Budujesz zamek, ustawiasz rycerzy, a potem ładujesz katapultę i próbujesz przewrócić rycerzy swojego rywala. „Wystrzałowe Katapulty” to kupa dobrej zabawy, której nie oprze się ani dziecko ani dorosły.
Stawialiście za młodu konstrukcje z klocków, które potem z radością burzyliście? Toczyliście wojny na poduszki? Strzelaliście do siebie z papierowych kuleczek? Jeśli tak, to grając w „Wystrzałowe Katapulty” zafundujecie sobie szybką podróż do dzieciństwa.
Wystrzałowe Katapulty – wykonanie
Zamkowe cegły i pojedyncza brama wyglądają na stole fenomenalnie, a plastikowe katapulty z zapasowymi gumkami fajnie imitują drewno. Do tego gumowe kuleczki przypominające skały no i oczywiście figurki rycerzy, które dodają klimatu. Są tu także miarki dystansu oraz planszetki, na których stawia się swój zamek. Obawiałam się trochę z początku, czy granie w tytuł skupiony na wystrzeliwaniu kulek nie skończy się jakąś katastrofą w stylu zbitego kubka, czy „wybitego” oka, ale kuleczki są na tyle miękkie, że nawet jeśli traficie nimi kogoś w twarz przez przypadek to z pewnością cierpiał nie będzie.
Gumki także wydają się bardzo solidne. Nam jeszcze ani razu żadna nie pękła. Dzięki temu, że wszystkie elementy są miłe dla oka i trójwymiarowe, już sam proces przygotowywania gry jest świetną zabawą. No bo nasz zamek może za każdym razem wyglądać inaczej. Obowiązuje tu tylko jedna reguła – całość nie może wykraczać poza planszetkę. Tylko od Waszej wyobraźni zależy zatem czy postawicie potężną wieżę, czy pojedyncze filary, albo mocno zabudowaną twierdzę.
Mamy tu jeszcze 6 typów kart akcji – szkoda, że nie ma na nich tekstu, który przypominałby o efekcie działania, bo symbole początkowo są trochę mylące (np. bardzo podobnie wygląda „zdrajca” co „nagły ogień”). Poza tym do wykonania nie sposób się przyczepić. Mnie zaskoczyła jednak cena – ok. 130 zł to sporo jak na planszówkę z tak mało rozbudowanymi zasadami, ale z drugiej strony chyba wcale nie tak dużo jak na zabawkę zręcznościową. Toż to zwykłe klocki LEGO potrafią kosztować więcej. Ja czuję tu właśnie jakiś dysonans, ale wiem, że tak nietypowe komponenty to także spory wydatek produkcyjny, więc zdecydowanie nie jest to jakaś fanaberia wydawnicza. Ot uczulam, że nie jest to niskobudżetowa propozycja.
Wystrzałowe Katapulty – na czym polega rozgrywka?
Grze Kristiana Fosha wydanej przez FoxGames bliżej do zabawki niż typowej planszówki. W wersji podstawowej po prostu każdy z graczy najpierw buduje z cegieł własny zamek, na którym stawia rycerzy, a następnie próbuje za pomocą katapulty zestrzelić rycerzy przeciwnika umieszczonych w stosownej odległości. Kto pierwszy powali całą piątkę figurek, ten wygrywa. Prościzna. I choć jest to wariant kierowany dla najmłodszych, to szczerze mówiąc jak na mój dorosły gust całkowicie by on tu wystarczył. A to dlatego, że największą frajdą „Wystrzałowych Katapult” jest po prostu czysta zabawa w celowanie i rozwalanie konstrukcji.
Dla spragnionych bardziej taktycznych wrażeń przygotowano tryb zaawansowany, w którym każdy z graczy otrzymuje zestaw 6 kart, z których losuje 3 na rękę i w trakcie rundy może zagrać pojedynczą kartę. Każda karta daje innego typu efekt – jedna pozwala wystrzelić dwukrotnie podczas rundy, inna pozwala przesunąć trzech rycerzy na inne pozycje, a jeszcze inna (zdecydowanie nasza ulubiona) daje możliwość przejęcia katapulty przeciwnika, czyli strzelenia z bardzo bliskiego dystansu. Za każdym powaleniem rywala dobiera się na rękę nową kartę ze stosu.
