Od 9 tygodni jestem szczęśliwą posiadaczką PS5. Przez ten czas zdążyłam poznać nową konsolkę Sony wystarczająco dobrze, by móc przybliżyć Wam jej największe zalety oraz opowiedzieć o paru minusach, o których warto wiedzieć przed zakupem.
Dla mnie zakup PS5 był naturalną koleją rzeczy. Za wyjątkiem PSP mam wszystkie generacje konsol Sony i nie wyobrażam sobie przesiadać się na konkurencyjnego Xboxa. Miałam go na testach kilkukrotnie i choć ma on oczywiście również sporo zalet, to zbyt dużo rzeczy mi w nim nie pasuje. Zawsze i tak przede wszystkim spoglądam w kierunku exów, a te w moim odczuciu Sony ma właśnie najbardziej urzekające. Mam nadzieję, że poniższa lista zalet i wad przybliży Wam obraz tego, jaką konsolą jest PS5 i rozwieje wszystkie wątpliwości przed zakupem.
1. Zaleta – Wydajne bebechy, czyli gramy w 4K i 60 kl./s.
PS5 jest szokująco szybkie. Gdy używałam tylko PS4 wydawało mi się, że wcale nie jest specjalnie ociężała, ale po przesiadce na nową generację poczułam ogromny skok mocy. Widać to nie tylko w bardzo szybkim uruchamianiu się samej konsoli oraz gier (i PS Store!), ale także w szybkim wczytywaniu zapisów/ korzystaniu z szybkiej podróży i rzecz jasna większej płynności. Praktycznie każda gra stworzona na PS5 chodzi w 60 kl./s., a niektóre także w 120 kl./s 4K. Przypominam jednak, że ten drugi tryb wymaga stosownego telewizora (ja akurat mam starego Philipsa, jeszcze z Full HD więc ograniczam się do 60 kl./s i niższej rozdziałki.). Wybrane tytuły jak np. Spider-Man: Miles Morales, obsługują także technologię śledzenia promieni (choć kosztem utraty płynności) – coś, co póki co zarezerwowane jest tylko dla drogich, gamingowych PC i Xbox Series X/S.
Skłamałabym jednak jeżeli napisałabym, że gry wyglądają przez to spektakularnie. Myślę, że większość nie zobaczy różnicy bez bezpośredniego porównania. Grałam np. w „Cyberpunka 2077” na high-endowym PC, na PS5 oraz na PS4. Na pececie wyglądał on rzeczywiście oszałamiająco pięknie. Na PS4 to był dramat – rozpikselizowane tekstury, cieniowanie jak w grach sprzed dekady, brak efektów cząsteczkowych. Na PS5 było już lepiej, ale nadal nie tak jak na PC z prostej przyczyny – gra nadal nie jest zoptymalizowana pod nową konsolę. Jednak nawet gry, które otrzymały takowe łatki jak np. „Assassin’s Creed: Valhalla” mimo szybszego wczytywania nie są tym, co w odczuciu wielu graczy oznacza przeskok generacyjny. Musimy jeszcze sporo poczekać aż developerzy wykorzystają potencjał PS5 – najważniejsze jednak, że zapas mocy jest spory.
2. Zaleta – Wsteczna kompatybilność

Graliście na PS4? Odpalicie wszystkie swoje gry
Przyznaję bez bicia – rzadko wracam do starych gier. Wychodzi tyle dobroci, że po prostu nie mam czasu na ogrywanie znów tego samego. Wyjątkiem są remastery moich ukochanych produkcji. Natomiast mam całe mnóstwo tytułów, których nie skończyłam z różnych powodów. I tu ogromna ulga, że wszystkie gry, które zakupiłam na PS4 mogę bez problemu uruchomić na PS5. To także świetna wiadomość dla osób, które na PS4 nie grały, a PS5 będzie ich pierwszą konsolą. Nie ominą ich żadne perełki w rodzaju „God of Wara”, „The Last of Us” czy „FF VII”. Mało tego, często da się je dorwać za grosze na wyprzedażach albo z drugiej ręki. Granie na konsoli wcale nie musi być droższe niż na PC, choć przyznaję, że ceny exowych nowości są niedostosowane do polskiej kieszeni.
3. Zaleta – Wysoka kultura pracy

Układ chłodzenia na medal
Nie żebym narzekała na hałas w PS4 – moja konsola akurat nie miała tendencji do przegrzewania się i buczenia, a po czyszczeniu dawała o sobie znać tylko przy bardziej obciążających grach. Ale wielu moich znajomych trafiło na gorsze egzemplarze. PS5 pod tym względem jest bezgłośna. Jedynie przy starcie słychać jak uruchamia napęd i niekiedy wentylatorki wchodzą na wyższą moc. Natomiast nawet wtedy nie jest to dźwięk powodujący jakiś dyskomfort. W porównaniu do gamingowych PC, które huczą jak odkurzacze to jest jak dzień do nocy. Układ chłodzenia jest tutaj wyśmienity.
4. Zaleta – Picture in Picture & Share Play – bądź bliżej swoich znajomych

