``Potworek Głodomorek`` to kolorowa, przesmaczna gra familijna z motywem wyścigu - karmicie swoje potworki, by jak najszybciej dobiegły do mety.
Któż nie lubi podwieczorków? Na pewno nie te tłuściutkie, włochate i sympatyczne potworki, które na sygnał zbiegają się dookoła stołu, by otrzymać swój ulubiony posiłek. Na widok takich cudnych pioneczków i przepysznych wizerunków kart, nie mogliśmy sobie odmówić przyjemności sprawowania patronatu medialnego nad „Potworkiem Głodomorkiem”. Tym bardziej, że sami uwielbiamy wcinać rozmaite przekąski.
Potworek Głodomorek – co w pudełku?
Za wszystkie ilustracje odpowiadają polscy artyści – Anna Kędzior i Błażej Kubacki. Ilustratorzy wybrali do tej gry baśniowy, ciepły i malarski styl, który podkreśla przyjemny charakter gry. Potworki wyszły im bezbłędnie – większość z nich skryta w mroku mogłaby niejednego przerazić, ale w takiej jasnej tonacji sprawiają po prostu sympatyczne wrażenie. Na pewno nie oprą się nim ani dzieci ani dorośli. Dodatkowo każdy potworek ma własne, swojskie imię – na widok Lusi, Gienia, Irenki czy Czesia aż się sama gęba uśmiecha.
Bohaterowie mają swoje unikalne zdolności, które są jasno i zrozumiale opisane na kartach. Te na awersie mają ilustrację stołu. Z nieużywanych kart potworków układa się właśnie planszę – tor wyścigu. Potworków jest aż 14, a to oznacza, że za każdym razem, nawet w maksymalnym składzie można grać innym zestawem bohaterów. Jedyną rzeczą, do której można się przyczepić jest zbyt zbliżona do siebie kolorystyka pionków. W praktyce bowiem, gdy mamy po 8 pionków na torze, często ciężko rozróżnić, gdzie się skrył nasz potworek. Jak widzicie wiele potworków ma podobne tło lub kolor futerka, przez co w rozgrywce zdarzy się pewnie nie raz, że poruszycie nie ten pionek, co trzeba ;-).
Do dyspozycji mamy też 40 kart jedzenia okraszonych wartością punkową i opisem akcji. Wśród nich znajdziemy naprawdę fajne przekąski – truskawki oblane czekoladą, pizze, sushi czy lody w pucharku. Trudno przy tej grze nie zgłodnieć :D Z perspektywy użytkowej wszystko jest w porządku – karty są na tyle zrozumiałe, że nie wymagają objaśnień w instrukcji, a wartości są czytelne.
Osobiście żałuję jednak, że autorzy nie dodali do talii choćby jeszcze kilku kart, dzięki którym możliwe byłoby granie w pięć osób. Zwiększyłaby się też w ten sposób nieco regrywalność, bo tak naprawdę 40 kart na 4 osoby to niedużo i fajnie byłoby jednak co partię używać nieco innego zestawu.
Potworek Głodomorek – zasady gry
Każdy z graczy losowo otrzymuje po 2 karty potworków. To zawodnicy, których pionki ustawia się na skrajnym narożniku toru złożonego z 4 kart. Potworki będą poruszały się skacząc po talerzach. Grę wygrywa gracz, który jako pierwszy dotrze swoimi pionkami na metę, czyli na pole obok startu. Dodatkowo każdy dostaje na rękę 2 losowe karty jedzenia. Reszta stanowi stos do dobierania.
Tura gracza składa się z trzech faz. W pierwszej kolejności sprawdzamy, czy któryś z naszych potworków nie ma umiejętności działającej właśnie na początku tury – jeżeli tak, należy ją wykonać. Następnie dobieramy na rękę kartę. Na ręce nie ma limitu kart, ale jeżeli wartość wszystkich trzymanych kart przekroczy 30, to należy przejść od razu do fazy karmienia. Jeżeli dobraliśmy po prostu kartę, to albo kończymy swój ruch, albo przechodzimy właśnie do karmienia potworka – tylko w ten sposób bowiem wprawimy go w ruch.
W fazie karmienia należy wyrzucić na stół karty o wartości minimum 15 punktów. Jeżeli ich suma jest większa, to zakrywamy dowolną z zagranych kart (wówczas suma wartości może już być mniejsza niż wymagane 15). Dzięki temu wybieramy dowolnego swojego potworka i przesuwamy go o jeden talerz bliżej mety.
