W języku niemieckim istnieje określenie, które wyraża tę szczególną, melancholijną tęsknotę za pobytem na wsi. Tę kojarzącą się z ciepłym latem, cykającymi świerszczami, piciem mleka prosto od krowy, jedzeniem jabłek z sadu czy spacerowaniem po lasach. Słowem tym nazwano także niemiecką grę wideo, która doczekała się planszowej adaptacji. Przed Wami cudowna, relaksująca i piękna gra kooperacyjna – „Dorfromantik”.
Jeżeli gracie na PC lub Switchu w turowe strategie, to wątpię, by ominęła Was premiera „Dorfromantik”. Studio Toukana Interactive zabłysnęło tą pozycją w 2022 roku i do dzisiaj na Steamie może się pochwalić przytłaczająco pozytywnymi opiniami. Lukas Zach i Michael Palm postanowili zaadaptować ją do planszówki i był to kolejny strzał w dziesiątkę, bo tytuł ten zdobył główną nagrodę Spiel des Jarhres w 2023 roku. My się zakochaliśmy w niej z miejsca, jeszcze zanim wyłożyliśmy na stół kafelki, bo samo odwołanie do znanego nam dobrze uczucia tęsknoty za wsią, wprowadziło nas w miły nastrój.
Dorfromantik – wykonanie
W idealnie spasowanym insercie (o tym, że jest idealny przekonacie się sami, gdy odblokujecie już wszystkie elementy) znajdziemy 48 kafelków krajobrazu, 25 kafelków zadań wraz z taką samą ilością żetonów, 20-arkuszowy bloczek kampanii i 50-stronicowy notesik do punktowania. Największą ciekawość budzi jednak 5 pudełek, w których to kryją się dodatkowe elementy, odblokowywane wraz z postępem kampanii. Tak, moi drodzy! „Dorfromantik” jest przedstawicielem gatunku legacy, czyli gry, w której stopniowo wprowadzane są nowe zasady. Od razu dopowiem, że nie jest to pozycja jednorazowa. W Dorfa możecie cisnąć ile wlezie, nawet po skończeniu kampanii, czyli odblokowaniu wszystkiego. Możecie także w dowolnym momencie wstrzymać aktualną kampanię i wystartować z nową, w np. innym gronie. Super!
Być może nie jest to najpiękniejsza gra kafelkowa jaką widziałam, ale wątpię, by ktokolwiek mógł się przyczepić do jej oprawy. Kolorystyka jest przyjemna dla oczu, tereny mocno się od siebie odróżniają, a gdy się pochylimy nad poszczególnymi ilustracjami zobaczymy wiele detali – pasące się owieczki, przejazdy kolejowe, rolnika, który wrzuca siano na wóz czy rzeźbiarza w wiosce. Poskładany krajobraz wygląda naprawdę dobrze, a każdy komponent extra z pudełeczek robi wyłącznie pozytywne wrażenie. Stosunek jakości do ceny jest rewelacyjny.
Dorfromantik – na czym polega gra?
Celem jest zdobycie wspólnymi siłami jak największej liczby punktów. Początkowo otrzymujemy je tylko za 4 podstawowe rzeczy – zrealizowane zadania, flagi (czyli specjalne tereny zabudowane z każdej strony) oraz najdłuższy tor i najdłuższy strumień. Z czasem odblokowujemy osiągnięcia, które pozwalają nam zdobywać dodatkowe punkty np. czerwone serce daje punkt ekstra za każdą dopasowaną krawędź na kafelku, na którym się znajdzie, a pastuszka po jednym punkcie za każdą owieczkę, z którą się styka nieprzerwanym ciągiem.
Na początku gry wykładamy losowo trzy kafelki zadań. W grze występuje 5 rodzajów terenu. Pola, lasy i wioski można układać dowolnie, natomiast tory i strumienie muszą do siebie pasować tzn. nie możemy położyć krawędzi np. pola do krawędzi z rzeką. Za każdym razem, gdy w grze pojawia się zadanie należy od razu wylosować dla niego odpowiedni numerek (każdy typ pola ma osobne znaczniki o wartości 4, 5, 5, 6 i 6.). By zadanie zostało zrealizowane, czyli byśmy otrzymali punkty o danej ilości, teren, którego dotyczy zadanie musi się składać z dokładnie tylu kafelków danego rodzaju.
W swoim ruchu losujemy zawsze jeden kafelek krajobrazu i dokładamy go od razu do jednego, budowanego wspólnie obszaru. Gdy wykonamy zadanie, odrzucamy znacznik z kafelka na bok i losujemy kolejny kafelek zadania (w obszarze muszą być zawsze 3 aktywne zadania). Gra trwa do momentu, w którym nie wykonamy wszystkich zadań lub kiedy skończą się kafelki krajobrazu.
Dorfomantik – ależ to jest przyjemna gra!
Często wspominam, że nie jestem fanką gier kooperacyjnych. Zwykle nie niosą one z sobą takiego samego ładunku emocjonalnego niż gry rywalizacyjne i często chorują na syndrom samca alfa – bawi się lider, a reszta go słucha/ wykonuje jego polecenia. „Dorfromantik” taki nie jest. Od początku angażuje wszystkich przy stole, sprawia, że toczą się nad nim dyskusje, a im większa wioseczka nam rośnie, tym naprawdę przydaje się więcej graczy do obserwowania sytuacji i znajdywania optymalnego położenia. Dopuszczam sytuację, że z nieodpowiednią osobą, która lubi dominować, może nie być tak idealnie, ale w przeciwieństwie do innych gier u nas ten problem w ogóle nie występował.
Naturalnie, jest to gra strategiczna, bo polega na analizowaniu sytuacji i planowaniu. Trzeba tak dokładać zadania, by myśleć o tych, które nadejdą później i łączyć je w efektywne łańcuszki (zadanie o wyższym numerze można dołączyć do zadania z niższym numerem, ale już nie odwrotnie tzn. jeśli zbudujemy strumień z 5 kafelków, a później wskoczy nam zadanie na 4, to nie można go dołączyć do tego strumienia bo jest za długi – należy zacząć nowy gdzieś indziej). Natomiast w tej całej taktyce nie ma takiego móżdżenia w pocie czoła, jakiegoś długiego przeliczania, czy mocnego szacowania ryzyka. Ja myślę o Dorfie w pierwszej kolejności jak o grze relaksacyjnej. Serio, to nie jest jakieś durne marketingowe hasło. To tytuł, przy którym wszyscy odpoczywają.
Rozgrywka jest tak lekka, jak to tylko możliwe i gwarantuję, że nawet w tej najbardziej rozwiniętej formule, będzie łatwo przyswajalna dla nowych graczy. Równocześnie nie nudzi się, dzięki przyzwoitej losowości stanowi za każdym razem wyzwanie i zachęca do bicia własnych rekordów. Czy są tu momenty frustrujące? No pewnie, jak uparcie nie wchodzi nam taki rodzaj terenu, jakiego potrzebujemy, albo jak przegapiliśmy sprawę i położyliśmy kafelek z torem w taki sposób, że zablokuje nam możliwość dołożenia innego terenu obok. Ale nawet wtedy prędzej kręci się głową niż rzuca obelgi. Istny chill!
Sama mechanika legacy jest wisienką na torcie. Po pierwszej rozgrywce od razu odpalicie następną, by na arkusiku kampanii dojść do pierwszego pudełeczka. Z każdą partią będziecie stawali się lepsi (co widać po rosnącej punktacji), a nowe zasady sprawią, że będziecie chcieli od razu je przetestować. Pojedyncza kampania zajmuje trochę czasu – nam zajęła 14 rozgrywek, ale tak jak napisałam – to nie znaczy, że straciliśmy potem ochotę na grę. Teraz w dalszym ciągu gramy w „Dorfromantik”, by poczuć tę satysfakcję z wykonania wszystkich zadań.
Myślę, że nie skłamię, jeśli powiem, że jest to najprzyjemniejsza gra kooperacyjna w jaką grałam w ostatnich latach. Jest nieskomplikowana, ma ten pierwiastek zen, który sprawia, że czujecie się w trakcie zabawy jakbyście naprawdę obcowali z naturą, robili sobie masaż mózgu i odstresowywali się po ciężkim dniu. To perełka, którą warto mieć w swojej kolekcji bo jest uniwersalna, regrywalna, emocjonująca, wyciszająca, bezbłędnie się skalująca i w przyzwoitej cenie.
Dorfromantik - ocena końcowa
-
9.5/10
-
9.5/10
-
7/10
-
10/10
-
9/10
Dorfromantik - Podsumowanie
Tytuł gry roku 2023 w pełni zasłużony. „Dorfomantik” wskoczył prosto do naszego serduszka i raczej nieprędko z niego wyjdzie.
Musisz mieć ten tytuł jeżeli:
- lubisz gry kooperacyjne
- lubisz grać w towarzystwie, ale i solo (super się skaluje!)
- podobają Ci się gry z motywem natury
- szukasz relaksującej, ale niegłupiej gry
- jara Cię mechanika legacy (albo po prostu – lubisz odkrywać nowe elementy!)
- zależy Ci na regrywalności
Może Ci się nie spodobać jeżeli:
- szukasz głębokiej strategii
User Review
( vote)Grę do recenzji przekazało bezpłatnie wydawnictwo IUVI Games. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i wyrażoną opinię.