Rzeka Jangcy od dawien dawna jest niezwykle istotnym szlakiem handlowym, który kończy swój bieg w Szanghaju. To właśnie tutaj, przed wrotami miasta zakupić można towary w okazyjnych cenach. Na wodzie pojawiają się co rusz atrakcyjne produkty, na które czają się też konkurencyjni kupcy. Wykorzystaj swój spryt i umiejętności, by zostać najbogatszym handlarzem w okolicy.
„Yangtze” to ekonomiczna gra od Reinera Knizii obracająca się wokół handlowania towarami. Tym razem znany projektant zabiera graczy do czasów panowania chińskiej dynastii Qing, a więc lat 1644-1911. W roli kupców uczestnicy zabawy starają się pozyskać za najniższą cenę produkty, które później sprzedadzą z nawiązką w ramach zgromadzonych kolekcji. Mamy tu do czynienia z dwoma popularnymi mechanikami: zbierania zestawów (set collection) oraz licytacji. Choć jest to najbardziej zaawansowana gra z portfolio wydawnictwa Piatnik, od razu uspokajamy, że jej zasady da się bardzo łatwo przyswoić. Warto jednak na pierwszą grę przeznaczyć więcej niż standardową godzinę.
Yangtze – co w pudełku?
Zauważyliście, że gry z motywem orientu mają najczęściej piękną oprawę wizualną? Nie inaczej jest w przypadku „Yangtze”. Pierwsze, co od razu rzuciło nam się w oczy to niewielka plansza z wydrążonym miejscem na żetony. Można było iść na łatwiznę i wykonać normalną, dwuwymiarową tabliczkę, ale dzięki dodaniu drugiej warstwy rzeka nie tylko zyskała trójwymiarowy wygląd, ale też stała się ergonomiczna – żetony nie spadają z niej i bardzo wygodnie przesuwa się je zgodnie z wodnym nurtem.
Towary dzielą się na zwykłe, z tłem w kolorze turkusowym oraz luksusowe z tłem niebieskim. Przedstawiają one typowe dla tamtego okresu produkty pierwszej potrzeby: porcelanę, pędy bambusa, nasiona, trzcinę cukrową, mąkę itp. W sumie jest ich tutaj aż 61. Do tego w gustownym woreczku znajdziemy jeszcze 20 żetonów filii i 12 żetonów władców. Ponieważ jest to gra ekonomiczna nie mogło się też obyć bez żetonów monet oraz tabliczek punktacji (skarbców). Do tego ostatniego zastosowano sprytny pionek w kształcie chińskiej monety z dziurką, który w trakcie gry przesuwamy po torze skarbca, by aktualizować liczbę posiadanych monet.
Dla każdego z graczy przygotowano także zasłonki, na których znajdują się najważniejsze informacje. Ponadto w grze występują jeszcze 24 karty specjalne – po sześć na każdego uczestnika zabawy. Wszystkie elementy wykonane są z dużą starannością. Bardzo przypadła mi do gustu ciepła, rysunkowa stylistyka nie pozbawiona orientalnych akcentów. Co ważne nawet w maksymalnym składzie gra nie zajmuje wiele miejsca na stole i da się bardzo szybko ją przygotować. Nie bez znaczenia jest także czytelna, świetnie prezentująca zasady instrukcja, z którą poradzi sobie każdy laik.
Yangtze – zasady gry
Na starcie każdy z graczy otrzymuje po 30 monet, które zaznacza na tabliczce skarbca oraz dwa losowo wyciągnięte żetony towarów z woreczka. Towary te chowa za zasłonkami, natomiast liczba monet zawsze pozostaje kwestią jawną. Na rzece umieszczamy również losowo osiem towarów. Każdy towar na rzece wart jest tyle ile wskazuje magazyn, przy którym się znajduje (od 4 do 10 monet). Im bliżej wrót miasta, tym towar jest tańszy. Celem gry jest zgromadzenie jak największej liczby monet.
