Do tego komiksu podchodziłam kilka razy i w efekcie zobaczyłam chyba wszystkie złe zakończenia. Ja, 33-letnia kobita, a nie 8-letnie dziecko, dla którego rzekomo jest ta pozycja kierowana. Nie dajcie się zwieść słodkiej oprawie wizualnej. ``Piraci`` to prawdziwy orzech do zgryzienia dla miłośników detektywistycznych przygód.
Do tej pory myślałam, że najtrudniejszym komiksem paragrafowym były „Łzy bogini Nuwy” i „Porwanie”. Ale choć „Piraci” są w teorii komiksem dla ośmiolatków, to w praktyce nawet dorosły człowiek będzie miał z nim problem. Wynika to z samej konstrukcji tej przygody. „Piraci” wbrew swojej nazwie nie są typową historią o łupieniu okolicznych portów i wiosek, walkach na morzu czy poszukiwaniu skarbów. Gdyby nie wstęp w zasadzie trudno byłoby zauważyć gdziekolwiek ten piracki motyw. To jest śledztwo detektywistyczne, które wymaga od czytelnika bardzo dużej uwagi i… szczęścia.
Piraci: Klątwa Wyspy Shukanet – fabuła
Za scenariusz odpowiada tutaj Shuky, który wcześniej pracował nad serią „Rycerze”, „Your Town: Twoje Miasto” i „To jest napad”. Autor miał już zatem doświadczenie zarówno w komiksach dla dzieci jak i dla dorosłych. Tym, co może konfudować polskich czytelników jest fakt, że „Klątwa Wyspy Shukanet” (swoją drogą, świetny podtytuł nawiązujący zarówno do autora jak i „szukania” w kadrach) jest trzecią częścią „Piratów”, natomiast w Polsce dwie poprzednie w ogóle się nie ukazały. Nie byłoby w tym nic złego, gdyż historia jest niezależna, ale w komiksie znajduje się kilka odniesień w stylu „…jeżeli wcześniej skończyłeś Piratów: Polowanie i zostałeś mianowany zastępcą kapitana, idź do…”.
Skupmy się jednak na samej fabule, bo ta jest naprawdę angażująca i wciągająca. Okazuje się, że nasza załoga dopłynęła do wyspy obciążonej tytułową klątwą. Wszyscy jej mieszkańcy przybrali formę antropomorficznych zwierząt i nikt nie ma pojęcia dlaczego tak się stało. Zamiast łupić wioskę, otrzymujemy szansę na jej uratowanie i przy okazji sowity zarobek. Pomysł świetny, intrygujący i od razu zachęcający do zabawy. Zwierzaki wyglądają słodko i do tego są dobrze dobrane pod kątem gatunku i wykonywanego zawodu. Na przykład miłośnik minerałów jest kretem, handlarz ryb jest rekinem, a pewna lamparcica… a to już odkryjecie sami ;-).
W miarę postępów w śledztwie na pierwszy plan wysuwa się kilka hipotez i jestem przekonana, że tak jak dla starszego odbiorcy może to być duża zaleta (w końcu fajniej rozwiązuje się bardziej skomplikowane tajemnice), to dla malucha będzie to aż nazbyt skomplikowane. Zwłaszcza, że mechanika niczego nie ułatwia.
Piraci: Klątwa Wyspy Shukanet – łatwo nie będzie
Pod względem konstrukcji komiks bardzo przypomina te z serii o Sherlocku Holmesie. Mamy tu zatem element eksploracji (zwiedzamy wyspę, by odszukać jakiekolwiek informacje związane z klątwą), kilka zagadek (od naprawdę trywialnych, po takie, które dotyczą łamania szyfrów) oraz bardzo dużo przesłuchań świadków. I to właśnie z tym ostatnią częścią gry jest najwięcej problemów. Każdego napotkanego bohatera można bowiem wypytać tylko o jedną lub dwie rzeczy z puli pięciu, a niekiedy i sześciu zagadnień. Natomiast kluczowe dla śledztwa informacje padają tylko w jednej odpowiedzi. Osoby poniżej 15 roku życia mają zawsze o jedno pytanie więcej do zadania, ale i tak nie wyobrażam sobie, by ośmioletnie dziecko było w stanie się w tym wszystkim połapać.
Przez cały czas zbieramy bowiem szczątki informacji, z których samodzielnie musimy wysnuć wnioski i połączyć je w całość. Przy kilku rozmowach może nie byłoby to aż nadto trudne, ale tutaj mamy do czynienia z kilkunastoma przesłuchaniami – mało tego, niektóre rozmowy dotyczą postaci lub miejsc, do których jeszcze nie zdążyliśmy dojść. Dodajmy do tego jeszcze kwestie lokacji. Jeżeli nie rozwiążemy prawidłowo zagadki to po prostu nie dojdziemy do ważnego obiektu czy osoby i wysnujemy błędną hipotezę. Nie wspomnę już o tym, że w paru miejscach zwyczajnie można zabłądzić!
