Bezpośredni kontakt z naturą jest jednym z najlepszych sposobów na spędzanie wolnego czasu. Co zrobić, gdy brakuje nam na niego czasu lub możliwości? Nie każdy ma w okolicy bajeczne łąki czy parki, w których da się poobserwować zwierzęta. Doskonałą alternatywą okazują się gry planszowe. Dziś opowiem Wam o moich ulubionych planszówkach z motywem natury!
Jeśli miałabym wskazać najciekawszy dla mnie motyw w grach bez prądu byłaby to właśnie natura. Mam w swojej kolekcji sporo pozycji nawiązujących do krajobrazów, środowiska czy zwierząt. Nie wszystkie są na tyle godne uwagi, by warto było po nie sięgać, dlatego postanowiłam stworzyć listę tych subiektywnie najlepszych, do których zawsze zasiadam z entuzjazmem, które sprawdzają się w mieszanym towarzystwie i które mają w sobie owy „pierwiastek zen”, czyli coś co sprawia, że po rozgrywce w nie faktycznie czujemy się zrelaksowani i spokojni – tak jak po rzeczywistym spacerze po lesie czy łące.
Pozycja w zestawieniu jest kompletnie przypadkowa, ponieważ uważam, że nie da się jednoznacznie stwierdzić, że dany tytuł jest lepszy od innego np. tylko dlatego, że ma bardziej zaawansowaną rozgrywkę. Wszystkie polecam Wam gorąco i mam nadzieję, że dzięki tej liście znajdziecie coś dla siebie.
#1. Everdell – najbardziej uroczy worker-placement
Ograniczona ilość ruchów, garść ekonomii, przepiękne znaczniki i baśniowa oprawa, kojarząca się z powieścią i bajką animowaną „O czym szumią wierzby”. „Everdell” to jedna z najbardziej uznanych, lubianych i robiących wrażenie gier planszowych o naturze. Poza naprawdę konkretnym stosem kart z obłędnymi ilustracjami zwierząt i budynków, mamy tu jeszcze trójwymiarowe drzewo, trochę żetonów i wspomniane już znaczniki w kształcie jagód czy drewienek wywołujące efekt wow! Swego czasu ludzie trochę narzekali na stabilność drzewa, ale ja mam je już 2 lata i nic złego się z nim nie dzieje.
Nie jest to na pewno gra, którą polecałabym od razu amatorom, ponieważ ilość dostępnych akcji i symboli może ich przyprawić o ból głowy. Jednak przy bliższym poznaniu „Everdell” okazuje się bardzo przystępnym tytułem, w którym liczy się dobre planowanie i zarządzanie zasobami. Jeżeli tylko gracie już swobodnie w gry karciane z akcjami opisanymi na kartach i dodatkowo lubicie mechanikę worker-placement, czyli wysyłania swoich „pracowników” do konkretnych zadań to na pewno sobie z tą pozycją poradzicie. Uwaga – poza podstawką seria rozrosła się już o kilka rozszerzeń!
#2. Łąka – polska strategia, po której zatęsknicie za wakacjami na wsi
Autor bestsellerowego „Domku”, Klemens Kalicki, stworzył kolejny hit, który ma szansę spodobać się całej rodzinie. „Łąka” polega na zbieraniu kart zwierząt i ich środowisk i układaniu ich na swoim szlaku. Jednak o ile pozyskiwanie jest relatywnie łatwe, tak zagrywanie ich wiąże się ze spełnieniem określonych warunków. Np. motyl może być zagrany wyłącznie na kartę środowiska z ikoną kwiatu, a ptak z kolei tylko na kartę motyla. Poza akwarelową, wywołującą nostalgię oprawą i wymagającą kombinowania mechaniką „Łąka” spełnia się też w kwestii edukacyjnej, bo stanowi fajny pretekst do rozmawiania z dziećmi o zależnościach w ekosystemie.
Z racji braku opisów tekstowych i ograniczonej liczby akcji nie jest to tak skomplikowana pozycja jak „Everdell”, ale również wymaga planowania i taktyki. Zdecydowanie nie nadaje się do zabawy z dziećmi młodszymi niż 10 lat. Z racji niedużej dynamiki i niespiesznego tempa powiedziałabym raczej, że prędzej trafi w gust dorosłych graczy. Sama rozgrywka także potrafi zająć dobre 1,5 godziny.
