#6. Zagadki logiczne
W kilku momentach w trakcie głównej przygody trzeba będzie pogłówkować, ale prawdziwym sprawdzianem umysłowym i zręcznościowym są zagadki logiczne umiejscowione w misjach pobocznych. To najczęściej starodawne mechanizmy chroniące świątynie czy skarbce, które najeżone są śmiertelnymi pułapkami – obniżającym się sufitem wypełnionym kolcami, ruchomymi ostrzami zagradzającymi drogę itp. Aż się serce raduje na widok takich pyszności kojarzących się z eksploracją grobowców w starych „Tomb Raiderach”.
#7. Zabawa po końcu gry
W trakcie wędrówki miniecie wiele miejsc, do których nie będziecie mogli wejść – a to zagrodzą Wam drogę czerwone pnącza, a to drzwi wymagające użycia specjalnych run. Po finale historii da się do nich powrócić i najczęściej ich eksploracja będzie związana z dodatkowymi zadaniami. Te można podzielić na wyzwania dotyczące uwalniania smoków, czyli dość obszerne lokacje, ukryte komnaty, w których przyjdzie nam walczyć z potężnymi walkiriami, misje fabularne, najczęściej związane z poszukiwaniem artefaktów, prace dotyczące m.in. zestrzelenia kruków Odyna czy zabiciu określonej liczby wrogów, a także cała masa typowych znajdziek – różnorakich skrzyń ze skarbami i ołtarzy. To jest zabawa na dobre 20 godzin. Fajnie, że po ukończeniu gry wciąż jest w niej co robić.
#8. Obłędna oprawa wizualna
Do tej pory niekwestionowanym liderem na konsolach pod kątem oprawy wizualnej był „Horizon: Zero Dawn”. Nowy „God of War” jeśli nie przebija to z pewnością mu dorównuje pod tym względem. Każda lokacja zachwyca, bez względu na to czy jest to tylko zwyczajny las, jaskinia czy górski szczyt. Każdy świat ma unikalną atmosferę, która przeszywa gracza na wskroś. Efekty cząsteczkowe to uczta dla oczu – błyski iskier od topora, czary ognia czy lodu, liście wirujące na wietrze czy śnieg uchodzący spod butów. Każdy dialog jest mistrzowsko wyreżyserowany, a cut scenki płynnie przechodzą do właściwej gry. Każda walka z bossem mogłaby być genialnym filmem krótkometrażowym. Animacje twarzy w niczym nie ustępują tym, które widzieliśmy w „Detroit: Become Human”, a każdy ruch ciała w potyczce wygląda naturalnie i (wiem, powtarzam się) epicko. Znajdziemy też rzecz jasna tryb fotograficzny, więc maniacy screenów (pozdrawiam!) będą ukontentowani.
#9. Świetna muzyka i polski dubbing
Oprawa muzyczna w niczym nie ustępuje wizualnej. Są tutaj symfoniczne, podniosłe tony, bębny podkręcające sceny bitewne, smyczki podkreślające rozległe krajobrazy, chórki oddające klimat dramatycznej historii. To jest poziom górnej półki – taką ścieżkę prędzej usłyszycie w filmowych arcydziełach niż grach wideo. Wciąż bardziej podoba mi się soundtrack z „Wiedźmina 3”, bo jest bardziej do słuchania poza grą, ale trudno narzekać na pracę kompozytora.
Równie udany, co zdarza się ekstremalnie rzadko, jest polski dubbing, na czele z Arturem Dziurmanem, którego głębokiego głosu mogłabym słuchać godzinami. Bardzo fajnie dobrano głos Atreusa – wcielający się w niego Bernarnd Lewandowski brzmi wiarygodnie (świetnie załamuje mu się barwa gdy krzyczy w rozpaczy) i naturalnie. W pozostałej obsadzie także znajdziemy nie byle kogo bo Grzegorza Pawlaka, który ma na koncie mnóstwo ról m.in. Scotta Shelby’ego z „Heavy Raina” czy Kapitana Andresona z „Mass Effecta 2”. Nikt nie brzmi tu drętwo czy pretensjonalnie. Okazuje się, że bez Jarosława Boberka da się też zrobić porządny dubbing ;-).
#10. Efekt wow
Lubię mroczne, surowe światy, chyba bardziej od tych świetlistych i klasycznie fantastycznych. „God of War” jest w większości „chłodny”, jak przystało na nordycką opowieść, ale jest też szalenie różnorodny. Bez przerwy byłam zaskakiwana, jak nie dialogiem, to widokami, albo potężnym potworem. Gra jest dynamiczna, ale jest w niej też miejsce na refleksje i spokój. Z każdym krokiem nabierałam przekonania, że nowa część w pełni zasługuje na miano najlepszej gry tego roku. Przed nami kilka miesięcy premier, ale jestem pewna, że żadna gra przez jeszcze długi czas nie wywoła tylu efektów „wow” w każdym swoim aspekcie. Scenka po napisach (koniecznie cofnijcie się do domu po finale historii!), zdradza zapowiedź kontynuacji przygód Kratosa i ogromnie nie mogę się już jej doczekać…
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]