FoxGames umiłowało sobie serię „Dzienników”, czyli logicznych gier dla jednego gracza utrzymanych w formie książki z zagadkami. „Czworo przeciw Ciemności” to jednak zupełnie inny rodzaj gry solo. Najprościej porównać ją do dungeon crawlerów, czyli gier wideo, w których gracz przemierza losowo generowane podziemia i rozprawia się z potworami – z tym, że tutaj wszystko odbywa się na papierze i w Waszej wyobraźni.
Szczerze nie przepadam za dungeon crawlerami. Wyjątkiem od tej reguły była gra „Children of Morta”, w którą z wielką przyjemnością młóciliśmy z Grześkiem. No ale co innego siekać potwory na padzie, a co innego na papierze. Jak ognia unikam ameritrashy, czy też ogólnie gier, w których wszystko zależy od rzutu kostką. Nawet w paragrafówkach pokroju „Koszmaru Alicji w Krainie Czarów”, jeśli tylko mogę, rezygnuję ze sprowadzającej się do losowości mechaniki walki. Dlatego byłam pewna, że „Czworo przeciw Ciemności” to nie jest gra dla mnie. Rzeczywistość wyprowadziła mnie jednak z błędu – bawiłam się przy niej nieźle i zaraz powiem Wam dlaczego.
Czworo przeciw Ciemności – książkowy RPG, czyli co?
Po pierwsze, nie jest to „gotowa” gra, czyli taka, w którą zagracie bez przygotowania. „Czworo przeciw Ciemności” to rodzaj podręcznika, który zawiera zbiór zasad do poprowadzenia własnej przygody w wyobraźni. Dobre dwie trzecie objętości to opisy i wyjaśnienia funkcjonowania świata gry – tego jak przebiega walka, co jest celem, jakie są klasy postaci i ich umiejętności itd. Pozostała część to tabelki, które wykorzystuje się już we właściwej rozgrywce. Mówiąc wprost te tabelki przedstawiają to, co dzieje się w danym momencie gry na podstawie wyniku rzutu kością i miejsca, w którym się znajdujecie. Poza tabelkami opisowymi znajdziecie tu jeszcze rysunkowy generator podziemi, czyli innymi słowy wykresy, jakie należy sobie przerysować na kartkę (znów w zależności od rzutu kością).
Wiecie już zatem, że do gry potrzebne są kości – dokładnie 2 sztuki (zwykłe sześcienne) oraz kartki papieru z czymś do pisania. Jeżeli wykonacie ksero końcowych kartek, to potrzebna Wam będzie tylko w zasadzie jedna kartka A4 do rysowania mapy. Podziemia będziecie tworzyć tu w miarę postępów w grze – niemal tak, jakbyście odkrywali w lochach kolejne korytarze i komnaty. Najpierw jednak musicie po prostu przeczytać całość, by pojąć dokładnie całą mechanikę.
Czworo przeciw Ciemności – jak wygląda gra?
Najpierw wybieracie sobie czterech bohaterów – każdy z nich może być ale nie musi innej klasy. Do dyspozycji jest klasyka gatunku: barbarzyńca, niziołek, łotrzyk, kleryk, elf, krasnolud, czarodziej i wojownik. Każdy z nich ma inne statystyki oraz atrybuty np. barbarzyńca nie posługuje się magią, elf lepiej radzi sobie w starciu z orkami, a krasnolud dostaje więcej złota za sprzedaż kamieni i biżuterii. Celem gry jest znalezienie w podziemiach jego władcy, zabicie go i powrót do wyjścia – najlepiej z jak największą liczbą skarbów. Władcę można spotkać na dwa sposoby – albo zabijając określoną liczbę kreatur i polegając na rzucie kością lub kiedy „zablokujemy” się na mapie tzn. wejdziemy do ostatniej komnaty, z której nie będzie już wyjścia.
Startujemy zawsze z dołu mapy. Tworzenie podziemi sprowadza się do rzutu dwiema kośćmi, narysowania komnaty lub korytarza ukrytej pod określonym wynikiem (np. wynik 12 to krótki korytarz na 3 kratki zakończony drzwiami), a następnie wykonania kolejnego rzutu, w celu sprawdzenia zawartości pomieszczenia. Pomieszczenia mogą być puste, wypełnione skarbem, zawierać wydarzenie specjalne lub potwory (co występuje statystycznie najczęściej).
W przypadku potworów, znów rzucamy kością, sprawdzamy z kim przyjdzie nam się mierzyć i w jakiej ilości, a następnie rozpoczynamy turową walkę. Rzucamy kością za każdego z bohaterów, dodajemy ich statystyki, odejmujemy wytrzymałość potworom, potem sprawdzamy czy przetrwaliśmy ich atak itd. Jeżeli zbijemy wytrzymałość potworów do zera, wygrywamy potyczkę i (najczęściej choć nie zawsze) dostaniemy za to jakiś skarb. Jeżeli naszej postaci wytrzymałość spadnie do zera – ginie on na polu walki (jego ciało możemy zabrać ze sobą do świątyni, by je wskrzesić, o ile taką świątynię znajdziemy), a jeżeli zginą wszyscy czterej – nasza gra kończy się porażką.
Oczywiście to taki super skrócony opis gry, bo jest tu znacznie więcej ciekawych zasad. Inaczej walczy się w korytarzu, inaczej w komnacie. Możemy rzucać zaklęcia, niekiedy przekupić potwora, a niekiedy ich morale będzie tak słabe, że same pouciekają. Czy to znaczy, że początkujący poczują się tu przytłoczeni nadmiarem informacji?
