Pogoda za oknem nie rozpieszcza. Wieczory stają się coraz dłuższe i zimniejsze. Na kolejny sezon Gry o Tron trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Wikingowie bez Ragnara to już nie to samo. I powiecie zapewne ``Jak żyć``? A ja mam na to odpowiedź - bo kiedy wszystko zawodzi, jest jeszcze Czarna Kompania.
Cykl książek Glen’a Cook’a opisujących historię ostatniej wolnej khatovarskiej kompanii najemników jest wyśmienitą pozycją za zbliżające się jesienne wieczory. Książka wpisuje się w nurt dark fantasy. Wydawać się więc może,że to oklepany pomysł. Jednak tak nie jest. Autor w swoim dziele przekazuje nam swoje własne doświadczenia wojenne przez co opowieść o najemnikach jest bardzo realistyczna. Dowodzi temu fakt, że opowieść o członkach Czarnej Kompanii była najbardziej poczytną wśród żołnierzy biorących udział w Pierwszej Wojnie w Zatoce Perskiej. Zatem czytelnicy oczarowani tolkienowskimi opisami Śródziemia czy realistycznym przedstawieniem Królestw Północy przez ASapoczują się zawiedzeni. Brakuje tutaj długich opisów przyrody czy świata przedstawionego.
Czarna Kompania to opowieść prostego żołnierza, zwanego Konowałem, o losach jego oddziału, który stał się dla niego nową rodziną. Robi to w sposób niezwykle prosty, niczym nie różniący się od zdania raportu dla dowódcy. Brzmi to niezbyt ciekawie prawda? Jednak wcale tak nie jest. Opowieść raz to
przyśpiesza, by zwolnić i ponownie, w najmniej spodziewanym momencie, wybuchnąć i pchnąć najemników Czarnej Kompanii w nowe to przygody i… tarapaty.
A w jakie? Jest ich całkiem sporo. Cykl przygód Czarnej Kompanii obecnie obejmuje cztery tomy książek, w których zostały zebrane wszystkie opowiadania plus jedno dodatkowe, które nie jest zaliczane bezpośrednio do cyklu. Jego akcja dzieje się w tym samym czasie i opowiada historię osób, których drogi rozeszły się z Czarną Kompanią. W kolejności w jakiej należy czytać są to: Kroniki Czarnej Kompanii, Księgi Południa, Powrót Czarnej Kompanii i Zagłada Czarnej Kompanii.
Narracja całego cyklu przeprowadzona została w formie dziennika, zapisu poczynań Kompanii, nad którym czuwa kronikarz, wspomniany już, Konował. Jak nie trudno się domyślić nie jest to jego jedyne zajęcie. Tak macie rację, jest on również lekarzem. Dzięki temu, bardzo często, ma okazję największe hece jakie wyprawiają jego koledzy oglądać z bezpiecznej odległości co na pewno pomaga mu w jego kronikarskim obowiązku. Dzięki temu mamy okazję poznać Jednookiego, Goblina, Pupilkę czy Kruka. I jest to chyba jedna z najbardziej rozpoznawalnych cech całej opowieści. Z jednej strony poznajemy bohaterów, zaprzyjaźniamy się z nimi, a z drugiej tak naprawdę nigdy ich nie poznajemy. To co było przed Kompanią jest nie istotne. Nie ma znaczenia imię, pochodzenie czy majętność. Jest pozycja w oddziale, funkcja jaką się sprawuję i imię nadane przez grupę.
Losy Kompanii splatają się z najprzeróżniejszymi wydarzeniami- takimi jak wojna i bitwy, pacyfikacje i gwałty, zasadzki, podstępy czarnoksiężników czy zdrady. Jednym słowem z tym, z czym każdy z nas i z członków kompanii, normalnie zetknąć by się nie chciał. Jednak życie najemnika jest pełne takich wydarzeń. Raz podjętej decyzji nie da się już cofnąć i trzeba robić to na co się zgodziliśmy i za co płacą. No i jest jeszcze walka z odwiecznym złem,które wciąż kryje się w mroku. Mimo całego obrazu zła jakie towarzyszy czarnemu sztandarowi powiewającemu nad głowami najemników jest to opowieść o ludziach. Ich pragnieniach, słabościach, o przyjaźni, honorze i pamięci. A co uważniejsi czytelnicy odnajdą i w niej odrobinę miłości i ciepła głęboko ukrytej pod skórzanymi pancerzami i stalowymi hełmami.
Serdecznie polecam Czarną Kompanię wszystkim tym, którzy od dawna nie zaznali dreszczu emocji podczas czytania książek. Zachęcam również i tych, którzy z raz poznanymi postaciami stają się przyjaciółmi na całe życie, bo Konował i chłopaki z czarnej naprawdę na to zasługują. Jeżeli przełamie się pierwszą niechęć,która przychodzi przez ciężkie i specyficzne pióro autora, to nawet sam Dominator nie przeszkodzi Wam w staniu się jednym z Czarnych. Jeżeli jednak wciąż wątpicie w to czy warto to niech ostatecznie przekona Was informacji, że ostatnio w internetach gruchnęła wieść o serialowej ekranizacji bestselleru Glen’a Cook’a. Obok tego żaden szanujący się fan fantasy nie można przejść obojętnie.