#3. Tajemniczy Ogród – jedna z najpiękniejszych gier o zbieraniu zestawów kart
Jeżeli obawiacie się, czy dacie sobie radę z „Everdell” to mam alternatywę od tego samego autora. „Tajemniczy Ogród” jest grą strategiczną z tzw. draftem, czyli mechaniką zakładającą co rundę wymienianie się kartami z rywalami. Rozgrywka polega na wybieraniu z ręki kart i dokładaniu ich do swojego ogrodu w taki sposób, by zyskać jak najwięcej punktów za cele. Na kartach znajdują się bowiem zarówno rośliny, które „sadzimy”, jak i warunki dotyczące konstrukcji całego ogrodu, za które punktujemy. Co ciekawe, część tych warunków dotyczy ogrodów naszych sąsiadów – musimy zatem uwzględniać w swoich planach ruchy przeciwników.
„Tajemniczy Ogród” ma przewspaniałą oprawę, trójwymiarowe elementy konstrukcyjne (w tym świetne planszetki do zaznaczania punktów) i kilka trybów gry, w tym m.in. taki zakładający współpracę. Uwielbiam go za interakcję, lekki blef i satysfakcję z fajnie rozplanowanego układu :-). Pierwsza rozgrywka może trochę konfudować z uwagi na mnogość symboli, ale nie bójcie się – są też karty pomocy przypominające oznaczenia ikon.
#4. Na skrzydłach – najpiękniejsza gra o ptakach, w jaką zagracie
To gra, która budzi w graczach często skrajne opinie. Są tacy, którzy nie widzą nic fantastycznego w encyklopedycznej oprawie wizualnej i mechanice wywierania na siebie wpływu, a są tacy, jak ja, którzy zakochują się od pierwszego wejrzenia. „Na skrzydłach” polega na tworzeniu własnego rezerwatu przyrody, symbolizowanego przez planszetkę podzieloną na kilka środowisk. W trakcie czterech rund, w których każda kolejna ma o jedną akcję mniej do dyspozycji, staramy się pozyskiwać ptaki i układać je w naszym rezerwacie. Oczywiście nie jest to takie łatwe, bo każdy ptak kosztuje nas odpowiedni rodzaj pożywienia, które także musimy wcześniej zdobyć. Punkty zdobywamy w każdej grze za odmienne zadania np. ptaki o określonym typie gniazd, te, które mają dany rozstaw skrzydeł czy za największą ilość jajek.
„Na skrzydłach” to kopalnia wiedzy o gatunkach ptaków z całego świata. Ma także wysokiej jakości komponenty np. śliczną wieżę do kości, czy plastikowe wypraski ułatwiające przechowywanie elementów. Poziom trudności jest zbliżony do tego w „Everdell” – absolutnie nie jest to pozycja na pierwsze partyjki w gronie osób, które odkrywają dopiero świat współczesnych planszówek, ale tytuł kierowany do graczy średnio-zaawansowanych.
#5. Parki – spacer po amerykańskich parkach narodowych
Dla mnie to definitywnie gra roku 2022. „Parki” zachwycają pod każdym względem. Po pierwsze, mamy tu niesamowitą jakość wykonania: płótnowane karty, drewniane znaczniki, kompaktowe pudełko z dwupoziomową wypraską, w której mieszczą się wszystkie zasoby. Po drugie, sama oprawa wizualna powoduje opad szczęki – każdą z ilustracji na kartach tworzył inny artysta, a mimo to cały styl jest spójny, pełen ciepła i żywych kolorów. No i po trzecie, sama mechanika jest przemyślana i idealnie dopasowana do tematu jakim jest zwiedzanie parków narodowych.
Będziecie tu zatem napełniać manierki wodą, fotografować, irytować się, że jakiś turysta zajął Wam fajny punkt widokowy, odpoczywać przy ognisku, spotykać zwierzęta… Jest to najdroższa gra z całego zestawienia, ale gwarantuję Wam, że jest warta każdego wydanego grosza. We mnie rozbudza tęsknotę za podróżowaniem. Polecam ją także graczom średnio-zaawansowanym, którzy lubią mechanikę zbierania zestawów i rywalizację z nutką wyścigu. Jest tu także całkiem wymagający tryb solo. Ach i koniecznie bierzcie ten tytuł od razu z dodatkiem „Po zmierzchu”!
