Oto gra, która zaraża przyjemną formułą negatywnej interakcji! ``Wirus`` uzależnia od siebie i daje ogromną satysfakcję. Jeśli szukacie szybkiej gry imprezowej, która ma proste zasady i kosztuje niewiele to właśnie ją znaleźliście.
Ze szpitala w „Leśnej Dziurze” uciekły wirusy i rozprzestrzeniły się po całym budynku. W roli laborantów będziecie musieli stawić czoło epidemii mając do dyspozycji kilka różnych metod działania. Czy lepiej uodparniać własne ciało, czy może od razu zdradliwie zarazić towarzyszy i zostać pierwszym laborantem, który wyjdzie zwycięsko z opresji? W „Wirusie” będziecie podkradać sobie organy, zamieniać je, leczyć i infekować, a przede wszystkim rewelacyjnie się bawić…
Wirus – co w pudełku?
Gra składa się wyłącznie z kart. Jest ich tu w sumie 68 oraz dwie dodatkowe, które możemy użyć do stworzenia własnej zasady. Karty występują w pięciu kolorach: żółtym, czerwonym, zielonym, niebieskim i odmianie wielobarwnej (jokery). Dzielą się one na trzy grupy: organy, wirusy oraz szczepionki. W talii znajdziemy także karty terapii, czyli akcji specjalnych.
Całość utrzymana jest w rysunkowej, humorystycznej stylistyce, która od razu sugeruje, że nie jest to ani trochę poważny tytuł. Karty wykonane są schludnie i mają odpowiednią grubość by przetrwać wiele zaciętych partii.
Wirus – zasady gry
Celem gry jest zdobycie czterech organów – każdego w innym kolorze. Komu pierwszemu uda się złożyć takie ciało, wygrywa całą zabawę. Nie będzie to jednak proste, gdyż poza kartami organów jak już wiecie występują także wirusy, które infekują zdrowe tkanki. Zainfekowany organ nie liczy się do kolekcji gwarantującej zwycięstwo. Należy zatem nie tylko obserwować własne organy, ale też postępy innych graczy.
Ponieważ w trakcie gry będziemy wykładać karty na organy swoje lub przeciwników, ich stany będą się zmieniać. Poniżej prezentujemy wszystkie możliwe stany organów.
- Organ zdrowy, liczący się do zwycięstwa (1 karta organu)
- Organ zarażony, nie liczący się do zwycięstwa (1 karta organu + 1 karta wirusa)
- Organ wyleczony, czyli taki, który staje się zdrowy po wcześniejszym zarażeniu (karta szczepionki położona na wirusie niszczy go, pozostawiając zdrową kartę organu)
- Organ zaszczepiony, czyli taki, który chroni przed atakiem 1 wirusa, liczący się do zwycięstwa (1 karta szczepionki + 1 karta organu)
- Organ uodporniony, który chroniony jest do końca gry przed atakiem wirusów, liczący się do zwycięstwa (2 karty szczepionki + 1 karta organu)
- Organ zniszczony, czyli taki, który odpada z gry (2 karty wirusów + 1 karta organu)
Innymi słowy do wygranej zaliczać się będą tylko czyste karty organów oraz te, które mają na sobie kartę bądź 2 karty szczepionek.
Zabawa przebiega w następujący sposób. Po przetasowaniu talii kart rozdajemy każdy z graczy otrzymuje 3 karty. W swoim ruchu kolejno każdy gracz zagrywa jedną kartę z ręki, czyli umieszcza zdrowy organ przed sobą na stole, zaraża organy innych graczy, leczy swoje organy albo używa akcji specjalnej. Musi przy tym pamiętać, by zagrywane karty były dopasowane kolorystycznie tzn. na żółty organ można położyć tylko żółtą szczepionkę, żółtego wirusa lub jokera. Nie może także użyć jednocześnie więcej niż jednej karty.
Po zagranej akcji zawsze dobiera tyle kart, by mieć na ręce trzy sztuki. Jeśli nie może nic zrobić, ma prawo wymienić dowolną liczbę kart z ręki. Następnie do akcji wkracza kolejny gracz. Gra kończy się natychmiast, gdy któryś z graczy skompletuje cztery zdrowe karty organów.
