Pozornie spokojna podróż pociągiem kończy się morderstwem, śmiercią i porwaniem. Po raz pierwszy w historii najlepszy detektyw świata, Sherlock Holmes, będzie musiał współpracować ze swoim odwiecznym wrogiem, Jamesem Moriartym, by rozwiązać te trzy tajemnicze sprawy.
„Sherlock Holmes & Moriarty: Konfrontacja” to trzecia część serii paragrafowych komiksów poświęcona najsłynniejszemu detektywowi świata. Znajomość poprzednich dwóch nie jest w ogóle wymagana ponieważ nie są one powiązane fabularnie. Pod względem mechaniki komiks nie różni się zbytnio od swojego pierwowzoru. Nadal będziemy tutaj rozwiązywać kolejno śledztwa (dokładnie trzy sprawy) przesłuchując świadków i badając dokładnie miejsce zbrodni. Podobnie jak w części drugiej, gracz otrzymuje możliwość sterowania jedną z trzech postaci. Poza detektywem i jego druhem Watsonem, do dyspozycji jest także profesor Moriarty, mistrz zbrodni i jednocześnie odwieczny rywal Sherlocka.
Jest to dość ciekawy zabieg nie tylko z perspektywy fabularnej. Moriarty bowiem zachowuje się inaczej niż nasi protagoniści – jest bardziej wybuchowy i nie cacka się z nikim w trakcie przesłuchań. To jedyna z postaci, która jest w stanie wywrzeć na rozmówcy presję i mu zagrozić, by uzyskać informacje o skrywanych sekretach. Wprowadzenie go do gry na pewno zwiększa regrywalność komiksu, ponieważ grając innymi bohaterami zyskujemy szerszy pogląd na sytuację, co przyda się przy rozwiązywaniu spraw.
Tak jak poprzednio każdy z bohaterów ma nieco inne umiejętności. Doktor Watson może zadać aż cztery pytania w trakcie przesłuchania i zbadać ciała ofiar, przez co polecany jest początkującym graczom. Sherlock może zadać tylko trzy pytania, ale czasem jego zmysł dedukcji pomoże wysnuć lepszą hipotezę. Moriarty, poza wspomnianym wywieraniem presji podobnie jak Sherlock też może zadać jedynie trzy pytania danej osobie.
Tym razem zrezygnowano jednak z formuły wyścigu i komiks nawet nie wspomina, by rozgrywać go wspólnie w parze. Ponieważ jednak niczego w książce nie trzeba niszczyć, a zagadki nie wymagają używania ołówka, śmiało można podzielić się książką z innymi osobami. W porównaniu do poprzedniej części wprowadzono także dodatkową pomoc w postaci małego Wigginsa. Włóczęgę warto „zabrać ze sobą”, gdy jest to nasz pierwszy kontakt z komiksem paragrafowym lub kiedy chcemy obniżyć sobie poziom trudności. Dzieciak wchodzi bowiem w niedostępne dla innych miejsca, dzięki czemu pozyskujemy chociażby więcej klejnotów (znajdziek, które poukrywane są w kadrach i które wpływają na finalną ocenę naszych poczynań).
Sherlock Holmes & Moriarty: Konfrontacja – fabuła
Tym razem niemal cała akcja komiksu rozgrywa się w pociągu. Niczym w kultowym Orient Expressie dochodzi do morderstwa związanego z kradzieżą pewnego naszyjnika. Sprawa jest o tyle nieprzyjemna dla Sherlocka, że osobiście odpowiadał on za bezpieczeństwo ofiary. Ponieważ pociąg nie zatrzymywał się w międzyczasie na stacji, grono podejrzanych ograniczone jest do współpasażerów i pracowników kolei.
Druga sprawa rozgrywa się na stacji, a dokładniej w banku, którego okna wychodzą wprost na tory. Tuż przed przyjazdem pociągu, jakim podróżują nasi bohaterowie, doszło do tragedii. Przez okno wyskoczył dyrektor placówki. Naszym zadaniem jest wskazanie osoby, która przyczyniła się do jego śmierci. Ostatnia przygoda znów rozgrywa się w pociągu. Tym razem w tajemniczych okolicznościach znika księżniczka pewnego egzotycznego kraju.
Wszystkie trzy historie są dobrze napisane i angażują czytelnika od samego początku. Mi najbardziej podobała się ostatnia, ze względu na emocjonalny charakter. Niezły, choć nieco zbyt krótki jak na mój gust, jest finał, w którym tempo akcji zdecydowanie przyspiesza. Klimat Sherlocka Holmesa jest obecny w każdym kadrze i do opowieści jako takiej nie mogę się przyczepić.
Sherlock Holmes & Moriarty: Konfrontacja – zagadki
Niestety jeżeli chodzi o zagadki, to nie mam dobrych wiadomości. Poziom trudności podwyższono zdecydowanie zbyt wysoko. O ile poprzednio w trakcie przesłuchań zdarzały się pytania-zapychacze, których logicznie myślący gracz nie zadawał, gdyż przeczuwał, że mogą one zdenerwować świadka i tym samym zamknąć nam dalszą drogą, to teraz takowe praktycznie nie występują. A ponieważ nie da się wypytać postaci o wszystko, niektóre kluczowe dla śledztwa detale mogą nam umknąć. Nawet jeżeli będziemy dokładnie lizać ściany i oglądać wszystkie przedmioty, to i tak rozpracowanie przebiegu zdarzeń jest praktycznie niemożliwe! Te rozwiązania ocierają się jak na mój gust za bardzo o absurd, na który nie sposób wpaść.
Przy dużym szczęściu może i uda się wskazać sprawcę, ale w grze detektywistycznej powinniśmy jednak bardziej polegać na logice i dedukcji. Komiks najpierw przechodził Grzesiek Watsonem, później ja Sherlockiem i na trzy sprawy poprawnie rozwiązaliśmy jedną – bez większej satysfakcji ponieważ nie domyśliliśmy się najważniejszego twistu w tej sprawie. Ot, postawiliśmy inną hipotezę, która przypadkowo wskazywała na dobrą osobę.
Zawiodła także kwestia korekty. W komiksie natrafiliśmy na 2 kadry bez wyjścia – najwyraźniej zapomniano do nich dopisać paragrafu. Musieliśmy wertować komiks w poszukiwaniu odpowiedniej sceny, co oczywiście wybiło znacząco z rytmu. Wadliwie skonstruowano także zagadkę z sejfem. Jej wynikiem powinien być numer paragrafu, natomiast prawidłowy numer kieruje nas do nieistniejącego w książce kadru. Nawet w rozwiązaniu na końcu komiksu podana jest odpowiedź, która NIE JEST odpowiednim numerem paragrafu. To błąd naszego rodzimego wydania, gdyż w oryginale wynik zagadki jest inny.
Przez te rzeczy miałam wrażenie, że jest to najbardziej niedopracowany komiks z tej serii. Pozostałe łamigłówki były w porządku, choć mimo większej ilości stron w stosunku do drugiej części, tutaj zagadek było zadziwiająco niewiele. Nie licząc tej „zepsutej” mamy ich zaledwie cztery. Połowa z nich to łamigłówki wymagające abstrakcyjnego myślenia i uważnego czytania. Reszta to rodzaj szyfru. Dla nas nie stanowiły one trudności ale dla 10-latków mogą stanowić nie lada wyzwanie. W połączeniu jeszcze z konstrukcją całego śledztwa wydaje mi się, że młodsi czytelnicy mogą czuć się tym tytułem sfrustrowani.
Sherlock Holmes & Moriarty: Konfrontacja – Oprawa wizualna
Od razu da się zauważyć, że zmieniono ilustratora i niestety nie jest to dobra zmiana. Wcześniejsze dwa komiksy rysował CED, który pełnił także rolę scenarzysty. Tym razem za rysunki odpowiada Guillaume Boutanox, którego kreska jest mniej estetyczna, jakby mniej wprawna. Twarze postaci są teraz bardziej karykaturalne, ich proporcje zupełnie mi nie leżą. A ponieważ ta seria opiera się w dużej mierze właśnie na grafikach postaci, a nie scenografii, to i podczas czytania miałam mniej przyjemności.
„Sherlock Holmes & Moriarty: Konfrontacja” na pewno nie zostanie naszym ulubionym komiksem. Odebraliśmy go jako wyraźny spadek jakości. Fabularnie to wciąż jest ciekawa przygoda, ale pod kątem grywalności znacznie lepiej bawiliśmy się poprzednim razem. Fani serii i tak po tę część sięgną bez względu na wszystko, ale zdecydowanie bardziej polecamy „Cztery Śledztwa Sherlocka Holmesa” jeżeli dopiero stawiacie pierwsze kroki z paragrafówkami.
Sherlock Holmes & Moriarty - Ocena
-
6/10
-
5/10
-
6/10
-
8/10
Sherlock Holmes & Moriarty - Podsumowanie
Trzecia część paragrafowej serii komiksów o przygodach znanego detektywa wypada najgorzej na tle poprzedników ze względu na zbyt nikłe poszlaki i ślady, po których trudno dojść do pozytywnego zakończenia.
Komiks może Ci się spodobać jeżeli:
- jesteś fanem serii
- czytasz głównie dla fabuły, a kwestia wygranej jest dla Ciebie drugoplanowa
Komiks może Ci się nie spodobać jeżeli:
- jesteś nastawiony na rozwiązywanie zagadek
- wkurzają Cię błędy
User Review
( vote)Za udostępnienie komiksu do recenzji dziękujemy wydawnictwu Fox Games