Jak się okazuje, literatura erotyczna, która wróciła na salony po premierze ``50 Twarzy Greya`` wcale nie jest ulubionym gatunkiem Polek. Poznajcie czytelnicze zwyczaje nowoczesnych kobiet.
Kiedy w 2012 roku cały Internet huczał od sukcesu „50 Twarzy Greya”, a koleżanki przekazywały sobie z rąk do rąk tę powieść, pomyślałam sobie, że chyba bardzo się uwsteczniamy. Żeby nie było, że wypowiadam się o temacie, o którym nie wiem dodam od razu, że przeczytałam całą trylogię E.L. James i oprócz tego, że pękałam na niej ze śmiechu, chyba nic dobrego nie potrafię o niej napisać. Rozczarowałam się zabawkami Christiana i naiwnością Anastasii, ale uparcie dotrwałam do końca, łudząc się, że w końcu stanie się coś, co zetnie mnie z nóg.
Tymczasem to był po prostu viral, świetny, marketingowy viral. Nie mogłam uwierzyć w to, że tyle kobiet zachwyciło się zamaskowanym Harlequinem, a świat w dobie super łatwego dostępu do najbardziej wymyślnych stron o fetyszach porno podnieca się kajdankami i klapsem. Toż to nawet we wcześniejszej literaturze dało się znaleźć bardziej perwersyjne treści. Czy ludzie nagle zapomnieli o „120 dni Sodomy” de Sada? „Jedenastu tysiącach pałek” Apollinaire’a? „Sukkubie” Edwarda Lee? Na szczęście – i Drogie fanki Greya niech się tu absolutnie nie obrażają – okazuje się, że Polki wcale nie sięgają po proste romansidła tak często, jak mogłoby się wydawać.
Z ankiety przeprowadzonej przez Virtualo i Instytutu Badawczego ARC wynika, że najchętniej sięgamy jednak po kryminały i sensacje (56%), a w dalszej kolejności po fantastykę (40%) i horrory (40%). Wybory te napawają mnie osobistą radością, która blednie jednak, gdy spojrzy się na druzgocącą statystykę. Według badania Biblioteki Narodowej 63% Polaków nie przeczytało w 2016 roku ani jednej książki. Nawet gdy rozbijemy to na płeć, okazuje się, że co prawda Polki (46%) czytają więcej niż Polacy (27%), ale sami widzicie, że nie są to szczególne powody do dumy. Jedynie 13% pań przyznało się do przeczytania w ciągu ostatnich 12 miesięcy więcej niż 7 książek. Zgroza!
Niech Was nie zwiedzie ta piękna infografika Virtualo. Serwis przeprowadził badanie na swoich klientkach, zatem oczywistością jest, że prawie połowa z nich korzysta z e-booków, skoro sklep oferuje jedynie taki rodzaj książek. Z o wiele bardziej wiarygodnego badania Biblioteki Narodowej wynika, że po e-papier sięga zaledwie 7% czytelników, przy czym płeć nie ma tu większego znaczenia.
Z ciekawości zerknęłam jeszcze na ranking 100 najpopularniejszych książek w serwisie Lubimy Czytać biorący pod uwagę liczbę czytelników w ubiegłym roku. W pierwszej sześćdziesiątce nie ma ani jednego romansu. Bryluje istotnie fantastyka (m.in. „Miasto niebiańskiego ognia” Cassandry Clare, „Nawałnica mieczy” G.R.R. Martina, „Miecz przeznaczenia” Andrzeja Sapkowskiego, „Władca Pierścieni” Tolkiena) dobra literatura współczesna („Rok 1984” Orwella, „Złodziejka książek” Markusa Zusaka) i klasyki thrillerów i sensacji („Ojciec chrzestny” Mario Puzo, „Zielona mila” S. Kinga). Tak więc drodzy czytelnicy, choć jest nas tak mało w skali naszego kraju, to jednak przynajmniej trzymamy jakiś poziom gatunkowy. Z czego możemy być chyba tak ociupinkę dumni, prawda?