``Widzi mi się`` wymaga od gracza dużej koncentracji, spostrzegawczości i refleksu. Dwa obrazki i 16 przedmiotów, które raz będą się pojawiać, raz znikać...
Pamiętacie „Sherlooka”? Tam gracze musieli porównywać dwa zbliżone do siebie obrazki, by oszacować liczbę różnic. W „Widzi mi się” mamy do czynienia z podobną mechaniką. Nie chodzi jednak o szacowanie różnic, ale o znalezienie spośród 16 przedmiotów takiego, który jako jedyny spośród pozostałych jest widoczny na obrazku, lub który jako jedyny zniknął. To prosta do wytłumaczenia gra, która nie wymaga umiejętności liczenia czy czytania, więc doskonale sprawdzi się nawet u dzieci w wieku przedszkolnym. Z uwagi na w zasadzie nieograniczoną liczbę graczy (10 jest bardzo umowne) ma też potencjał imprezowy.
Widzi mi się – co w pudełku?
Na pewno kojarzycie lentikularne linijki, puzzle czy pocztówki. To te wszystkie obrazki, które pod różnymi kątami imitują ruch. Przyznam, że z taką techniką 3D po raz pierwszy spotkałam się na okładce planszówki! I ten pomysł tutaj to akurat strzał w dziesiątkę, bo świetnie oddaje mechanikę gry, a dodatkowo podkreśla magiczną tematykę.
W środku znajdziemy 64 duże karty – połowa z nich przedstawia czarodzieja w swoim tajemnym pokoju, a połowa czarownicę na dworze. Wszystkie karty wydają się na pierwszy rzut oka identyczne, ale różnią się przedmiotami. Przedmioty te symbolizuje 16 kafelków o uproszczonych wzorach. Przykładowo symbol zegara na obrazku z czarodziejem utożsamiany jest z klepsydrą, a u czarownicy z zegarem słonecznym.
Mamy tu także 6 kart pomocy, które wskazują jaki dokładnie przedmiot z obrazka odpowiada kafelkowi. Wszystko utrzymane jest w fioletowej kolorystyce. Same ilustracje są szczegółowe i wypełnione po brzegi magicznymi atrybutami. Szkoda jedynie, że gra zawiera tylko 2 ilustracje, bo dość szybko mogą się one opatrzeć.
Widzi mi się – zasady gry
W zależności od poziomu trudności gramy tylko jedną talią kart (z tym samym obrazkiem) lub łączymy obydwie, tasujemy i układamy w zakryty stos. Kafelki układamy w kształt prostokąta. Gdy będziemy gotowi, odkrywamy z wierzchu kartę i układamy w środku utworzonego prostokąta. Teraz wszyscy starają się dostrzec przedmiot, który jako jedyny jest widoczny lub niewidoczny na karcie i zakryć dłonią odpowiadający mu kafelek.
W przypadku kiedy wszystkie przedmioty na karcie są widoczne, lub wszystkie są niewidoczne należy zakryć dłonią symbol z okiem. Gracz, który pierwszy wykona poprawnie zadanie otrzymuje w nagrodę kartę. Jeżeli ktoś wskazał zły przedmiot, traci kolejkę. Rozgrywka trwa do wyczerpania kart ze stosu, a wygrywa osoba, która zdobyła najwięcej kart.
W „Widzi mi się” możemy też zagrać w 2 alternatywne warianty. W pierwszym każdy otrzymuje tyle samo kart, a rozgrywka przebiega z tą różnicą, że gracz, który poprawnie wskaże symbol, kładzie do wnętrza prostokąta jedną ze swoich kart. Wygrywa osoba, która pierwsza pozbędzie się całego stosiku.
W kolejnym wariancie gramy tak jak w wersję podstawową, z tą różnicą, że za pomyłkę nie tracimy kolejki – zabieramy kartę i układamy ją przed sobą obrazkiem do dołu. Na koniec gry takie karty przynoszą po -1 punkt.
Widzi mi się – wrażenia z gry
„Widzi mi się” gra graczom na nosie. Niby się wydaje, że to przecież prościzna, że co może być trudnego w znalezieniu brakującego lub jedynego obiektu na karcie. Ale bardzo szybko okazuje się, że jednak nie mamy takiego sokolego wzroku jak nam się wydawało i przez nierzadko przez kilkanaście sekund zwyczajnie nie idzie nic przyuważyć. A przecież zabawa nie kończy się na znalezieniu obiektu na karcie! Musimy go jeszcze poszukać na kafelkach. Przez to, że są to jedynie symbole, a nie identyczne odpowiedniki, to zadanie wcale nie jest prozaiczne.
Pamiętajcie, że tytuł jest nastawiony na rywalizację. Gramy pod presją innych uczestników, a to dodatkowo podkręca adrenalinę i nas „ogłupia”. Zabawa jest świetna, zwłaszcza w wariancie z obydwoma taliami. Grając jedną poziom trudności faktycznie jest niższy, bo wzrok przyzwyczaja się do znajomych kształtów i z tury na turę stajemy się szybsi. Dlatego polecam w gronie starszych graczy od razu grać z dwoma obrazkami. Nie da się jednak ukryć, że czuć, iż dodatkowe warianty są dodane niejako na siłę. Niespecjalnie się od siebie różnią, a przez co nie wpływają pozytywnie na regrywalność.
Z uwagi na dynamiczną mechanikę rozgrywka faktycznie nie zajmuje więcej niż 15 minut. Nie jest to jednak typ gry, w którą od razu chciałoby się ponownie zagrać. Oglądanie wciąż tych samych kart jest po prostu zbyt nużące. Jeżeli chodzi o skalowalność, to nie przesadzałabym z liczbą graczy. Teoretycznie liczba grających nie ma wpływu na zasady czy doświadczenie. Ale spróbujcie z 7 czy 10 osobami pochylać się nad stołem w taki sposób, by wyraźnie widzieć kartę. Do tego powinniśmy zawsze siedzieć tak, by wszyscy mieli równy podgląd na kartę, a nie, że część osób będzie ją oglądać do góry nogami. W praktyce zatem „Widzi mi się” najlepiej się sprawdzi w wąskim gronie 2-4 osób.
Zasady są banalne, co sprzyja wprowadzaniu do gry dzieci czy nowych graczy. Podzielenie rozgrywki na niejako dwa zadania (szukanie przedmiotu na karcie + szukanie jego symbolu na kafelkach) sprawia, że ćwiczymy tu zarówno spostrzegawczość jak i umiejętność szybkiego kojarzenia. Nie jest to może gra, która wywołała by efekt wow. Ot, po prostu dobrze skrojona pozycja do treningu zmysłu obserwacji. Nas ujęła głównie okładką 3D i poziomem trudności. Nie wydaje nam się jednak, byśmy szybko do niej wrócili z uwagi na zbyt dużą ilość podobnych i subiektywnie ciekawszych gier, które mamy w swojej biblioteczce (np. „Sherlook”, „Banda stworów”, „Gra pozorów”).
Widzi mi się - Ocena
-
7/10
-
5/10
-
6/10
-
5/10
-
8/10
Widzi mi się - Podsumowanie
Szybka, kilkunastominutowa pozycja trenująca spostrzegawczość. Można sięgnąć, gdy jest się fanem tego typu zabaw. Nam opatrzyła się po paru partiach, choć doceniamy całkiem wysoki poziom trudności.
Gra może Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz dynamiczne gry na refleks i obserwację
- szukasz czegoś o prostych zasadach, do grania w uniwersalnym gronie (gra niezależna językowo)
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nuży Cię ciągłe wpatrywanie się w „te same” obrazki
- nie lubisz grać pod presją czasu
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Trefl
Sprawdź nasz RANKING GIER LOGICZNYCH