Ale chwila, moment. To jest tylko talia kart ponumerowanych od 1 do 100. Jak wyrzucanie ich w kolejności rosnącej może w ogóle być zabawne? Takie komentarze do tej gry słyszałam nie raz. Od razu zatem przyznam, że ``The Mind`` jest nie tylko jedną z najlepszych gier imprezowych jakie grałam kiedykolwiek, ale też jedną z niewielu, która podwyższa poziom adrenaliny i daje ogromne poczucie satysfakcji.
Ostatnio takie emocje w trakcie kooperacji przeżywaliśmy przy „Fuse”. Rozbrajanie bomby na czas było świetnym pomysłem, ale próg wejścia nie był niski. Trzeba było poświęcić trochę czasu na wytłumaczenie nowym graczom jak rozwiązuje się każdy typ zagadki i nauczyć zasad mechaniki. „The Mind” jest niesamowicie prostym pod kątem reguł tytułem, do którego można usiąść z marszu. Ba, spotkałam się nawet z komentarzami, że nie jest to w ogóle gra tylko „zabawa towarzyska”. Nie potrafię się z tym stwierdzeniem zgodzić, ponieważ mamy tutaj konkretny cel, mamy zasady i możemy w „The Mind” przegrać lub wygrać.
Natomiast idea tego tytułu skupiona jest faktycznie wokół towarzystwa, a dokładnie mówiąc magicznego poczucia „wspólnej” jaźni. „The Mind” jest w stanie tak bardzo „dostroić” grupę, że z boku grający gracze wyglądają, jakby naprawdę porozumiewali się telepatycznie i czytali sobie w myślach. Jeżeli zależy Wam właśnie na takim uczuciu, takiej wspólnocie z przyjaciółmi czy rodziną (albo całkowicie obcymi ludźmi!), to ten tytuł na pewno się Wam spodoba.
The Mind – co w pudełku?
Nie mam pojęcia czy dobrze trafiłam z analogią, ale wydaje mi się, że czarny królik znalazł się na okładce „The Mind” dlatego, by podkreślić, że gra jest magiczna (biały królik z kapelusza), ale jest to określenie nieco przekorne (stąd kolor czarny).
Ilustracje zwierząt na 12 kartach poziomów nie są ze sobą w żadnym stopniu powiązane – pierwszy królik wygląda na zaskoczonego, drugi przegląda się w lustrze, trzeci tańczy jak baletnica, czwarty sieka kataną marchewkę… Może króliki mają symbolizować różne stany skupienia? Trening umysłu ninja (w końcu są tu shurikeny!)? Nie potrafię znaleźć sensu w tych obrazkach, ale może ktoś z Was mnie oświeci? :-)
Poza wspomnianymi trzema kartami shurikenów, w pudełku znajdziemy jeszcze 5 kart żyć oraz komplet 100 ponumerowanych kart, które stanowią główny trzon zabawy.
Jasne, to jakby nic wielkiego. Nic, na czym można zawiesić oko czy pokontemplować z uznaniem. Ale o to chodzi w „The Mind” by nic graczy nie rozpraszało. Mają tylko widzieć cyfry i być na nich skupieni.
The Mind – zasady gry
Przygotowanie jest bardzo szybkie – talię poziomów układamy rosnąco, tak by poziom pierwszy był na górze. Razem, jako drużyna, otrzymujemy na przejście całej gry od 2-4 żyć (w zależności od liczby graczy) oraz 1 shurikena. Karty z liczbami tasujemy i rozdajemy po jednej karcie każdemu z graczy w sposób niejawny – jedynie gracz, który trzyma kartę może zapoznać się z jej numerem po rozpoczęciu gry.
Ponieważ zadanie wymaga koncentracji, w trakcie gry imprezowej zazwyczaj panuje rozprężenie, położenie ręki na stole to symboliczny gest, który mówi „jestem gotowy”. Gdy wszyscy gracze równocześnie zabiorą ze stołu dłonie, rozpoczyna się właściwa zabawa. Celem gry jest wyłożenie na środek stołu wszystkich kart trzymanych na ręce w kolejności rosnącej, bez porozumiewania się w żaden sposób z innymi graczami. Karty wyrzucamy pojedynczo, ale nie obowiązuje żadna kolejność ruchu. Jeżeli ktoś uważa, że ma najniższą kartę z grupy, to ją zagrywa.
Gdy zadanie zostanie spełnione, przechodzi się do kolejnego poziomu etc. Należy jedynie pamiętać, że zawsze dobieramy na rękę tyle kart, ile wynosi poziom. To oznacza, że w finale każdy z graczy trzyma aż 12 kart.
A co w przypadku pomyłki? Gdy ktoś zagra kartę w złej kolejności, gracz, który ma w ręku niższy numer przerywa grę. Zespół traci jedno życie, a następnie na bok odkładane są wszystkie karty niższe od ostatnio zagranej. Gdy stracimy w ten sposób ostatnie życie, przegrywamy całą grę i musimy rozpocząć zabawę od pierwszego poziomu.
Jedyną formą pomocy są właśnie shurikeny. Gdy dowolny z graczy uzna, że sytuacja jest za trudna, podnosi rękę symbolizując chęć użycia gwiazdki. Gdy reszta zespołu się zgodzi, każdy gracz odrzuca jedną najniższą kartę z ręki i dalej kontynuuje grę. Co kilka poziomów otrzymuje się życie lub shurikena w nagrodę, ale i tak nigdy nie ma się poczucia, że jest
Prędzej czy później (a zapewniam, że „później”) przejdziecie grę i co wtedy? Na szczęście – to nie koniec. „The Mind” oferuje dodatkowe wyzwanie dla największych hardkorów. W wyzwaniu tym zaczyna się grę od pierwszego poziomu przy zachowaniu tych samych żyć i gwiazdek z poziomu 12-tego i rozpoczyna rozgrywkę na ślepo. Wyrzucane karty tworzą na środku stołu zakryty stos. Gdy wszyscy pozbędą się swoich kart z ręki, odwraca się stos i sprawdza, czy został ułożony w dobrej kolejności… Jeżeli tak, kontynuujemy grę na drugim poziomie, a jeżeli nie tracimy życie.
The Mind – wrażenia z gry
Pamiętam, jak po raz pierwszy usiedliśmy w cztery osoby do „The Mind”, jeszcze na Coperniconie. Każdy z nas miał po jednej karcie i… nikt nie chciał zacząć wyrzucać. „No co jest kurna, przecież ja mam 45 to nie będę wychodzić bo ktoś pewnie ma niżej”. I tak myślał każdy z nas. Po kilku porażkach, zaczęliśmy lepiej wyczuwać siebie nawzajem, choć na wspomnienie tamtejszych nieudanych poker face’ów, chrumknięć, nerwowych uśmieszków i pojękiwań wciąż chce mi się śmiać. Z każdą nową grupą osób będzie się Wam grało właśnie tak, jak nam na początku – będziecie czuli się może nawet nieco głupio, ale gwarantuję, że to uczucie szybko minie.
Dzisiaj gramy w „The Mind” jak rasowi pokerzyści. Serio. Jasne, dalej zdarzają się potknięcia, ale ten magiczny flow, ta synchronizacja ruchów i kolejności daje nam mnóstwo frajdy. Nie oznacza to, że się tutaj nie denerwujemy. Wręcz przeciwnie. Nie pamiętam żadnej innej gry, po której każdy na stole zostawiałby „kałużę” potu od trzymanej dłoni :D. Ten ucisk w żołądku, gdy widzisz, że masz kartę tylko o 3 numery wyższą od poprzedniej i już chcesz wyrzucić swoją, a tu nagle ktoś Cię ubiega, widzi Twoje zdenerwowanie i staje w takim impasie jak Ty – coś cudownego :-). Kto ulegnie, kto zaryzykuje? Może shuriken, może czas na łyk drinka i przerwę? Halo no, rąsia na stół i się synchronizujemy!
Sukces grupy leży w jednym sekrecie i bynajmniej nie chodzi tutaj o liczenie sobie w głowie kolejnych liczb. Najlepiej odkryć go samodzielnie, do czego skłania także instrukcja. Ja, mimo, że już go oczywiście znam, to nadal perfekcyjne wyrzucenie w grupie tych kilkunastu kart robi na mnie wrażenie i wprawia w przyjemny stan ukojenia.
Chciałabym jeszcze nadmienić, że śmiało możecie zignorować zasadę ograniczenia liczby graczy do czterech osób. W „The Mind” graliśmy w piątkę, szóstkę, a nawet siódemkę i za każdym razem rozgrywka dawała tyle samo funu, choć musicie pamiętać, że przejście gry do końca w większym składzie istotnie będzie arcytrudne do zrobienia. Nam w siedem osób udało się maksymalnie dojść do poziomu szóstego. W parze z kolei zabawa nie stanowi większego wyzwania – jasne, trzeba się także dotrzeć, ale ponieważ „w obiegu” jest wtedy mniej kart, to tym samym jest po prostu łatwiej. Od trzech do pięciu osób to naszym zdaniem najbardziej zbalansowany układ.
Dla kogo jest zatem „The Mind”? Po pierwsze, dla tych, którzy szukają czegoś nowego w gatunku gier imprezowych. Rozgrywka jest emocjonująca i pełna wrażeń, choć odbywa się w milczeniu.
Po drugie, to może być doskonała opcja na spotkaniach integracyjnych – może nie poznacie dzięki niej drugiej osoby tak jak w „Ego”, czy nie będziecie wygłupiać się jak przy kalamburach, ale przełamiecie pierwsze lody, pokażecie, że potraficie działać razem jak jedna drużyna.
Po trzecie – super sprawa na wszelkie podróże. Do gry potrzebujecie w zasadzie tylko tyle miejsca by wyrzucać gdzieś karty. Zmieścicie się nawet na maciupkim, odchylanym stoliku w siedzeniu autobusu, pociągu czy samolocie, a ponieważ „The Mind” jest cichą grą, to nikomu nie będziecie też w ten sposób przeszkadzać.
Wolfgang Warsch, projektant gry, nie ujął mnie swoim pomysłem w „Shadow Master”, ale jeśli tylko dalej będzie kroczył drogą nietuzinkowych, trudnych do zdefiniowania gier to zostanę jego oddaną fanką :-). Na koniec dodam, że „The Mind” zdobył nominację na tegorocznym Spiel des Jahres w kategorii „Gra roku” i fakt ten dobitnie pokazuje, że nawet takie niewielkie, niepozorne karcianki mogą podbić serca graczy bardziej niż rozbudowane i ciężkie produkcje.
The Mind - Ocena końcowa
-
7/10
-
10/10
-
9/10
-
10/10
-
10/10
The Mind - Podsumowanie
Jedno z największych zaskoczeń tego roku. Mały format, a ile w nim emocjonujących przeżyć! „The Mind” z miejsca stał się jedną z naszych ulubionych gier imprezowych. O regrywalność się nie bójcie – wałkowaliśmy nawet 4 godziny jednym ciągiem i dalej nam się nie znudziło :-)
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz nieoczywistej gry kooperacyjnej
- szukasz gry imprezowej, którą wytłumaczysz znajomym w minutę
- chcesz poczuć adrenalinę
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz gier, w których nie wolno się komunikować
- nie lubisz gier o wolnym tempie zabawy
User Review
( votes)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames