Trzeci sezon popularnego cyklu gier przygodowych inspirowanych komiksowo-telewizyjną marką zmusza nas po raz kolejny do podejmowania trudnych wyborów. Żywe trupy są w tej historii jedynie tłem, do przedstawienia losów pewnej rodziny, w której relacje zaczęły sypać się na długo przed pojawieniem się zombie...
Protagonistą trzeciej serii jest Javier Garcia, który został wykreowany tak, by z miejsca budzić sympatię. Jest opiekuńczy niczym Lee, sarkastyczny jak Clem i zdecydowanie najbardziej przystojny ze wszystkich męskich postaci występujących w The Walking Dead. Ten dwudziestoparoletni lekkoduch zostaje mocno sprowadzony na ziemię, gdy w rodzinnym mieście wybucha epidemia zombie. W wyniku pewnych zdarzeń mężczyzna zabiera pod swoją opiekę żonę swojego brata Davida oraz dwójkę ich dzieci. Nieprzygotowana do takiej sytuacji rodzina wyjeżdża z miasta minivanem zostawiając za sobą dom i hordy nieumarłych. Z poprzednich epizodów wiemy doskonale, że epidemia rozprzestrzeniła się na cały kraj i odnalezienie bezpiecznego miejsca graniczy z cudem. Bohaterzy jednak o tym nie wiedzą i brną naprzód w poszukiwaniu schronienia, zatrzymując się okazjonalnie na złomowiskach, stacjach benzynowych i w innych, potencjalnie skrywających cenną benzynę i wodę lokalizacjach.
Sęk w tym, że Javier i jego rodzina nie są jedynymi ocalałymi. Okoliczni mieszkańcy również eksplorują takie wypadowe bazy i podczas jednej z takich „wycieczek” dochodzi do poważnego konfliktu z tzw. Nową Granicą. Jest to posiadająca bardzo złą sławę, zamknięta społeczność, która wyznaje własny kodeks i nie liczy się ze zdaniem obcych. W wyniku walki Javier zostaje rozdzielony ze swoimi towarzyszami podróży, jednak udaje mu się poznać nowych sprzymierzeńców, w tym wyrośniętą już Clementine, która ma do wyrównania porachunki z Nową Granicą. Oczywiście w trakcie fabuły będziemy stopniowo poznawać też historię dziewczyny pomiędzy wydarzeniami z poprzedniego sezonu, a chwilą obecną.
W scenariuszu nie brakuje zaskoczeń, które bardzo łatwo zdradzić starając się opowiedzieć o fabule tego sezonu. Postaram się zatem tylko naprowadzić Was na to, z czym będziecie mieli do czynienia. Opowieść ma wiele wątków – z jednej strony mamy mężczyznę, który zaczyna coś czuć do żony swojego zaginionego brata. Z drugiej mamy krnąbrnego i impulsywnego nastolatka, który uważa się za dorosłego. Do tego wszystkiego dochodzą nowe postaci, którym trudno będzie zaufać. O ile zombie nie będą już stanowić takiego zagrożenia, jak w poprzednich odsłonach, tak strach o życie najbliższych wcale nie zmaleje. Na każdym kroku będziecie zdawać sobie sprawę, że największymi potworami są tu ludzie. Innymi słowy scenariusz jest esencją uniwersum The Walking Dead.
Bardzo ciekawie obserwuje się ewolucję wszystkich postaci. Trudne sytuacje ich zmieniają, lub może raczej odsłaniają te cechy charakteru, które starali się w jakiś sposób maskować. Każda śmierć wywołuje poruszenie, a każda decyzja przynosi trudne do przewidzenia skutki. Jest surowo, brutalnie i brudno. Pod tymi względami nic się nie zmieniło więc jeśli polubiliście The Walking Dead za dramatyczną fabułę, nie będziecie zawiedzeni.
Oprawę wizualną zauważalnie podciągnięto – w końcu doczekaliśmy się ładnego rozmycia tła. Silnik pozostał jednak ten sam, zatem zdarzają się miejscowe przycinki animacji. W ostatnim epizodzie zauważyliśmy też w kadrze osobę, która zginęła wcześniej. The drobne bugi nie psują jednak odbioru całości. W dalszym ciągu mamy świetną muzykę, perfekcyjny dubbing i filmowe kadry.
Mechanika pozostała bez zmian. Może zmniejszono nieco liczbę lokacji, w których można swobodnie przeszukiwać teren, na rzecz większej ilości scenek QTE. Przez większą część czasu wybieramy po prostu jedną z czterech dostępnych opcji dialogowych lub wciskamy odpowiednie przyciski podczas dynamicznej akcji. Sporadycznie zdarzy się wycelować kursorem w głowę zombiaka. Nic, czego nie robilibyśmy wcześniej.
Z pewnością zastanawiacie się, czy nie czuć już zmęczenia tą tematyką. Naszym zdaniem – wręcz przeciwnie. Każdy sezon to mierzenie się z zupełnie innymi lękami i decyzjami. Widzę po sobie, że wiele rzeczy przestaje mnie już wzruszać, że staję się mniej wrażliwa na zło, które dzieje się na ekranie. Nie brakuje jednak refleksji nad każdym podjętym wyborem i nadziei na to, że bohaterowie, z którymi zżywamy się na przestrzeni lat w końcu znajdą ukojenie. Napisy końcowe jasno wskazują na to, że nie jest to ostatnia część sagi o Clementine i bardzo jesteśmy ciekawi, czym scenarzyści zaskoczą nas następnym razem.
The Walking Dead: A New Frontier - Ocena końcowa
-
7/10
-
8/10
-
8/10
-
8/10
The Walking Dead: A New Frontier - Podsumowanie
Bez względu na to, czy gracie tylko na smartfonach, czy jesteście hardkorowymi pecetowcami, czy niedzielnymi użytkownikami konsol – w nową opowieść ze świata The Walking Dead warto poznać. Jest pełna emocji, zaskakujących zwrotów akcji i decyzji moralnych, które będą prześladować Was przez kolejne odcinki. Jeśli pierwszy raz spotykacie się jednak z tą serią, zalecamy zagrać od pierwszego sezonu.