Gry planszowe dla dwojga potrafią umilić niejeden wieczór. Dziś proponujemy Wam 10 tytułów, w które najbardziej lubimy grać w parze. Nie jesteście przekonani do planszówek? Spokojna głowa, wszystkie pozycje w zestawieniu świetnie się sprawdzą nawet wśród początkujących!
Zbliżają się Walentynki i jednocześnie moja 11 rocznica z Grześkiem. Zazwyczaj staramy się ją celebrować w podróży, ale w tym roku wiadomo – pandemia krzyżuje plany i na pewno spędzimy ten wieczór w domu. Być może staniecie też przed podobnym problemem i będziecie zastanawiać się, jak nieco inaczej niż zwykle spędzić ze sobą czas. Istnieje wiele fajnych sposobów, ale my, jako grająca para proponujemy Wam oczywiście sięgnąć po najlepsze gry planszowe dla dwojga.
Pamiętajcie, że to zestawienie jest stricte subiektywne – starałam się wybrać do niego gry, które są niedrogie, bardzo łatwe w tłumaczeniu, na tyle szybkie, że spokojnie starczy Wam czasu, by wypróbować jednego wieczoru kilka z nich, bardzo regrywalne, czyli nie nudzące się w dłuższej perspektywie i oczywiście świetne pod kątem samego funu.
Uszeregowałam je od najtańszych, by zachęcić najpierw tych z Was, którzy mają ograniczony budżet. Zaczynamy!
#1. Urbanista
Na początek pozycja stricte kooperacyjna, na pudełku której znajdziecie nawet nasze logo :-). „Urbanista” to logiczna karcianka, w której wspólnie staramy się tak zaprojektować miasto, czyli ułożyć karty reprezentujące cztery typy dzielnic, by zdobyć wystarczającą liczbę punktów za realizację 3 zadań. Zadania co grę się zmieniają, a ich kombinacji jest mrowie, więc jest to jedna z tych gier, które nieprędko się znudzą. Relatywnie szybka, prosta do wytłumaczenia, ale miło łaskocząca zwoje mózgowe. Cena? Ok. 29 zł!
#2. Kingdomino Duel
„Kingdomino” to uznana na całym świecie planszówka familijna. Niedawno powstała jej „rysowana” wersja dedykowana wyłącznie 2 graczom. Nie bójcie się tych enigmatycznych symboli. To naprawdę przystępna gra, w której każdy z Was stara się zdobyć jak najwięcej punktów za posiadłości, czyli grupy identycznych herbów połączonych w pionie lub poziomie. Mamy tu wybieranie z kości, podejmowanie strategicznych decyzji i nieco bonusowych umiejętności, które zwiększają rywalizacje. Dzięki kompaktowym rozmiarom będziecie mogli ją także wygodnie zabrać w podróż. Cena „Kingdomino Duel” to ok. 29-32 zł.
#3. The Mind
Są takie gry planszowe, które wymykają się wszelkim standardom i które ciężko dopasować do jakiegoś gatunku. „The Mind” to właśnie takie „dziwactwo”, w którym my zakochaliśmy się od razu i zaraziliśmy nim mnóstwo naszych znajomych. Jest to kooperacyjna pozycja, w której co rundę, bez komunikowania się ze sobą, musicie wyrzucić na wspólny stos karty z ręki, według kolejności numerycznej. Kart jest 100, a w pierwszej rundzie zaczynacie od 1 karty na ręce. Skąd masz wiedzieć, czy partner ma na ręce wyższy czy niższy numer? Ha! W tym cała zabawa.
Klimat absolutnie magiczny, zwłaszcza, gdy już załapiecie flow, zsynchronizujecie umysły i zobaczycie, że to, co początkowo wydawało się niemożliwe, jednak działa! „The Mind” kosztuje niewiele, ok. 33 zł, a daje naprawdę dużo emocji. Z naszych obserwacji wynika, że średnio 1 na 10 osób w ogóle „nie kuma” tej gry. Jeżeli Wam też nie podejdzie, spoko – spróbujcie innej pozycji z tej listy.
#4. Star Realms (lub Hero Realms)
Przeskakujemy na nieco bardziej zaawansowaną grę, ale spokojnie – ona tylko wygląda na skomplikowaną z uwagi na wiele różnorodnych kart. Mechanika „Star Realms” opiera się na budowaniu talii. Każdy z graczy zaczyna z tą samą flotą statków, ale w miarę postępów powiększa ją o coraz to lepsze maszyny. Są tu kombosy, dużo strategii w dobieraniu kart i masa negatywnej interakcji. Jeżeli lubicie sobie dogryzać, ścigać się ze sobą i rywalizować to będzie to dla Was bardzo dobra pozycja.
A jak klimat science-fiction Wam nie odpowiada, spróbujcie opartej na tej samej mechanice „Hero Realms”, która rozgrywa się w typowym świecie fantasy. P.S. w sieci natraficie na mnóstwo dodatków do tych gier, ja radzę zacząć od zwykłej podstawki, której cena wynosi ok. 43 zł.
#5. Kartografowie
„Kartografowie” to jeden z najbardziej klimatycznych roll & write’ów, czyli gier, w których rzucamy kością (tu akurat korzystamy z kart), a następnie rysujemy na swoich arkuszach odpowiednie elementy. W tej grze tworzymy mapę królestwa. Mamy tu pola uprawne i rzeki, lasy i miasta o tetrisowych kształtach. Każda gra trwa 4 pory roku, a każda z pór punktuje zawsze za inne cele (np. za największe zbudowane miasto). Jeżeli włączycie do zabawy kredki lub pisaki, to genialnie się tu zrelaksujecie. Cena? ok. 45-49 zł.
#6. Zamek
„Carcassonne” to kafelkowy klasyk, sztandarowa gra familijna, która kilkanaście lat temu podbiła serca graczy z całego świata. W 2003 roku wydano „The Castle”, grę należącą do tej samej serii, ale opracowaną od nowa z myślą o dwóch graczach. Dopiero w 2019 roku tytuł ten ukazał się w Polsce nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia. Śmiało mogę powiedzieć, że jeżeli raz zagracie w „Zamek” to już nigdy do „Carcassonne” nie wrócicie – przynajmniej jeżeli będziecie grali właśnie w parze.
To taktyczna, przyjemna gra, w której dokładamy kafelki z łąkami, drogami, domami i chlewami tak, by następnie rezerwować wskazany przez nas obszar i według określonych zasad. Świetne ilustracje, duża regrywalność, mocny nacisk na rywalizację. Uwielbiamy! Cena „Zamku” to ok. 53 zł.
#7. Welcome to… Miasteczko Marzeń
„Welcome to…” to kolejna gra typu roll & write, ale znów z kartami zamiast kości. Najpierw urzekło mnie jej wykonanie w stylistyce retro, a potem genialna mechanika. Uprzedzam – to nie jest najłatwiejsza do zrozumienia z gier z tego zestawienia, ale po pierwszej rozgrywce i punktowaniu z pewnością załapiecie w czym rzecz. Budujemy tu osiedle, których poszczególne ulice powinny mieć domki uszeregowane w kolejności rosnącej. W każdej turze wybieramy jedną z trzech kart z liczbą oraz specjalnym efektem (np. rozbudową parku, basenem). Gdy nie możemy zgodnie z zasadami umieścić na planszy kolejnej liczby, zaliczamy skuchę. Trzy skuchy u dowolnej osoby i gra się kończy.
Poza tym każdy z graczy otrzymuje też indywidualne cele, a liczba graczy jest praktycznie nieograniczona! W ciągu kilku miesięcy moja kolekcja wzbogaciła się o wiele dodatków do tej gry, które wprowadzają dodatkowe zasady (np. „zimowy” dodatek pozwala tworzyć łańcuchy światełek, w postapokaliptycznym tworzymy schrony, a „letni” pozwala jeździć furgonetką z lodami :D). Cena to ok. 55 zł.
#8. Paryż: Miasto Świateł
Całkiem świeży hit od wydawnictwa Lacerta, któremu dumnie patronujemy. Migotliwe światło świec, dobre wino, francuskie piosenki i… niezwykle zacięta rywalizacja. Przed Wami niezapomniana randka, a raczej – bardzo wiele randek, bo „Paryż: Miasto Świateł” to uzależniająca gra, do której chętnie będziecie wracać. Ten logiczny tytuł to coś dla fanów planowania i negatywnej interakcji. Choć rozgrywka trwa średnio ok. 25 minut, to jest tu dużo emocji. W „Paryżu…” będziecie układać kafelki tak, by były oświetlone przez jak największą liczbę latarni oraz korzystać z mocy „pocztówek”. Cena zaczyna się od ok. 59 zł.
#9. Mandala
To jedna z tych gier, które ciężko wyczuć na sucho, po przeczytaniu samych reguł. Dopiero rozgrywka pokazuje, ile jest w niej głębi. Gdybym nie znała daty premiery „Mandal” pomyślałabym, że jest to równie stara gra jak szachy czy mankala. Skrojona pod zabawę we dwoje gra logiczna jest lekka, relaksująca i jest w niej nawet element blefu. To dobry wybór zwłaszcza dla par, które choć trochę lubią orient. Cena wynosi ok. 65 zł.
#10. Calico
Na koniec totalna nowość. „Calico” wydawnictwa Lucky Duck Games jest logicznym abstraktem, w którym szyjemy kołderkę dla kotów. Mimo prostych zasad kombinowania jest tu tyle, że mózgi parują! Perfekcyjne wykonanie, ogromna regrywalność i do tego możliwość gry nie tylko w dwójkę. Często gram w „Calico” sama, gdy Grzesiek obok gra na konsoli. Bardzo mnie ten tytuł relaksuje, a liczne scenariusze i możliwość zdobywania osiągnięć dodatkowo motywuje do dalszych rozgrywek. To gra mocno uniwersalna i póki co, nie spotkałam osoby, której by się nie podobała. Cenowo wypada najdroższej z gier z tego zestawienia (ok. 98 zł), ale gwarantuję, że nie będziecie żałować ani złotóweczki.