Autor: Stefano Tartarotti
Ilustrator: Stefano Tartarotti
Wydawnictwo: Foxgames
Gatunek: komiks paragrafowy
Opis
Lusia, Maczo i Ares wraz ze swoim człowiekiem wybierają się na samochodową wycieczkę w góry. Tam dochodzi jednak do wypadku, w wyniku którego psiaki gubią się w lesie. Co gorsza największego z nich – Aresa – nie ma nigdzie w okolicy.
Odważna Lusia wraz ze swoim adoratorem ruszają tropem przyjaciela i wkrótce docierają do położonego w głębi lasu zamku… Jego domownicy twierdzą, że nigdy nie widzieli Aresa, ale poszlaki wskazują na coś innego. Kto tu kłamie? Jakie tajemnice skrywa zamek? I czy uda Wam się odnaleźć Aresa przed zachodem słońca?
Wrażenia
Po doskonałym „Jednym dniu z życia psa” wiedziałam, że autor, który prywatnie jest wielkim psiarzem, nie zawiedzie i tym razem. I rzeczywiście, sequel jest równie zabawny (ale tak serio, serio, tu są teksty, że można autentycznie wybuchnąć śmiechem, a nie tylko lekko wznieść kąciki ust!), ale pod kątem konstrukcji widać jednak zmiany, które sprawiają, że całość odbiera się nieco inaczej.
Po pierwsze, sama Lusia odrobinę schodzi na dalszy plan – nie jest już typowo główną bohaterką, bo cały czas działa w parze z Maczo i to właśnie ten drugi psiak kradnie często show. Jest uroczo niefrasobliwy i często tylko cudem unika śmierci. Zamiast ogrywać te same schematy co w pierwowzorze (gdzie właśnie piesełkowość, była na pierwszym miejscu), tutaj mamy więcej indywidualnych cech osobowości.
Po drugie mini-misje związane z odwiedzaniem przez Lusię różnych regionów zastąpiono klasycznym jednotorowym śledztwem. To znaczy, oczywiście, dalej mamy pewne rozgałęzienia fabularne (zwłaszcza na początku przygody), jednak scenariusz został tak skonstruowany, by gracz musiał zaliczyć pewne punkty, aby poprawnie domknąć sprawę.
Ten komiks ma typowo detektywistyczny charakter, ale nie ma w nim zagadek logicznych – ot, wystarczy dobrze rozglądać się po kadrach i prowadzić notatki w miejscach, gdzie fabuła sama o tym przypomina. Jest tu też pewna zabawa w wyszukiwanie królików ninja, ale choć po ukończeniu przygody próbowałam wyłapać wszystkie 14, to nadal dwa gdzieś mi się chowają :D.
Jeśli chodzi o poziom trudności, nie jest on tak wysoki jak w „Sherlockach” – spokojnie dziewięciolatek ukończy go z powodzeniem, nawet w trybie wyścigu z czasem.
Podsumowanie
Wciągająca fabuła pełna popkulturowych nawiązań, a do tego wspaniała, lekka i bajecznie kolorowa kreska sprawiają, że jest to jeden z najfajniejszych komiksów paragrafowych na polskim rynku. Doskonały zarówno jako dzieło wprowadzające w ten świat gier dla jednej osoby, jak i dla weteranów, a przede wszystkim must have dla wszystkich miłośników czworonogów.
Grę otrzymałam na potrzeby recenzji od wydawnictwa FoxGames. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i wyrażoną opinę.
Ciekawe?
Sprawdź inne, rekomendowane przeze mnie planszówki familijne!
Fajne zdjęcia?
Jeśli szukasz fotografa, który wykona dla Ciebie kreatywne zdjęcia produktowe, zapraszam do współpracy komercyjnej!