W trakcie swojej tury gracz wykonuje kolejno dwie akcje: sprzedaży towarów i zakupu jednego towaru z rzeki. Sprzedać można dowolną liczbę zestawów, czyli żetonów tej samej kategorii (towary zwykłe i luksusowe), które przedstawiają produkty jednego rodzaju np. trzcinę LUB takie, które występują w tym samym kolorze. Im więcej produktów w jednym zestawie tym więcej monet za nie otrzymujemy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by sprzedać również pojedynczy towar, ale jego wartość wynosi jedynie 3 lub 5 monet, więc nie jest to rentowny interes.
Gdy gracz sprzeda towar, lub zrezygnuje z tej opcji przechodzi do drugiej fazy czyli kupowania towaru z rzeki. Może on wybrać dowolny towar z planszy, ale musi za niego zapłacić kwotę, jaka widnieje przy magazynie, przy którym towar stoi. Po odjęciu monet ze skarbca gracz chowa towar za zasłonką i losuje z woreczka nowy kartonik, który umieszcza na początku rzeki, przesuwając jednocześnie pozostałe żetony w górę, tak by zapełniły lukę. W tym momencie może się zdarzyć, że zamiast żetonu towaru wyciągnie on kartonik filii lub władcy, co wywołuje określone następstwa.
Wyciągnięcie żetonu filii rozpoczyna fazę licytacji. Gracz, który wybrał żeton pierwszy proponuje cenę, jaką jest gotów za niego zapłacić. Kolejni gracze mogą albo zaproponować wyższą kwotę, albo spasować. Gdy w licytacji zostanie tylko jeden gracz, płaci on zaproponowaną sumę i umieszcza przed sobą żeton tak, by był on widoczny dla wszystkich. Filie występują w dwóch odmianach kolorystycznych (zielone i brązowe tła) oraz w czterech rodzajach budynków. Warto dążyć do zbierania jak największej liczby filii w jednym kolorze oraz posiadania jak największej liczby żetonów jednego rodzaju, gdyż takie kolekcje przynoszą na koniec gry dodatkowe monety.
Wyciągnięcie żetonu władcy z kolei skutkuje koniecznością wykonania rozporządzenia. Poza rozporządzeniami oznaczonymi znakami zapytania, które dają graczowi wybór, czy chce się im poddać, wszystkie komendy muszą zostać wykonane kolejno przez każdego z graczy. Każdy władca życzy sobie innej rzeczy. Wśród rozporządzeń znajdziemy m.in. zbiór podatków od posiadanych filii, zbiór podatków od liczby monet, czy oddanie jednego kartonika towarów. Po wykonaniu rozporządzenia żeton władcy umieszcza się z boku planszy. Rozgrywka kończy się wtedy, gdy wylosuje się z woreczka ostatni, dwunasty kartonik władcy.
Gracz musi losować żeton z woreczka tak długo, aż nie wyciągnie towaru i nie umieści go na rzece. Wówczas tura przechodzi na następną osobę. W grze istnieją też jednorazowe karty umiejętności, z których gracz może skorzystać w swojej turze lub w określonych przypadkach w dowolnym momencie. Umiejętności te pozwalają:
- kupić w fazie zakupów dwa towary z rzeki
- otrzymać wybrany towar z rzeki za darmo
- sprzedać zestaw towarów w dowolnym momencie (np. w fazie licytacji, gdy zabraknie mu monet)
- zwiększyć stan skarbca o 10, 15 lub 20 monet (pod koniec gry za każdą niewykorzystaną kartę tego typu otrzymuje się aż 30 monet!)
Yangtze – wrażenia z rozgrywki
Zazwyczaj w grach ekonomicznych towary po prostu otrzymuje się z toru dobierania kart lub płaci za nie określoną liczbą surowców. „Yangtze” podchodzi do tego tematu bardziej kreatywnie. Po pierwsze wartość towaru ulega zmianie co kolejkę. Kupowanie tych najdroższych wiąże się z tym, że mocno za nie przepłacamy – chyba, że zdążymy uzbierać większy zestaw. Z kolei czekanie na obniżkę towaru jest wielce ryzykowne – nasi przeciwnicy w końcu też zbierają własne kolekcje i nie wiemy na jakich towarach im najbardziej zależy. Może się zdarzyć, że rywale zwyczajnie sprzątną nam sprzed nosa żeton, który specjalnie „przepuszczaliśmy” od kilku kolejek.