Jeżeli zupełnie nigdy nie graliście w żadną grę RPG, to tak. „Czworo przeciw ciemności” może początkowo wydawać się czymś skomplikowanym. Mnóstwo tu detali, o których można zapomnieć, ale spokojnie – jest to temat do ogarnięcia :-). Jednak jeżeli macie za sobą choćby jedną sesję fabularną, albo graliście w RPG-i wideo to nie powinniście mieć żadnego problemu z opanowaniem zasad. Powiedziałabym, że są one mniej rozbudowane niż w „Zew Cthulhu” czy „Warhammerze”. Zdeterminowany 10-latek na pewno sobie sam poradzi.
Czworo przeciw Ciemności – wrażenia z gry
Naprawdę sądziłam, że nie będę potrafiła bawić się tak zupełnie bez fabuły. Bo „Czworo przeciw Ciemności” nie ma żadnej historii. Rzucacie kośćmi, rysujecie mapę, lecicie dalej. Co zatem może nas tu przyciągnąć? Myślę, że największym atutem jest tajemnica. Nigdy nie wiemy, co będzie kryło się w korytarzu i czy przeżyjecie starcie. Ta ciekawość jest motywująca! Mało tego, jeżeli Wy sami się postaracie tzn. zadbacie np. o oprawę muzyczną, wkręcicie się w rysowanie stosując jakieś ozdobniki, to gwarantuję, że klimatu Wam tu nie zabraknie.
My za każdym razem graliśmy z Grześkiem we dwójkę, choć domyślnie jest to gra dla pojedynczego gracza. Ja rysowałam, Grzesiek rzucał kośćmi, razem sprawdzaliśmy tabelki (warto sobie kilka stron najważniejszych skserować, by leżały na widoku i nie trzeba było ciągle wertować książki). Taka konfiguracja bardzo nam siadła, ekscytowaliśmy się wspólnie z walk, pilnowaliśmy, by o niczym nie zapomnieć. Czasem zdarzyło nam się, że i tak coś pominęliśmy, albo nie do końca wiedzieliśmy jak zinterpretować dany zapis, ale nie psuło to zabawy.
Parę rzeczy zrobiłabym tu inaczej. Na przykład dodała jakieś „stałe” elementy w podziemiach, jak wędrownych kupców, którzy wypadaliby zawsze w grze. Dodała więcej wydarzeń specjalnych, a przede wszystkim zrezygnowała z konieczności wracania do wyjścia po pokonaniu władcy podziemi. Ale wiecie co? Nic nie stoi na przeszkodzie, by modyfikować sobie całość według własnego gustu. Przecież nikt nie stoi nad nami z biczem, by trzymać się sztywno podręcznika. Osobiście traktuję to jak bazę, która może podlegać modyfikacjom graczy.
Musicie po prostu zdać sobie sprawę, że „Czworo przeciw Ciemności” to baza pod Waszą wyobraźnię. Mechaniczna podstawa, do której Wy sami dorabiacie resztę. Na pewno nie jest to tytuł dla każdego. Ponieważ wiele zależy od kości, może się zdarzyć, że zamiast domyślnych 45 minut, spędzicie tu 2 godziny. Możecie bardzo długo nie trafiać na kreatury. Możecie w ogóle nie trafić na sklep, czy świątynię, które pomagają w dalszej zabawie. Tak, nam też niekiedy rozgrywka się tak dłużyła, że postanowiliśmy ją zakończyć. Czasem szło nam zbyt łatwo, a czasem jak po grudzie. To nie jest tak, że każda partia da Wam tyle samo przyjemności.
Tu mam właśnie problem z oceną samej regrywalności. Bo nie jest to pozycja, w którą od razu chce się zagrać na drugi dzień po ukończeniu przygody. Poza tym, ile może bawić nas to samo, nawet jeżeli za każdym razem będziemy rysować inną mapę? Ja na przykład, gdy już udało mi się z sukcesem wyjść z podziemi, nie miałam motywacji, by wracać do tej gry.
Ale spróbować – warto. Może bowiem okaże się, że taki typ zabawy bardzo Wam przypadnie do gustu, że walka na kości da satysfakcję, albo nawet tak się zaangażujecie, że na jej podstawie zorganizujcie dla kogoś sesję RPG. Tu dodam, że jeżeli odstrasza Was brak fabuły, to możecie jeszcze poczekać – ta seria za granicą doczekała się kilku fabularnych dodatków i być może FoxGames także je wyda w naszym kraju. Póki co uważam, że za te pieniądze można się skusić – o ile pasuje Wam tematyka fantasy i ten typ zabawy.
Czworo przeciw Ciemności
-
8/10
-
6/10
-
7/10
-
9/10
Czworo przeciw Ciemności
Lubisz walczyć z zombie, orkami, pająkami czy trollami, a Twoja wyobraźnia pracuje na takich obrotach, że wystarczy Ci kawałek papieru, ołówek i 2 kości, by wejść w klimat przygody? Jeżeli losowość Cię nie drażni, a brak fabuły nie jest przeszkodą to „Czworo przeciw Ciemności” może być właśnie dla Ciebie. Wbrew pozorom mechanika nie jest skomplikowana, choć wymaga lektury całej książki.
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- lubisz dungeon crawlery
- podoba Ci się tematyka fantasy
- chciałbyś liznąć RPG i szukasz łatwego systemu do nauki
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- oczekujesz porywającej przygody fabularnej (Sprawdź „Samotnie przeciwko Ciemności”)
- nie lubisz wertować statystyk
- nie akceptujesz losowości w grach
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames