W 2384 roku jest sterylnie i biało, a dookoła kręcą się zgrabni, młodzi ludzie. Ty też możesz cieszyć się pięknym ciałem - wystarczy, że zgodzisz się skopiować swoją świadomość i odpowiednio dużo zapłacisz.
Wizja Richarda Morgana zawarta w książce „Modyfikowany Węgiel” wydaje nam się dziś równie odległa, co dla naszych dziadków autonomiczne samochody elektryczne. A przecież takie pojazdy już istnieją i w ciągu kilku dekad wyprą tradycyjne pojazdy spalinowe. Od zawsze dążymy do nieśmiertelności i jestem w 100% przekonana, że kiedyś ją osiągniemy. Pomysł zapisywania świadomości w stosie korowym, mechanicznym elemencie wszczepianym do ciała, jest praktyczniejszy niż jakakolwiek hibernacja. Potrafimy już sterować sparaliżowanymi kończynami po wszczepieniu odpowiednich elektrod. Kiedyś znajdziemy sposób na „odnalezienie” świadomości i transferowanie jej do cyfrowej kopii.
Otworzy to przed nami niesamowite perspektywy, o których przekonywali nas goście specjalizujący się w transhumanizmie, etyce i fantastyce naukowej tacy jak Łukasz Orbitowski, Alexandra Przegalińska czy Tomasz Stawiszyński. Na premierze „Modyfikowanego Węgla”, która obyła się w warszawskiej galerii Ethos, mogliśmy posłuchać o tym jak cudowne i zarazem niebezpieczne będzie życie w 2384 roku, kiedy to w końcu pokonamy fizyczną śmierć. Być może uda nam się podbić inne planety, skoro czas przestanie mieć dla nas znaczenie. Ale wyobraźcie sobie jak będzie wyglądać Ziemia, kiedy przestaniemy umierać? Po ilu latach od wynalezienia cyfrowego zapisu świadomości nastąpi przeludnienie, brak surowców naturalnych i pogłębiające się różnice klasowe?
O większości tych rzeczy opowie Wam już jutro ekranizacja „Modyfikowanego Węgla” – najdroższego jak do tej pory serialu Netflixa. Nam udało się obejrzeć przed premierą kilka odcinków i zdecydowanie możemy Wam powiedzieć, że warto było na tę produkcję tyle lat czekać. Efekty specjalne są najwyższej klasy, a fabuła, choć nieco odbiegająca od tej znanej czytelnikom, powinna pochłonąć bez nie mniejszej przyjemności. O szczegółach serialu opowiemy Wam w recenzji. Dziś chcemy tylko podkreślić jak bardzo cieszymy się z tego, że Netflix potrafi z wdziękiem realizować skomplikowane, cyberpunkowe wizje.
Za sam marketing właściciel tej platformy powinien dostać owacje na stojąco. Na premierze mogliśmy zobaczyć wspaniale przygotowane modele ludzkich powłok unoszące się w przezroczystych zbiornikach, stos korowy i animacje ciekawie imitujące hologramy. Hostessy w futurystycznych uniformach, głos lektora informujący o wszystkich atrakcjach, czy wspomnieni już goście, którzy opowiadali o tym jak wspaniale czują się w „nowych” ciałach sprawiał, że przypadkowa osoba, która dostałaby się na takie wydarzenie z zewnątrz z miejsca mogłaby uwierzyć, że weszła właśnie na otwarcie firmy zajmującej się transferem świadomości. W istocie nikt nawet nie zająknął się na temat serialu! W bardzo podobny sposób Netflix promował też „Modyfikowany Węgiel” na styczniowych targach CES. To jest już najwyższej formy marketing, z którym obcowanie w przeciwieństwie do zwykłych reklam sprawia najwyższą przyjemność.
Od jutra od godziny 11.00 do niedzieli do godziny 20.00 będziecie mogli na własne oczy zobaczyć jak wygląda taki namacalny świat „Altered Carbon”. Pawilon będzie otwarty dla wszystkich zwiedzających bezpłatnie, a dodatkowo goście będą mogli obejrzeć na miejscu 2 pierwsze odcinki serialu. Tym, którzy nie mogą udać się do Warszawy polecamy po prostu rozsiąść się wygodnie we własnym fotelu i odpalić Netflixa…
Osobom, które Netflixa nie posiadają polecamy zaś zapoznać się z książką Richarda Morgana, na której oparty jest serial bo jest to kawał solidnego cyberpunka.