#6. Kaskadia – przyjemny abstrakt logiczny z kafelkami w tle
Kolejna miłość od pierwszego wejrzenia. „Kaskadia” oferuje lekką i przyjemną rozgrywkę, choć nie pozbawioną kombinowania. Tym razem zabawa skupia się nie na kartach (tych jest tutaj tylko kilka i definiują nam cele), ale na kafelkach przedstawiających różne tereny i drewnianych znacznikach symbolizujących zwierzęta. Każde ze zwierząt zapewnia punkty w zależności od danego układu np. łososie należy układać w kształt linii, sokoły muszą znajdować się w zasięgu swojego wzroku, a liski punktują za sąsiadujące pary gatunków. Bardzo regrywalna pozycja, idealna na wieczór w rodzinnym gronie. Najbardziej przystępna jeśli chodzi o zasady wśród powyższych tytułów.
#7. Azul: Ogród Królowej – najbardziej wymagający z serii
Jeżeli jesteście fanami minimalistycznej oprawy i niekoniecznie zależy Wam na ilustracjach, to przykładem rewelacyjnego abstraktu logicznego nawiązującego do natury będzie najnowszy z „Azuli”. Ta część opiera się na dokładnym planowaniu i analizowaniu kosztów, a także układaniu płytek w grupy. Można się tu spocić z myślenia, ale jest tu też miejsce na emocje związane z losowością. Nigdy nie wiemy, czy na pewno zdążymy wyłożyć zdobyte płytki, a te, które nie trafią do naszego ogrodu, obciążą nas minusami na koniec. Jeśli jest to Wasz pierwszy kontakt z tą serią, to radzę zacząć od mniej skomplikowanej części, chociażby „Witraży Sintry”.
#8. Seikatsu – dla fanów orientu
Ostatni już abstrakt logiczny w tym zestawieniu polecam osobom, które lubią niespieszne tempo i zamierzają grać najczęściej w 3 osoby. W „Seikatsu” będziemy na zmianę układać na wspólnej planszy płytki. W pierwszej fazie gry, czyli przy wykładaniu, punktują nam ptaki – należy je tak układać, by ten sam gatunek znajdował się w sąsiedztwie. Ale jednocześnie musimy pamiętać o drugiej fazie gry, w której otrzymamy punkty za kwiaty okalające ptaki ułożone w kolumnach leżących w kierunku do naszej perspektywy. Jeżeli kochacie orientalne klimaty albo szukacie czegoś lekkiego, a zarazem przyjemnego na prezent dla siebie lub amatorów planszówek to „Seikatsu” doskonale się sprawdzi.
#9. Ekosystem – jedna z najlepszych karcianek Naszej Księgarni
„Ekosystem” jest na rynku od niedawna, ale już zaskarbił sobie przychylność grona graczy. Ja także szybko znalazłam się pod jego urokiem. Jest to karcianka, w której co turę wykładamy jedną kartę z ręki do swojego obszaru (maksymalnie mieści on 20 kart), a resztą przekazujemy kolejnej osobie. Na kartach znajdziemy zwierzęta i kilka obszarów środowisk, z których podobnie jak w „Kaskadii”, punkty otrzymuje się za różne zależności. Przykładowo pstrąg daje 2 punkty za każdą sąsiadującą kartę potoku, za potok można zdobyć 8 punktów, jeżeli ma się największy, nieprzerwany ciąg rzeczny, a lisek daje 3 punkty, jeżeli nie znajdzie się obok wilka czy niedźwiedzia.
To ten rodzaj gry, który pomimo prostych zasad, bardzo angażuje myślenie i pozwala stosować różne taktyki. Nie ma tu zbyt wiele interakcji nie licząc draftu i 2 kart, ale całość budzi emocje przy podliczaniu punktów i gdy perfekcyjnie ułożymy swój mały ekosystem.
#10. W pył zwrot – dynamiczne potyczki owadów
Bez wątpienia jest to najprostsza pod kątem reguł gra z zestawienia. „W pył zwrot” przypomina nieco klasyczną „wojnę”, ale ponieważ może się tu bić nawet 8 osób i jest kilka kart specjalnych, całość wypada znacznie, znacznie ciekawiej. Starzy wyjadacze powinni kojarzyć jej wcześniejszą edycję pt. „Loot” lub „Korsar”. W nowym wydaniu została ona przerysowana przez Piotrka Sokołowskiego i dzięki temu zyskała drugie życie. Walki owadów o kwiatowy pyłek wciągają bez reszty i starych i młodych, a poza trybem rywalizacyjnym znajdziecie tu także kooperacyjny wariant drużynowy.
Dajcie znać, jakie gry planszowe z motywem natury są Waszymi ulubionymi!
Artykuł powstał przy współpracy z Empikiem