To jednak nie wszystko! Teraz bowiem rozpatrujemy w wybranej przez siebie kolejności wszystkie efekty zagranych kart! Jest to działanie obowiązkowe, nawet jeżeli efekty kart byłyby dla gracza niekorzystne.
Fazę karmienia można przy tym przeprowadzić dwukrotnie w jednej turze, o ile ma się oczywiście na ręce wymaganą wartość kart. Następnie turę rozgrywa kolejna osoba.
Zabawa trwa tak długo, aż jeden z graczy doprowadzi na metę obydwa swoje potworki. Zostaje on zwycięzcą.
Potworek Głodomorek – wrażenia z gry
Jak na typowo familijną grę przystało, zasady są nieskomplikowane i po pierwszej grze można odłożyć instrukcję do pudełka. Dość łatwo się też ten tytuł tłumaczy, co nie znaczy, że zabawa sprowadza się tylko do biernego przestawiania pionków. Kluczem do zwycięstwa jest bowiem umiejętne zagrywanie efektów kart. Tutaj kolejność tych akcji jest bardzo istotna. Spora część kart odnosi się bowiem do pozycji pionków na planszy (np. „najszybszy potworek” to ten, który znajduje się na czele wyścigu, ale „twój najszybszy potworek” odnosi się już do tego z Twoich pionków, który jest bliżej mety).
Ponieważ co ruch sytuacja na torze się zmienia, należy cały czas aktualizować swoją strategię. Gdyby po prostu wyrzucało się karty bez zwracania uwagi na ich wartość, zabawa nie byłaby tak „złożona”. Złożona w cudzysłowie bo nie należy ona mimo wszystko do przesadnie mózgożernych. Najpierw musimy uzbierać tyle kart, by mieć te 15 na ręce. Ale ponieważ często będziemy tę liczbę przebijać, to wtedy jedną czy nawet 2 karty trzeba będzie zakryć. Wtedy gracz musi pomyśleć o tym, jakie efekty przydadzą mu się najbardziej.
Niestety nie miałam okazji zagrać w ten tytuł z dziećmi, ale jeżeli zdecydujecie się na ten tytuł z myślą o nich, to najpierw sprawdźcie, czy Wasza pociecha potrafi sprawnie liczyć. To niby nieduże liczby, ale nie każdy siedmiolatek potrafi sprawnie dodawać i płynnie czytać ze zrozumieniem. „Potworka Głodomorka” z racji tych opisów poleciłabym jednak raczej ciut starszym dzieciom i oczywiście rodzinom – my graliśmy w gronie 30+ i 50+ latków i bawiliśmy się wspaniale.
Pierwsze partie potrafią się trochę ciągnąć z uwagi na zapoznawanie się z efektami i testowanie różnych działań. Później gra przebiega już płynnie i faktycznie można się zamknąć w te 20 minut. Do pełni szczęścia zabrakło nam większej liczby kart i wspomnianego już rozróżnienia kolorystycznego w pionkach. Skalowalność jest także niezła, choć w dwie osoby jest dość luźno na torze i przez to mamy wrażenie, że gra się mimo wszystko łatwiej – w końcu przeszkadza nam tylko jedna osoba, a nie trzy inne.
„Potworek Głodomorek” to odprężająca, ale wymagająca minimum wysiłku intelektualnego gra wyścigowa, która potrafi sprawić sporą satysfakcję z umiejętnie wykręcanych kombosów. Gdy nasz potworek przeskakuje o kilka talerzy do przodu, albo gdy uda nam się cofnąć kogoś przy tym do tyłu to emocje przy stole potrafią być równie wielkie jak przy oglądaniu prawdziwych wyścigów sportowych.
Potworek Głodomorek - Ocena końcowa
-
9/10
-
8/10
-
8/10
-
7/10
-
7/10
Potworek Głodomorek - Podsumowanie
Sympatyczna, kolorowa i wymagająca myślenia gra wyścigowa. Pyszne ilustracje, wyczuwalny klimat rywalizacji i odrobina negatywnej interakcji przy równoczesnej prostocie zasad sprawiają, że to godny polecenia familijny tytuł.
Gra powinna Ci się podobać jeżeli:
- szukasz dynamicznej gry wyścigowej
- zależy Ci na krótkiej, ale wymagającej rozgrywce
Gra może Ci nie przypaść do gustu jeżeli:
- nie lubisz ciągle sumować wartości kart
- szukasz czegoś do pogrania z młodszymi dziećmi
User Review
( vote)