By przejść „Piratów” konieczne jest sporządzanie notatek i bycie bardzo, bardzo uważnym. Ja za pierwszym razem, gdy zabierałam się za czytanie w 2018 roku, całkowicie odbiłam się od tej historii w wyniku frustracji wywołanej informacyjnym chaosem. Niczego nie notowałam, czytałam sobie na plaży będąc przekonana, że jest to komiks, który machnę w trymiga. I bardzo szybko pożałowałam swojej ignorancji. Dopiero teraz postanowiłam do „Piratów” wrócić i… znów przeżyłam rozczarowanie swoimi błędnie wysnuwanymi wnioskami. Najbardziej mnie dobijało, gdy byłam już pewna, że idę w dobrym kierunku, a po kilku kadrach epilogu okazywało się, że znów doszłam do złego zakończenia. Raz zgubiłam się także całkowicie w dżungli i po zrobieniu paru kółeczek na pewien czas znów odłożyłam tę historię.
Dałam ten komiks także Grześkowi i on po godzinie gry oddał mi go z powrotem ze słowami, że zmęczył się nim na tyle, że nie ma już ochoty do niego wracać. Gdy takie słowa padają z ust 34-letniego człowieka, to naprawdę można nabrać wątpliwości, czy faktycznie ta historia nadaje się dla dziecka.
Moim zdaniem nie i będę stanowczo ją odradzać wszystkim ośmio, a nawet dziesięciolatkom. Oczywiście z jednej strony można potraktować wysoki poziom trudności za cechę, która zwiększa regrywalność. Kupujemy komiks za „dwie dyszki”, a „starcza” nam na długo, bo wymaga kilkukrotnego podejścia. Tylko czy krążenie wciąż po tych samych miejscach i odbywanie tych samych rozmów jest fajne? Za drugim razem jeszcze człowiek czuje się zdeterminowany, za trzecim i kolejnym zwyczajnie wkurzony. Gdyby nie moje recenzenckie samozaparcie („No bez jaj, ja nie przejdę komiksu dla 8-latków?!) to naprawdę, nie chciałoby mi się w „Piratów” znów grać.
Piraci – Klątwa Wyspy Shukanet – Podsumowanie
Ostateczne zakończenie nie przyniosło mi należytej satysfakcji. Gdy spojrzałam bowiem na całość tej historii uznałam, że większość tropów i rozmów miała nas zwyczajnie zmylić. Autor bawi się czytelnikiem, prowadzi go na manowce, a potem śmieje mu się w twarz, jakim to kiepskim jest detektywem. Okropnie kłóci mi się to z pastelową, wakacyjną i przesłodzoną grafiką. Spodziewałam się lekkiej, zabawnej historii o piratach, a dostałam hardkorowe śledztwo, na tle którego nawet komiksy o Sherlocku wypadają blado. I to śledztwo, w którym motywów pirackich jest jak na lekarstwo. Pod koniec nie czułam już frajdy, ale zwyczajne zmęczenie.
Moim zdaniem źle rozwiązano także kwestie przesłuchiwania postaci. Po zadaniu jakiegokolwiek pytania przechodzimy zawsze pod ten sam kadr, gdzie umieszczone są wszystkie odpowiedzi jednego bohatera! Nawet nieświadomie możemy zatem oszukać system zerkając na kolejne zdanie. Nie wiem czy miało to wystawiać gracza na jakąś próbę, czy chodziło wyłącznie o zaoszczędzenie miejsca, ale wolałabym, by jednak odpowiedzi na pytania były rozstrzelone po całym komiksie, co zapobiegłoby przypadkowemu zerkaniu na odpowiedzi – tak jak jest to zrobione np. we wspomnianej już serii o Sherlocku.
Nie zrozumcie mnie źle. To nie jest zły komiks. Jeżeli dopisze nam szczęście będziemy nawet potrafili się tu dobrze bawić, zwłaszcza, że tak jak wspominałam na początku, eksplorowanie wyspy i poznawanie jej mieszkańców jest fajnym przeżyciem. Sęk w tym, że im dalej w las, tym więcej drzew. Jeżeli nie lubicie przechodzić po kilka razy tego samego, jeżeli nie macie ochoty na robienie notatek i jeśli tak po prostu liczyliście na bardziej przygodowy komiks, to ta pozycja po prostu nie jest dla Was.
Piraci - ocena
-
8/10
-
8/10
-
5/10
-
10/10
Piraci - Podsumowanie
Nie dajcie się zwieść pastelowym ilustracjom. To nie jest łatwy komiks dla dzieci, który opowiada o przygodach piratów. To wymagające dużej uwagi detektywistyczne śledztwo, nie pozbawione zagadek, z którymi maluchy zwyczajnie sobie nie poradzą.
Komiks może Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz wyzwania
- nie przeszkadza Ci konieczność przechodzenia gry kilka razy
- motyw piracki jest Ci obojętny
Komiks może Ci się nie spodobać jeżeli:
- masz słabą wolę i łatwo ulegasz pokusie oszukiwania
- liczysz na typową piracką opowieść
- nie lubisz robić notatek
User Review
( vote)Za udostępnienie komiksu do recenzji dziękujemy wydawnictwu Fox Games