Pewnego ranka olbrzymi gad przebudził się z długowiecznego snu i wyruszył na poszukiwanie godnej siebie zdobyczy. Jego bystry wzrok dojrzał z oddali rudowłosą królewnę, która przechadzała się po łące pełnej kwiatów. Zauroczony jej widokiem smok wzbił się w powietrze, upolował owcę pasącą się na szczycie i rzucił do stóp przestraszonej księżniczki... Tak rozpoczęła się moja ``Grajeczka``, ale Wasza może być zupełnie inna, za pierwszym i za każdym następnym razem.
„Grajeczka” to przepiękna nowość od wydawnictwa 2 Pionki, która skierowana jest do rodzin z dziećmi. Ta familijna gra kafelkowa łączy w sobie snucie opowieści, czyli story telling z mechaniką poruszania się po danym obszarze (area movement). Całość utrzymana jest w stylistyce bardzo klasycznego, średniowiecznego fantasy, w którym prym wiodą trzej bohaterowie – królewna, rycerz i smok.
Grajeczka – co w pudełku?
„Grajeczka” mnie kupiła od pierwszego wejrzenia. To jedna z najpiękniej wydanych gier dla dzieci, z jakimi mieliśmy do czynienia. Już samo pudełko ze złotą, gotycką czcionką i kolorową, „witrażową” grafiką sugeruje, że za chwilę przeniesiemy się w baśniowy świat fantasy. Ale przecież nie okładką się gracz powinien zachwycać, a zawartością. Na szczęście ta w „Grajeczce” jest równie cudowna.
Przede wszystkim postawiono na pomalowane, sympatyczne figurki trzech bohaterów – czerwony smok, rudowłosa księżniczka i dzielny rycerz – no klasyka pełną gębą! Dobrze, że nie są to szare, surowe plastiki, ponieważ nie każdy ma czas, fundusze i talent do malowania maleńkich postaci. A tak, mimo, że pewnie niektórzy gracze wykazaliby się może i większą finezją przy wykończeniach, to przynajmniej wszystko jest od razu gotowe do rozpoczęcia gry.
Szaleńczo piękne są także karty (36 szt.), które nawiązują wzornictwem do pudełka. Prezentują one kolejne kadry z historii, którą będziemy snuć w trakcie gry. Ich opisy składają się z sekcji związanej z zadaniem oraz otoczką fabularną, która ma pomóc graczowi w tworzeniu własnej baśni. Instrukcja co prawda nie wspomina o tym, by popuścić wodze fantazji i nie kierować się opisem, ale dla mnie to oczywista sprawa. Najlepsze opowieści to te, które powstają w naszej głowie i jeśli tylko mamy ochotę do wyjścia poza ramy historii, to dlaczego się ograniczać?
W zestawie znajdziemy także 15 kafli królestwa, które przedstawiają kilka terenów: las, równinę, górę i zamek. Na niektórych kaflach występuje ponadto rzeka i to z nią związana jest jedyna zasada układania płytek – sąsiadujące ze sobą rzeki muszą po prostu do siebie pasować. Cała reszta nie ma tu znaczenia.
Do dyspozycji oddane zostają także cztery drewniane znaczniki oraz bardzo przejrzysta i zrozumiała instrukcja. Przy pierwszych rozgrywkach pomagają karty pomocy, które wyjaśniają wszystkie zależności i określenia. „Grajeczce” zdecydowanie należy się dycha za wykonanie.
Grajeczka – zasady gry
Na początku każdy z graczy otrzymuje po taką samą liczbę kart, które układa w zakryty stos przed sobą. Stanowią one ich Księgę Opowieści, którą należy w całości „przeczytać”, by wygrać grę. Po rozstawieniu kafli startowych i ułożeniu figurek, każdy z graczy bierze do ręki pierwszą kartę ze swojego stosu i zapoznaje się z widniejącym tam zadaniem (np. „Królewna i Smok spotykają się na górze”). By móc przeczytać kolejną stronę swojej Księgi, czyli wyłożyć aktualną kartę na stos odrzuconych i pobrać nową,
gracz musi najpierw to zadanie zrealizować. W swojej turze ma do wyboru trzy możliwości:
- dołożyć do planszy kolejny kafel królestwa
- poruszyć się jedną, dowolną postacią
- spasować, czyli przewrócić kartę historii na sam spód, odsłaniając nowe zadanie i obracając przy okazji drewniany żeton, który to pozwala wykonać dwa ruchy pod rząd w dowolnym momencie
Oczywiście, żeby nie było zbyt łatwo bohaterowie różnią się od siebie sposobem poruszania się. Królewna porusza się zawsze o jedno, sąsiadujące pole, ale może też teleportować się pomiędzy zamkami. Rycerz musi wykonać ruch o dwa pola i nie może zakończyć tury na polu, z którego rozpoczynał wędrówkę. Smok z kolei porusza się wyłącznie w linii prostej i kończy swój ruch zawsze na krańcu królestwa. Postacie mogą przeskakiwać przez siebie i zatrzymywać się na tych samych polach. Gra kończy się natychmiast, gdy któryś z graczy spełni wszystkie zadania z jego księgi.