Share Play to namiastka gry lokalnej ale online :-)
Pamiętacie czasy sprzed internetu? Gdy chcieliście pograć z kimś na konsoli, musieliście się spotkać. Tak samo nie można było pokazać ziomkowi, jak fajna jest gra w inny sposób niż przebywając razem przed telewizorem. Teraz mamy sieć i wspólne granie, ale Sony wymyśliło jeszcze fajniejszy patent. Znany jest on dobrze posiadaczom PS4. Mowa o Share Play, czyli funkcji pozwalającej przejąć kontrolę nad grą naszemu znajomemu – nawet wtedy, gdy jej nie zakupił. To tak, jakbyśmy przekazywali mu wirtualnego pada. Opcja świetna zwłaszcza w dwóch sytuacjach – kiedy ktoś chce na szybko sprawdzić jak się w coś gra i nie przekonuje go suche oglądanie gameplayu oraz kiedy chcemy pomóc komuś coś przejść lub sami takiej pomocy potrzebujemy, a ta osoba jest setki kilometrów od nas.
Nowością w PS5 jest tryb obrazu w obrazie. Dzięki niemu możemy np. oglądać coś na YouTube i równocześnie pykać sobie w gierkę lub udostępnić obraz naszej gry innej osobie i vice versa. To dobre urozmaicenie czatu głosowego, który teraz pozwala zobaczyć w co grają inne osoby (rzecz jasna – za ich zgodą).
5. Zaleta – Pad jak marzenie

DualSense to najlepszy pad w historii
Nie przesadzam. DualSense to pad, przy którym wszystkie inne wyglądają jak plastikowe zabawki. Jest perfekcyjnie wyważony i ergonomiczny, ale największym sztosem jest system wibracji haptycznych. Dzięki nim wyraźnie można poczuć różnicę między np. chodzeniem po metalu, piasku czy trawie. Na ślepo rozpoznacie też kierunek wybuchu czy rodzaj broni z jakiej strzelacie. Za super immersję odpowiada także wbudowany głośnik, z którego wydobywają się dźwięki zdawające się otaczać gracza. No i nie zapominajmy o adaptacyjnych spustach, które szalenie miło się wciska, bo wymagają użycia większej siły, a każdy odrzut z broni czy naciąganie sprężyny to +10 do realności doświadczenia.
#1. Wada – to nie jest mały sprzęt

Dwie wersje, którą wybrać?
Jeżeli macie super mało miejsca przy telewizorze to… możecie szykować inną szafkę RTV. PS5 jest bestią słusznych rozmiarów. Jest większa niż monolityczny Xbox Series X, z którego podśmiechiwano się przed premierą. U mnie w pozycji stojącej sięga powyżej połowy 55-calowego TV i każdy kto mnie odwiedza mówi od razu „o kurde, ależ ona wielka”. Za wydajny układ chłodzenia płacimy po prostu większymi gabarytami i trzeba się do tego przyzwyczaić. Ewentualnie, jeżeli bardzo Was to drażni i jeżeli nie zamierzacie inwestować w płyty również z braku miejsca na ich trzymanie w mieszkaniu to możecie zakupić PS5 Digital Edition, czyli wersję konsoli pozbawioną napędu Blu-ray. Jest chudsza i cichsza, a do tego – tańsza o parę stówek.
#2. Wada – Interfejs, który już nie jest tak intuicyjny jak kiedyś

Tęsknię za starym UI
Mimo upływu 9 tygodni cierpię katusze za każdym razem, jak czegoś szukam na konsoli. Owszem, UI jest nieporównywalnie szybszy, ale też na tyle nieintuicyjny, że zwyczajnie nie mogę się do niego przyzwyczaić. Wkurza mnie, że nie można łatwo wejść do galerii screenów. Że PS Store wygląda jak wbudowany w menu i ma gorszy układ niż w wersji przeglądarkowej. Że wiele rzeczy spuszczono do paska wywoływanego przez przycisk Home. No i co najgorsze – PS5 nie obsługuje ani przeglądarki internetowej (serio!) ani HBO Go, choć obie te appki działały przecież na PS4. Mam nadzieję, że przeglądarka pojawi się w jakiejś aktualizacji ale na HBO Go chyba nie mamy co liczyć. Za granicą Sony wprowadziło HBO Max – u nas platforma ma wystartować w połowie roku.
#3. Wada – wciąż mało gier (zwłaszcza tych next-genowych)

Astro’s Playroom – pierwsza gra na PS5 jaką przeszłam do końca
Pierwszą grą jaką odpaliłam na PS5 było „Astro’s Playroom” i wywarła ona na mnie niesamowite wrażenie z powodu DualSense’a. Szybko zrzedła mi mina, gdy okazało się, że jego efekty nie działają z każdą grą… Ba, nawet inne exy Sony jak np. „Spider-Man: Miles Morales” nie wykorzystują równie dobrze jego potencjału. Wszystko zależy od developerów i obawiam się, że nieczęsto będziemy doświadczać podobnie immersyjnych wrażeń.
Na razie trudno oprzeć się wrażeniu, że 90% pozycji z PS Store dla konsoli PS5 to tylko porty gier z PS4, które nie wyglądają jak next geny. Startowy lineup był bardzo ubogi i przez ostatnie pół roku niewiele się w tej kwestii zmieniło. Parę dni temu ukazał się „Returnal”, który zbiera dobre oceny, ale nie ma się co oszukiwać. Minie jeszcze wiele miesięcy, a może i lat, zanim doczekamy się bestsellerów na miarę „TLOU” czy czegoś z pod szyldu Quantic Dreams.
A jakie są Wasze wrażenia z korzystania z PS5? A może dopiero planujecie zakup?