Czy zmienia to mocno rozgrywkę? Niespecjalnie. Powiedziałabym raczej, że ją odrobinę urozmaica, wprowadza więcej emocji. W praktyce trzy karty szybko się wyczerpują, a zdobycie nowej nie jest proste. Same akcje nie są też jakieś powalające poza „zdrajcą”. Kradzież karty rywalowi czy skopiowanie efektu zagranej karty to taki zapychacz – ja miałam przynajmniej wrażenie, że są tu one zupełnie zbędne. Szczerze mówiąc częściej graliśmy bez nich, bo wydawało nam się, że tak jest szybciej i można całkowicie skoncentrować się na celowaniu i strzelaniu ;-).
Wystrzałowe Katapulty – wrażenia z rozgrywki
Większość gier zręcznościowych opiera się na tym, by robić coś szybko lub uważać, by niczego nie zniszczyć. „Wystrzałowe Katapulty” podchodzą do tematu wręcz odwrotnie – tu stawiany jest nacisk na rozwalanie konstrukcji. I choć taki rodzaj zabawy może na papierze wydawać się zbyt „agresywny” to w praktyce nie przynosi ani odrobinę negatywnych emocji. To bardziej taka próba celności i trzymanie kciuków za „zez” przeciwnika. Będziecie tu wiwatować, gdy uda się przewrócić rycerza, łapać kulki w powietrzu, gdy chybią cel, oddychać z ulgą, gdy cegła tylko szturchnie rycerza, a nawet wydawać jęki zachwytu, gdy uda się za jednym strzałem wykonać efektowny trik.
Z regrywalnością może być tu jednak różnie. Z jednej strony gra jest dynamiczna i w wielu przypadkach czas partii zamyka się w 20 minut, a nie 45 jak twierdzi opis na pudełku. To sprzyja zaś rewanżom. My od razu urządziliśmy domowy turniej na zasadach każdy z każdym. Ale czy jest to tytuł, do którego będzie się ciągle chciało wracać? W pierwszym tygodniu pykaliśmy sobie prawie codziennie, a później na stół wjechały inne pozycje i nasze myśli do „Wystrzałowych Katapult” nie wracały zbyt często. Miejcie jednak na uwadze, że my nie mamy dzieci, a to raczej one pierwsze będą wyciągać po tę grę rękę no i jednak my preferujemy gry na więcej niż 2 osoby, a tutaj co najwyżej na własnych zasadach możecie bawić się drużynowo.
Jak i do innych gier zręcznościowych, tak i tutaj trzeba mieć po prostu ochotę na ten typ zabawy i nieco miejsca. My graliśmy przy stole, odrobinę skracając regulaminowy dystans 1,5 metra, ale możecie też grać na podłodze, betonie czy plaży. Do ćwiczenia koordynacji ręka-oko na pewno „Wystrzałowe Katapulty” się nadają, a dzieciaki z pewnością znajdą i inne zastosowanie do zamkowych cegieł. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by poustawiać sobie z rycerzy tor w stylu kręgli, albo wycelować katapultami w inne cele np. ludziki LEGO.
W kategorii gier-zabawek ten tytuł na pewno znajdzie swoich amatorów. To prosta, dająca ogromnie dużo satysfakcji pozycja dla dzieciaków i dorosłych, która dodatkowo jest świetnie wykonana. Mam szczerą nadzieję, że FoxGames wyda w Polsce również i dodatki, które prezentują się równie fenomenalnie.
Wystrzałowe Katapulty
-
9/10
-
7/10
-
8.5/10
-
8/10
-
7/10
Wystrzałowe Katapulty - Podsumowanie
Wystrzałowa gra zręcznościowa dla małych i dużych graczy. Choć ma pełnoprawne zasady, wydaje się bardziej zabawką niż typową planszówką. Mimo to pojedynkowanie się sprawia sporo satysfakcji, a wykonaniu nie można nic zarzucić.
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- szukasz gry do grania we dwójkę z dzieckiem lub dla dwójki dzieci
- lubisz rywalizować
- masz ochotę na trening celności
- rozwałka sprawia Ci przyjemność
- szukasz gry będącej też zabawką
Gra może Ci nie podejść jeżeli:
- nie lubisz gier opartych o zręczność i szczęście
- zależy Ci na dużej regrywalności
- wolisz motyw kooperacji (sprawdź zręcznościowe „Ghost Adventure”)
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames