Autor: Jakub Ćwiek
Ilustrator: Magdalena Babińska
Wydawnictwo: PulpBooks
Gatunek: literatura dziecięca
Opis ogólny
Choć rodzice byli przeciwni temu pomysłowi ze względu na stan dziadka, rezolutny dziewięciolatek w końcu stawia na swoim – jak co roku wyjeżdża na wakacje na wieś do ukochanego seniora. To co, że dziadek zaczął się „zmieniać”. Już wcześniej bohater odbył z nim poważną rozmowę i wie, że nastanie taki dzień, że rzeczywiście przekształci się on całkowicie w słonia i odejdzie tam, dokąd odchodzą wszystkie słonie. Ale póki wciąż ma jeszcze ludzką formę, to przecież dalej można z nim chodzić na spacery, pić mleko i często się przytulać.
Wrażenia
Czytając tę książkę ani przez moment nie czułam się na nią „za stara”. Odważę się nawet postawić tezę, że więcej wyniosą z niej właśnie dorośli, bo to przecież oni mają największy problem z przemijaniem. Jako dziecko pamiętam, że choć przeżywałam śmierć dziadków, to bardzo szybko wracałam po nich do porządku dziennego. Śmierci babci, która dotknęła mnie w wieku 29 lat nie mogę przeboleć do dzisiaj. Chyba jest tak, że im człowiek jest starszy, tym więcej rzeczy sobie uświadamia – to, że pustki w sercu nikt nie wypełni, że brak obecności danej osoby w ważnych etapach życia boli równie mocno, co te najpiękniejsze wspomnienia. I że będąc dorosłym wciąż można czuć się bezradnie w obliczu nieuniknionego.
„Mój dziadek zamienia się w słonia” nie przygotowuje nas na śmierć, bo jest to zupełnie niemożliwe. Jednak rozmowy dziadka pogodzonego ze swoim losem i wnuka, który chwyta się tej pięknej, wymyślonej metafory przemiany w zwierzę uczą, że warto rozmawiać o odejściu. Warto zapisać się w pamięci, nauczyć pociechy czegoś ważnego, zasiać w ich sercu nadzieję, że koniec jest początkiem czegoś innego.
Podsumowanie
Po „Ciemność płonie” i „Świętym z Centralnego” wiedziałam, że Kuba Ćwiek potrafi zagrać na czułych strunach, ale tutaj rozłożył mnie na łopatki. Co rusz łapałam się na myśli, że ja też uwielbiałam jeździć do dziadków na wieś, że tak fajnie jadło się razem te grube kromki z samym masłem i że nic nie równało się z przytulaniem na kolanach.
Narracja z perspektywy 9-latka z pewnością dotrze do młodszych dzieci, a starszym przypomni o tym, co w życiu jest najważniejsze. Zdecydowanie polecam!
Ciekawe?
Sprawdź inne, rekomendowane przeze mnie książki!
Fajne zdjęcia?
Jeśli szukasz fotografa, który wykona dla Ciebie kreatywne zdjęcia produktowe, zapraszam do współpracy komercyjnej!