Trudny jest żywot debiutanta. Z jednej strony często brakuje doświadczenia, ale wielokrotnie można to nadrobić nietuzinkowym podejściem i pomysłami, które są w stanie przyćmić pewne braki. „Lucid Dream” to właśnie debiutancki produkt wrocławskiego studia Dali Games. Zobaczmy czy są w stanie zainteresować współczesnego gracza, który często ma do wyboru tak wiele tytułów, że nie jest w stanie ich wszystkich ograć.
„Lucid Dream” to przygodówka utrzymana w starym stylu point-and-click. Poznajemy w niej historię Lucy – dziewczynki na wózku inwalidzkim, która przemierza rozmaite krainy snów, aby pomóc swojej mamie. Przyznaję, że pierwsze materiały związane z tą grą jakoś nie nastawiały mnie optymistycznie. Jednak dość szybko dałem się wciągnąć w tę historię, która okazała się jednym z największych atutów tej produkcji. Nie mamy tu do czynienia z prawdziwą perełką fabularną, która sprawi, że będziemy myśleli o tej grze na długo po jej zakończeniu. Muszę jednak przyznać, że ta prostota historii zdecydowanie działa na plus.
Nie ratujemy świata po raz kolejny, ani nie walczymy z przekombinowanymi potworami. W centrum gry jest (nie)zwyczajna miłość dziecka, które dostrzega, że jej matka nie potrafi dać sobie rady po stracie męża i coraz bardziej pogrąża się w rozpaczy. Aby temu przeciwdziałać Lucy jest w stanie zrobić absolutnie wszystko – bez wahania korzysta więc z możliwości wędrowania po krainie snów w celu znalezienia sposobu na uratowanie matki.
Ekipie z Dali Games udało się coś, na czym wielu przed nimi się wyłożyło – nie przekombinowali swojej historii. Obojętnie jak surrealistyczne krainy przemierzamy, to właśnie chęć niesienia pomocy jest cały czas na pierwszym miejscu. Taki zabieg bardzo pozytywnie wpływa na immersję płynącą z gry. W większości innych produkcji popełniamy jakieś heroiczne czyny (albo anty-heroiczne) – w „Lucid Dream” non stop przebija się ta naturalna i przyziemna historia.
Dużym plusem jest również ogólny klimat bijący z gry. Przez większość produkcji w scenach rozgrywających się w realnym świecie namacalnie możemy dostrzec trudną sytuację, w której znalazła się Lucy. Choć nie dowiemy się zbyt wiele ani o niej, ani o jej matce, to jednak zastosowane zabiegi w zupełności wystarczą, żeby uwierzyć w to, że kobieta kocha swoje dziecko, ale za bardzo już poddała się rozpaczy, a Lucy w typowo dziecięcy sposób pragnie po prostu pomóc.
Ekipa z Dali Games dwoi się i troi aby zachować też różnorakość świata snów i nie zanudzić gracza powtarzającymi się lokacjami. W tym temacie również udało się to całkiem sprawnie. Duża zasługa samej długości gry – gdy już wiadomo co i jak trzeba zrobić to całość zajmie około półtorej godziny. Mi rozgrywka zajęła jakieś 6 godzin. Wystarczająco żeby wczuć się w historię, ale nie zmęczyć samą grą.
Również same krainy snu zostały dobrze przemyślane. Żadna z nich nie jest przesadnie długa i najczęściej składają się z kilku lokacji, w których zbieramy przedmioty, rozwiązujemy zagadki i okazyjnie rozmawiamy z napotkanymi postaciami. Każda z tych krain jest utrzymana w nieco innej kolorystyce oraz stylu. I chociaż w każdej z nich mamy podobne założenia to widać różne pomysły, które mieli projektanci w trakcie tworzenia gry. Znajdziemy np. świat nawiązujący do mitologii greckiej, południowo-amerykańskiej czy krainę składającą się z niewielkiej kuli po której się przemieszczamy. Bardzo miłym easter eggiem jest też króciutki świat bezpośrednio nawiązujący do „Opowieści z Narnii.”