Po drugie plan uzbierania pokaźnej kolekcji, który wydaje się najbardziej ekonomicznym rozwiązaniem (za zestaw 4 towarów premium otrzymamy aż 40 monet!) może się nam odbić czkawką w momencie wejścia licytacji. Nie sprzedając towarów, nie zarabiamy, a nasze zasoby pieniężne szybko się kurczą. Bez odpowiedniej ilości monet, nie będziemy w stanie wygrać licytacji. Trzeba więc stale kontrolować zasoby skarbca i wybrać najlepszy moment na sprzedaż kolekcji.
Sama licytacja zapewnia także wiele emocji, ponieważ bardzo łatwo się w niej zagalopować. Najbardziej zawzięci gracze będą starali się wygrać za wszelką cenę, więc kwoty za zakup filii mogą być wyższe, niż ich końcowa wartość. Pojedynczy żeton nie ma absolutnie żadnej wartości, a nigdy nie wiadomo czy w trakcie rozgrywki uda się uzbierać taki zestaw, który da nam jakikolwiek zarobek. W licytacji trzeba po prostu wyczuć odpowiedni moment, by nie przepłacić w momencie zakupu lub by spasować i uszczuplić skarbiec rywala o okrągłą sumkę. Filiami da się podbić punktację końcową, ale równie dobrze można stracić w niej masę pieniędzy. To jest ten smaczny element mechaniki, który pokochają mistrzowie blefowania.
Ponieważ każdy gracz wykonuje tylko dwie akcje w swojej turze rozgrywka jest bardzo płynna i nie ma tutaj przestojów. Nie oznacza to jednak, że mechanika jest drętwa czy też „sucha”. Wprost przeciwnie. My bardzo szybko poczuliśmy tutaj kupiecki klimat. Licytacje i rozporządzenia w sposób losowy przełamują schematyczne czynności, sytuacja na rzece wciąż się zmienia, a do tego mamy jeszcze umiejętności specjalne, które przynoszą spore korzyści, gdy użyjemy ich w dobrym momencie. Negatywna interakcja ograniczona jest wyłącznie do możliwości „podebrania” towaru rywalowi, o ile zorientujemy się jaki zestaw on zbiera. Mimo to wciąż czujemy oddech przeciwników na plecach, czy to w związku z przesuwaniem się produktów na rzece, czy to w trakcie licytacji.
Z wszystkich gier Reinera Knizii, jakie opisywaliśmy Wam na Damie Gier, „Yangtze” jest najbardziej rozbudowaną i zdecydowanie najładniejszą. Zasiadamy do niej z przyjemnością i bez względu na liczbę osób w składzie doskonale się bawimy. Stosunek jakości do ceny jest rozsądny. „Yangtze” kupimy za około 90 zł w dobrych sklepach internetowych (sprawdź aktualną cenę).
Yangtze - Ocena końcowa
-
10/10
-
8/10
-
5/10
-
10/10
-
8/10
Yangtze - Podsumowanie
Pięknie wydana, wciągająca gra rywalizacyjna, w której losowość zminimalizowano do minimum. W „Yangtze” liczy się sprawne zarządzanie finansami i wyczucie najlepszego momentu na kupno i sprzedaż towarów.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz klimat orientu
- lubisz gry ekonomiczne
- szukasz sytej gry, która nie potrwa dłużej niż godzinę
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz gier z mechaniką zbierania zestawów
- nie lubisz gier bez negatywnej interakcji
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Piatnik
Sprawdź polecane przez nas gry z motywem orientu:
Gejsze | Kanagawa | Łzy bogini Nuwy | Origami