oryginał. Białe tło zdobi malowniczy zamek, który – nad czym ogromnie ubolewam – prezentuje się o wiele lepiej niż ilustracje na samych kafelkach. Zamiast tajemniczych i zachęcających do gry akwareli, mamy szarobure komiksowe kreski, które choć pełne są detali np. latających wróżek, witraży czy smoków, to trudno się nimi zachwycić. Może właśnie paradoksalnie przez te szczegóły, od których można dostać oczopląsu. Kafelki nie wyglądają estetycznie, sprawiają wręcz wrażenie przekombinowanych i przytłaczających, ale pamiętajcie, że to tylko nasze wrażenie. Być może Wam akurat taka oprawa będzie się podobała. My po prostu uważamy, że „Carcassonne” z miłą dla oka zielenią pól i brązowymi miasteczkami wygląda przy „Zamkach Caladale” jak arcydzieło.
Kafelków jest w sumie 80 i wykonane są z odpowiednio grubej tektury. W komplecie otrzymujemy także 1 planszę zasobów, która po przewróceniu na drugą stronę pełni rolę znacznika punktacji, 4 pasy trawy, od których rozpoczyna się budowę zamku oraz 4 pionki używane wyłącznie do toru punktacji.
No właśnie, pionki. Ich kształt jak widzicie na zdjęciu powyżej jest bardzo nietypowy i w zasadzie na pierwszy rzut oka nie wiadomo do czego się odnosi. Dopiero czytając instrukcję zorientowaliśmy się, że odzwierciedlają one czarodzieja, ucznia czarodzieja, gnoma i wróżkę. Nie przeczę, lubię fikuśne rzeczy, ale w tym przypadku w głowę zachodziłam, po co producent gry skupiał się na takich zupełnie niepotrzebnych detalach podwyższających koszt gry (taniej byłoby dać standardowe sześcienne znaczniki punktacji). Te pionki dotkniecie raz, w ostatniej fazie gry, przy podliczaniu punktów. Przez całą rozgrywkę są one nie używane. Dla mnie to tym razem zbyteczna fanaberia.
Zamki Caladale – zasady gry
Przed rozpoczęciem gry każdy z graczy otrzymuje pas trawy, na którym będzie układał konstrukcję, kafelek bramy startowej, do którego dokładać się będzie kolejne kafle oraz kafelek rusztowania, który jest pomocą pozwalającą dodać fragment nieba do zamku kosztem utraty jednego punktu. Po przetasowaniu pozostałych kafelków wykłada się 9 z nich na planszy zasobów, a resztę układa w trzy zakryte stosy tuż obok.
Celem gry jest skonstruowanie zamku przynoszącego jak największą liczbę punktów oraz ukończenie budowy tzn. nieprzerwanie linii nieba okalającej zamek. Zasad budowy nie ma zbyt wiele. Przede wszystkim musimy pamiętać, by kafelki zachowywały ciągłość zabudowy tzn. pasowały do siebie obrazkami. Kamień musi być dołożony do kamienia, mur do muru i drzewo do drzewa, przy czym panuje zasada dowolnej orientacji tzn. wszystkie kafelki można układać wedle życzenia, nawet do góry nogami, poza kafelkiem startowym oraz kafelkami zwieńczenia wieży oznaczonymi chorągiewkami.
Należy też pamiętać o tym, by dolna krawędź zamku nie wystawała poza pas trawy, chyba, że będzie to kafelek z fragmentem nieba u dołu, który od góry połączy się z innym kafelkiem. Wszystkie szczegóły wyjaśnia bardzo czytelnie instrukcja, więc nikt nie powinien mieć wątpliwości czy konstruuje zamek zgodnie z zasadami. Co charakterystyczne dla tej gry, w każdym momencie gracz może zburzyć swój zamek i ze zdobytych kafelków ułożyć go w inny sposób. Kafelki nie są zatem na stałe przypisane do swoich miejsc – można je dowolnie przenosić czy obracać.
W swoim ruchu gracz zawsze dobiera jeden kafelek z planszy zasobów (jawny) lub jeden zakryty kafelek z dowolnego stosu. Następnie decyduje, czy umieszcza go od razu na planszy (tudzież zachowuje na później) lub odwraca dobrany kafelek rewersem ku górze, by otrzymać 1 dodatkowy punkt na koniec gry. W tym drugim przypadku raz odwrócony kafelek pozostaje takim do końca partii. Nie można tej decyzji zmieniać. Gra kończy się wtedy, gdy gracze zużyją wszystkie kafelki.

W każdej chwili gracz może zużyć 1 kafelek rusztowania do uzupełnienia swojej konstrukcji (domknięcia linii nieba)
Punktacja wygląda następująco. Za ukończony zamek otrzymuje się 2 punkty. Za każdy użyty kafelek zamku (nawet nieukończonego) otrzymuje się także po 2 punkty (za wyjątkiem rusztowania). Każdy kafelek zwieńczenia wieży to dodatkowy punkt, podobnie jak każdy kafelek nie użyty do budowy i odwrócony rewersem ku górze. Jeżeli użyliśmy w konstrukcji rusztowania to musimy odjąć punkt. Za każdą niedokończoną zaś krawędź Zamku (nie zachowanie linii nieba) dodatkowo odejmujemy po 2 punkty. Wygrywa gracz z największą liczbą punktów.
Warianty jednoosobowe
W „Zamki Caladale” można też zagrać w pojedynkę. Pierwszy wariant różni się tym, że raz ułożonego kafelka nie można obracać ani przesuwać. Gracz może jedynie przesuwać pas trawy, zgodnie z wyżej przyjętymi zasadami. Kolejna różnica to brak możliwości dobierania kafelków z zakrytych stosów oraz brak możliwości obracania ich na drugą stronę. Drugi wariant jest jeszcze trudniejszy. Gracz umieszcza 9 kafelków na planszy zasobów, a na rękę dobiera 25 z talii. Pozostałe odkłada do pudełka. Tutaj także nie może zmieniać położenia kafli ani obracać ich na drugą stronę. Może zaś wymieniać je na te z planszy zasobów, ale każda taka wymiana to -1 punkt na koniec gry.
Zamki Caladale – wrażenia z gry
Jako fani tile placement myśleliśmy, że „Zamki Caladale” będą ciekawszą wersją „Carcassonne”. Niestety nic bardziej mylnego. Tej grze bliżej po prostu do tradycyjnych puzzli czy układanek. Nie występuje tu praktycznie żadna interakcja z innymi graczami (jedynie „podbieranie” sobie kafli z planszy zasobów), więc każdy bawi się w zasadzie samodzielnie. Dla nas to ogromna wada, bo nie po to spotykamy się razem przy stole, by każdy grał indywidualnie.
O ile pierwsza rozgrywka wymagała ciągłego zerkania w instrukcję celem wyłapywania błędów konstrukcyjnych i lekkiego zastanawiania się, tak kolejne przebiegały już o wiele łatwiej. I to wcale nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Problemem „Zamków Caladale” są bowiem naszym zdaniem głównie niskie wymagania. Możliwość przemieszczania kafli z miejsca na miejsce czy obracania ich, tak, by pasowały do siebie najlepiej, sprawia, że gra staje się zbyt prosta. Wywołuje również zbędne przestoje, gdy jeden z graczy w finale postanawia rozpocząć konstrukcję od nowa, a reszta musi na niego czekać. Nie czuliśmy żadnego wyzwania ani żadnej adrenaliny. Wystarczyło zawczasu pozyskać kafelki z linią nieba, by potem nie mieć problemów z ujemnymi punktami. Dzieciom i graczom wkraczającym dopiero do świata planszówek te wady nie będą przeszkadzać, ale nam „Zamki Caladale” bardzo szybko się znudziły.
O wiele lepiej wypada naszym zdaniem dowolny wariant jednoosobowy. Ponieważ swoboda jest tutaj ograniczana, to trzeba więcej główkować i walczyć o każdy punkt na koniec. Gdy przyjęliśmy te same zasady w wariancie dwuosobowym wtedy dopiero mieliśmy pełną satysfakcję z rozgrywki. Osobiście męczyła mnie jednak oprawa wizualna, przez co budowanie zamku nie sprawiało mi takiej przyjemności jak np. budowanie terenów w „Carcassonne”. Grzesiek z kolei na nią nie marudził, więc jest to kwestia gustu. Najbardziej „Zamki Caladale” powinny spodobać się dzieciom i to tym młodszym (między 6-8 lat), które będą cieszyły się na widok surrealistycznych budowli.
Tu kupisz „Zamki Caldale” w najniższej cenie
Zamki Caladale - Ocena końcowa
-
6/10
-
7/10
-
2/10
-
5/10
-
8/10
Zamki Caladale - Podsumowanie
Zbyt duża ilość swobody zabija tu konieczność logicznego myślenia i kombinowania w czasie rzeczywistym. Rzadki przypadek gry, w której lepiej bawiliśmy się w wariancie jednoosobowym. Polecamy tylko dzieciom i bardzo początkującym graczom. Jeśli staniecie przed wyborem „Zamki Caladale”, a „Carcassonne” zdecydowanie wybierzcie to drugie – chyba, że wolicie układanki od współczesnych gier planszowych.
Gra może się spodobać:
Gra może się nie spodobać:
User Review
( votes)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Portal
Sprawdź polecane przez nas gry familijne:
Domek | Kanagawa | Budowa Miasta | Gdybyś Był…| Owocowe Opowieści | Osadnicy: Narodziny Imperium