Pyrkon stał się pełnoletni. Miłośnicy szeroko pojętej fantastyki spotkali się po raz 18-nasty, by wspólnie uczestniczyć w największym w Polsce festiwalu popkulturowemu. Czy było lepiej niż przed rokiem? Mamy wrażenie, że nie. I chyba już nigdy nie będzie.
Pewnie tak jak większość osób z fandomu, na Pyrkon czekamy cały rok, głównie po to, by poczuć atmosferę wspólnoty z innymi fanami fantastyki. Pyrkon daje okazję do poznawania nowych ludzi, zawiązywania przyjaźni, posłuchania prelekcji autorów książek, naukowców czy twórców internetowych, ogrywania nowych gier, wypicia piwka z Lordem Vaderem czy Spider Manem, czy też kupowania wydawniczych nowości i gadżetów. I to wszystko oczywiście było, jak co roku.
Tylko te wszystkie rzeczy od kilku lat zaczyna przysłaniać ogrom całego festiwalu i związane z tym problemy. Hala ze sklepikami, przepełniona dramatycznie w dwa pierwsze dni. Możliwość dostania się na prelekcję granicząca z cudem, chyba, że jest się w stanie poświęcić 45 minut na zajęcie sobie miejsca w kolejce. Hala wystawców i bloku gier elektronicznych znacznie uboższa – zabrakło zachwycających konstrukcji, przy których można by było zrobić sobie zdjęcia (ze sporą częścią mogliście się spotkać w poprzednim roku), zabrakło Poznańskiej Gildii Graczy, która zawsze skupiała mnóstwo fajnych atrakcji dla fanów gier wideo, zabrakło twórców niezależnych. Nawet same stoiska większych wystawców były jakieś uboższe niż przed rokiem.
Dlaczego tak się dzieje? Wszystko rozbija się o kasę. Popatrzcie jak bardzo wzrosły ceny biletów. Za sobotę rok temu trzeba było zapłacić 49 zł. W tym roku już 69 zł. Czteroosobowa rodzina zostawiała w kasie Pyrkonu dużo pieniędzy. A teraz pomyślcie sobie, że równie duże podwyżki musiały dotknąć wystawców. Najgorsze jest to, że ten trend się już nie odwróci. Co roku będzie coraz drożej i coraz mniej atrakcyjnie w stosunku do ceny biletu, bo mało kogo będzie stać na to, by się na Pyrkonie wystawić.
Ale narzekać zawsze można na wszystko, więc skupmy się na rzeczach pozytywnych. W tym roku pogoda bardzo dopisała i wiele aktywności odbywało się na dworze. Fajnym pomysłem, było streamowanie Maskarady na zewnętrznym placu, gdzie w cieniu dało się obejrzeć popisy cosplayerów. By wziąć udział w LARP-ach wystarczyło zapisać się wcześniej w specjalnej aplikacji, więc organizacyjnie ten aspekt Pyrkonu poszedł do przodu. Nie zawiodła także strefa dawnych komputerów i gier, gdzie można było popykać w Ponga czy Contrę, a nawet poczytać starą prasę komputerową np. „Secret Service”. Świetnie animowana była przez cały konwent karczma Hearthstone’a, gdzie odbywały się konkursy i koncerty „średniowiecznej” muzyki. Bardzo podobało nam się też stoisko firmy ASUS, na którym można było oddać się kreatywnemu szaleństwu malując po obrazach i „rzymskich” rzeźbach, a także sprawdzić swoją wiedzę z popkultury odnajdując 50 powiązań do gier, filmów i książek na jednym z obrazów.
Nie zawiodła też jak zwykle hala gier bez prądu. Tutaj wyraźnie dominowało stoisko poznańskich Black Monków, którzy prezentowali gorące nowości, w tym przedpremierowego „Monster Slaughter: Dom w głębi lasu”. Sylwii i Madzi udało się też odwiedzić Trefl Joker Line, gdzie wygrały klimatyczne chusteczki do „Wirusa”, Lacertę, gdzie prezentowano wielką edycję gry „Azul”, Rebla z wypasionym łóżkiem do gry „Kraina Snów”, Fox Games, gdzie miały okazję zagrać w śliczną „Sagradę” i Grannę z jak zwykle uśmiechniętą obsługą. Wszyscy Ci, którzy mieli czas, mogli wybierać w naprawdę olbrzymiej bazie gier w całym gamesroomie.
Warto też podkreślić, że na Pyrkonie odbył się finał „Planszowej Gry Roku”. Wyniki prezentujemy poniżej:
- Planszowa gra roku – Zamki Burgundii (Rebel)
- Gra roku dla całej rodziny – Park Niedźwiedzi (Larcerta)
- Zaawansowana gra roku – Great Western Trail (Lacerta)
- Gra roku dla dzieci – Wsiąść do Pociągu: Pierwsza Podróż (Rebel)
- Najlepsza tematycznie gra roku – This War of Mine (Galakta)
- Najlepsza grafika – Karmaka (Fox Games)
- Najlepszy debiut – The Sanctuary – Przemek Wojtkowiak (Cube Factory of Ideas)
- Najlepszy polski autor – Michał Oracz
Bez względu na to w jakim kierunku wyewoluuje Pyrkon, my i pewnie Wy również, i tak się na nim pojawimy. Bo nigdzie nie znajdziemy tak wielu atrakcji pod jednym dachem.