Kojarzycie ekranowy interfejs w ``Raporcie Mniejszości`` i sposób w jaki główny bohater poruszał się dłońmi po hologramie? CaptoGlove oferuje coś bardzo podobnego. Przynajmniej - w pewnym sensie.
Kinect nie spełnił pokładanych w nim nadziei, podobnie jak PlayStation Move. Ruchowe kontrolery w grach nie sprawdzają się należycie z powodu zbyt wielu „zmiennych” – warunków mieszkaniowych, oświetlenia, opóźnień, złej optymalizacji. Niedoścignionym ideałem wciąż pozostaje zestaw mający na karku niemal 50-tkę: mysz + klawiatura lub gamepad w przypadku konsoli. Rozwój nowych technologii, w tym wirtualnej rzeczywistości, sprawił, że producenci zaczęli kombinować z nowymi interfejsami. Sterowanie wzrokiem wystarczy w przypadku nieskomplikowanych gier mobilnych, ale granie w szybkie FPS-y bez fizycznego kontrolera wydaje się zupełnie niemożliwe. A jednak…
Na Kickstarterze właśnie ufundowano CaptoGlove. Jest to napakowana sensorami rękawiczka, która – przynajmniej według producentów – z powodzeniem zastąpi nam tradycyjne kontrolery. Wystarczy założyć ją na dłoń, a następnie powiązać bezprzewodowo z wybranym urządzeniem. Kompatybilność robi wrażenie – gadżet zadziała nam zarówno z pecetami jak i smartfonami, konsolami i smart TV. Po skonfigurowaniu rękawiczki będziemy mogli cieszyć się bezdotykową obsługą, skupioną wyłącznie na gestach.
CaptoGlove rozpoznaje różną siłę nacisku i kąt ustawienia palców, dzięki czemu możliwe do zaprogramowania są najbardziej naturalne gesty. Przykładowo do FPS-ów wystarczy ułożyć dłoń w kształt pistoletu i naciskać „spust” kciukiem. Przy jeździe na wirtualnym motorze, dłoń układamy jak na manetce, a lecąc wirtualnym helikopterem jakbyśmy trzymali niewidzialny drążek. Choć na demonstracji wygląda to wspaniale i intuicyjne, byłabym daleka od szczerego entuzjazmu. W grach VR fizyczny kontroler zwiększa immersję. Rzucanie Batarangiem w Batman: Arkham VR jest tak fajne, bo trzymając PS Move wydaje nam się, że naprawdę trzymamy w dłoniach mordercze ostrze. Tak samo używanie spustów w Until Dawn: Rush of Blood do strzelania czy chwytania przedmiotów w Job Simulator. A chwytając powietrze, no cóż, nie poczujemy, że trzymamy AK-47 czy lotniczy drążek.
Moje doświadczenia z chociażby Leap Motion, a więc sensorem ruchu znacznie dokładniejszym od Kinecta, pokazały mi, że jesteśmy jeszcze dekady od wynalezienia precyzyjnego kontrolera ruchowego. Tak, to robi efekt wow na prezentacjach czy prostych grach, ale zapomnijcie o używaniu podobnych rozwiązań w codziennej pracy. Zanim obrócicie kamerę dłonią w jakimkolwiek programie 3D, myszką zrobicie to znacznie szybciej. I wydaje mi się, że ten sam problem dotyczyć będzie CaptoGlove. Na pewno dużą zaletą tego systemu jest brak zewnętrznych czujników np. kamery, która musiałaby rejestrować ruch. Zadziwia mnie natomiast fakt, że choć twórcy chwalą się możliwościami rękawicy, to nie zaprezentowali jej w żadnym wymagającym programie. Chciałabym zobaczyć jak pisałoby się po ekranowej klawiaturze, rysowało czy malowało w powietrzu z użyciem tego kontrolera.
Nie przekonuje mnie też wysoka cena. Za CaptoGlove na Kickstarterze zapłacicie 170 dolarów, natomiast gdy urządzenie trafi na rynek, twórcy zażądają już 250 dolarów. Leap Motion w dniu premiery kosztował 90 USD, a jak widzicie nie spotkał się do teraz z należytym zainteresowaniem. Mam nadzieję, że prędzej czy później trafię na CaptoGlove na jakichś targach, by móc przetestować ją osobiście. Póki co traktuję ten sprzęt z dużą dozą nieufności.