Klimat klimatem, ale dobra przygodówka musi też mieć rozsądnie i ciekawie przygotowane zagadki. W „Lucid Dream” na pewno nie można narzekać na brak różnorodności. Choć najczęściej chodzi o to, żeby znaleźć jakieś przedmioty albo ułożyć elementy w odpowiedniej kolejności, to często te mechanizmy są implementowane w rozmaity sposób, dzięki czemu nie zauważyłem wtórności.
Zapomnijcie jednak, że przejdziecie tę grę w jeden wieczór. Te większe zagadki nie raz są w stanie nawet wywołać frustrację. Idealnym przykładem jest chociażby zadanie związane z odpowiednim pokierowaniem rozmaitymi portalami tak, aby zdobyć niezbędne elementy i otworzyć sobie drogę powrotną. Przyznaję, że kilka razy zdarzyło mi się szukać pomocy w internecie, bo zwyczajnie brakowało mi już pomysłów… albo cierpliwości. Problemem czasami jest też sam zamysł twórców. Ja wiem, że to krainy snów, które mogą rządzić się swoimi (czasami absurdalnymi) prawami. Ale niektóre z pomysłów wymuszały na mnie klikanie wszystkim na wszystko i szukanie rozwiązania na chybił trafił. Dobrze pamiętam sytuację w której musiałem do liny przywiązać kieł słonia po to, aby z nieba ściągnąć planetę.
Całe szczęście, że twórcy nie przesadzili z samą formą swojego dzieła i skupili się na klasycznym point-and-click. Nie mamy tutaj żadnego trzeciego wymiaru, przedmiotów poukrywanych w innych przedmiotach czy innych tego typu atrakcji. Pod tym względem „Lucid Dream” jest bardzo przejrzyste. Z przedmiotami nie trzeba w przesadny sposób kombinować. Najczęściej bez większego problemu da radę określić co do czego będzie służyło. Gdy nie wiadomo jakie obiekty będą interaktywne zawsze można użyć odpowiedniego klawisza, który je podświetli.
Gra oferuje także podpowiedzi do poszczególnych zagadek. Wygląda to tak, że co jakiś czas możemy odblokować w dzienniku rysunek, który pokaże co trzeba zrobić. Niestety ten system podpowiedzi nie został dobrze przemyślany. Czasami niektóre wskazówki w ogóle się nie uaktywniają. Innym razem są one tak enigmatyczne, że w żaden sposób nie pomagają. W skrócie – nie raz okazało się, że podpowiedź irytowała zamiast dopomóc.
Na koniec jeszcze muzyka. Nie powiem żeby jakoś specjalnie mnie zachwyciła, jednak została dobrze dopasowana do gry. Pełni bardziej funkcję tła rozbrzmiewając gdzieś w oddali, ale nie przeszkadza w skupieniu. A niejednokrotnie będziemy naprawdę zaabsorbowani szukając rozwiązania. Delikatne, lekko oniryczne dźwięki dobrze oddają sytuację, w której znalazła się Lucy, a przy tym nie przeszkadzają graczowi.
Debiut studia Dali Games ogólnie uznaję za udany. Na pewno jest pole do poprawy, ale widać, że nie brakuje im pomysłów, a jednocześnie potrafią zachować umiar i nie przekombinować swojego dzieła. To cecha, której nie posiada wielu z o wiele większym doświadczeniem. Dostaliśmy całkiem przyjemny tytuł, który dobrze sprawdzi się jako przerywnik od innych, większych gier.
Lucid Dream – Ocena końcowa
-
7/10
-
6/10
-
8/10
-
7/10
Lucid Dream – Podsumowanie
Całkiem udana gra przygodowa zrobiona w starym, dobrym stylu. Nie walczymy o uratowanie świata, ale o szczęście ukochanej osoby. Choć niektóre zagadki nie do końca wypaliły, to nie można odmówić „Lucid Dream” ciekawego klimatu i pomysłowego wykonania.
Gra powinna Ci się spodobać, jeżeli:
- cenisz sobie przygodówki w stylu point-and-click
- lubisz gry nastawione na emocje i fabułę
- lubisz gdy gra wymusza na Tobie myślenie i kombinowanie
Gra może Ci się nie spodobać, jeżeli:
- w grach czekasz przede wszystkim na dynamiczną akcję
- lubisz gry o wielowątkowej, rozbudowanej fabule
- przygotówki to nie są Twoje klimaty