Grajeczka – wrażenia z gry
Jak przystało na dobrą grę dla dzieci „Grajeczka” ma bardzo proste zasady, które daje się wytłumaczyć w locie. Jedyną trudność może początkującym graczom sprawić polecenie „Widzieć”, które oznacza, że dana postać dostrzega wszystkich bohaterów, którzy znajdują się od niej w linii prostej. Reszta jest banalna. Tury są szybkie, ponieważ akcji nie mamy zbyt wiele i jedyny przestój może wywołać tu sytuacja, kiedy nie wiemy, czy wybrać ze stosu inną kartę, czy poczekać z możliwością wykonania aktualnego zadania.
Już przy okazji testowania „Glooma” okazało się, że nam story telling po prostu nie wchodzi. Na papierze, proszę bardzo, mogę snuć nieskończenie wiele historii, ale na żywo, przy stole, to jest jakaś męczarnia. Natomiast ten aspekt można w „Grajeczce” albo zupełnie odpuścić, albo, jeżeli ktoś ma dar do opowiadania, rozwinąć w sposób, który uprzyjemni grę. Oczyma wyobraźni widzę tu tych wszystkich rodziców, którzy na dobranoc nie czytają, ale wymyślają dla dzieci różne bajki. Dla nich właśnie, przede wszystkim, będzie to świetna gra.
Największa wada „Grajeczki” wychodzi w składzie dwuosobowym – rozgrywka w parze jest zbyt łatwa. Może mieliśmy wielkiego farta, ale grając we dwójkę każdy z nas w swojej turze był w stanie zrealizować zadanie. Brakowało tutaj emocji, możliwości popsucia przeciwnikowi szyków. Zdecydowanie więc ten tytuł odradzam każdemu, kto chciałby w niego grać głównie w takiej konfiguracji.
Przy trzech osobach ta wada nie występuje, a najlepiej rozgrywka bawi oczywiście w maksymalnym składzie. Wtedy to dopiero trzeba się nie raz solidnie namęczyć, by spełnić zadanie ponieważ postacie wciąż się przesuwają. Wielką satysfakcję sprawia, gdy przeciwnik, który nie zna warunku Twojego zadania, ustawia Ci bohaterów akurat pod Twoje potrzeby.
Tak naprawdę nie ma tu czegoś takiego jak świadoma, negatywna interakcja, ponieważ nie da się odgadnąć co planuje rywal. Wszelkie próby wpłynięcia na los przeciwnika to czysty przypadek. Tym samym to doskonała propozycja dla rodzin z młodszymi dziećmi. Pamiętajcie, że nie jest to strategia na poziomie „Carcassonne” czy „Wsiąść do Pociągu”, a prosta, przyjemna gra, na którą dobrze patrzy się na stole i która zadowoli głównie maluchy. „Grajeczkę” znajdziecie w internetowych sklepach w cenie poniżej 70 zł (sprawdź aktualne promocje).
Grajeczka - Ocena końcowa
-
10/10
-
8/10
-
8/10
-
5/10
-
8/10
Grajeczka - Podsumowanie
Gra od początku do końca stworzona głównie z myślą o dzieciach poniżej 10 roku życia. Przepiękna oprawa wizualna potrafi błyskawicznie wprowadzić w klimat wędrowania po fantastycznym królestwie, ale proste zasady, pozbawione negatywnej interakcji, mogą zniechęcić bardziej obyte z planszówkami rodziny. Zdecydowanie najlepiej chodzi na cztery osoby.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz opowiadać bajki
- szukasz prostej gry familijnej, lub takiej, w którą dzieci zagrają samodzielnie
- nie lubisz negatywnej interakcji
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz dużej losowości
- szukasz gry typowo dla 2 osób
- masz starsze dzieci, które nudzą się przy zbyt łatwych tytułach
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu 2 Pionki