Akcje specjalne to karty jednorazowego użytku, które wywołują konkretne wydarzenia:
- zamianę organu pomiędzy ciałami dwóch graczy (nawet zarażonego lub zaszczepionego)
- przejęcie organu innego gracza (poza organem uodpornionym)
- przeniesienie wirusów ze swoich organów na organy przeciwników
- odrzucenie wszystkich kart z ręki przeciwników (przeciwnik musi dobrać 3 nowe karty)
- wymianę całego ciała z ciałem gracza (wszystkich kart wyłożonych na stole)
Wirus – wrażenia z gry
Najpierw krakowski Trefl zaskoczył nas naprawdę świetnie przygotowanym zestawem prasowym. Robiąc unboxing w maseczce, kombinezonie i lateksowych rękawicach bawiliśmy się z Grześkiem przewybornie, czego efekt możecie obejrzeć poniżej. Ja wiem, że przeciętnego gracza nie interesują gadżety, których nie ma w zestawie, ale jako zawodowa redaktorka gamingowa mogę Wam powiedzieć, że do tej pory spotkałam się z takim marketingiem jedynie w przypadku wysokobudżetowych gier wideo. Dla nas znaczyło to jedno – Trefl wierzy w swój produkt i nie szczędzi środków na jego promocję. A skoro tak, to tytuł ten powinien być przynajmniej przyzwoity.
Gdy już wysprzątaliśmy cały pokój ze śnieżnobiałych kulek (niezbyt dokładnie, do dzisiaj je spotykam pod kanapą!), przeszliśmy do pierwszego pojedynku. Kurcze, no fajne toto, tylko nieco krótkie. Partia zajęła nam maksymalnie 15 minut. Ale czy na więcej niż dwie osoby będzie chodziło równie dobrze? Pobiegliśmy czym prędzej do naszych rodziców i brata, z którymi najczęściej gramy przy stole i przekonaliśmy się, że w pięć osób gra się nie tylko znacznie dłużej (około 40 minut), ale też i trudniej! O wiele ciężej bowiem pozbawić zdrowych organów większą liczbę przeciwników i jednocześnie ratować się przed infekcjami z ich strony.
Prawdziwym wyzwaniem zaś stała się gra na sześć doświadczonych osób. Gdy do stołu zasiedliśmy z przyjaciółmi lubiącymi podkładać sobie świnie (dobra, nie sobie, tylko Grześkowi ;-)), to partyjka przeciągnęła się nawet do godziny i wywoływała szereg emocji w fazie szczytowej, choć przy końcu wydawało nam się, że osiągnęliśmy jakąś patową sytuację, w której nikt nie będzie w stanie wygrać. Gdy tylko ktoś dochodził cudem do trzech zdrowych organów, reszta szybko go blokowała. I to jest niestety pewna wada, która wychodzi właśnie przy maksymalnym obłożeniu.
Ośmielę się stwierdzić, że przy sześciu osobach jakakolwiek strategia ma już znaczenie drugorzędne – tu o wygranej zadecyduje głównie los, który pozwoli lub nie zdobyć szybciej karty w określonym kolorze zanim rywale posiądą stosowne kolory wirusów. Na trzy-cztery osoby gra chodzi idealnie, przy piątce jest odpowiednio trudno, a przy sześciu musicie liczyć się z tym, że zanim ktokolwiek wygra dopadnie Was zmęczenie.
W mniejszym gronie „Wirusa” nigdy nie kończymy na jednej partii. Zawsze musi być przynajmniej jeszcze jedna okazja do rewanżu. Obserwując gości na „Fun Feście”, na którym prezentowaliśmy m.in. tę grę, również zauważyliśmy, że kontynuowali oni zabawę po pierwszej sesji.
Warto wspomnieć o cenie gry, która pozytywnie nas zaskoczyła. „Wirus” w najtańszych sklepach kosztuje około 22 zł! W stosunku do ilości zabawy jaką oferuje to naprawdę śmiesznie małe pieniądze.
Wirus - Ocena końcowa
-
7/10
-
9/10
-
9/10
-
9/10
-
10/10
Wirus - Podsumowanie
„Wirus” to ten typ gry, który wydaje się niepozorny, nawet niezbyt przekonujący stylistycznie, ale w praktyce okazuje się zaskakująco regrywalny i pozwalający na stosowanie odmiennych strategii. W tej karciance czeka Was masa dobrej, negatywnej interakcja. Przy tej cenie będzie trudno znaleźć coś równie prostego w tłumaczeniu i dającego równie wiele satysfakcji.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
User Review
( votes)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Trefl Fabryka Kart Kraków
Sprawdź także polecane przez nas inne gry imprezowe: