Nie wiem czy wszystkie kobiety kochają diamenty, ale te, które zobaczycie w „Diamond Quest” na pewno przypadną do gustu każdemu fanowi łamigłówek. To przyjemna, ale i wymagająca układanka, dzięki której poćwiczycie myślenie przestrzenne, analizę danych i dedukcję.
Jesień już w pełni, a z nią jeszcze więcej okazji do spędzania czasu w domu pod kocykiem z kubkiem ciepłego kakao. Tak, jestem jesieniarą i się tego nie wstydzę! Dziś chciałabym Wam przedstawić jeden z ciekawszych i przy okazji rozwojowych sposobów na samotny wieczór, który nawet nie wymaga wstawania z kanapy :-). „Smart Games: Diamond Quest” otrzymany z TaniejKsiazki.pl to logiczna gra dla pojedynczego gracza, która dzięki niewielkim rozmiarom sprawdzi się nie tylko w domu ale nawet w podróży. I to takiej długaśnej, bo tytuł oferuje aż 80 wyzwań, których nie sposób zaliczyć przy jednym czy dwóch posiedzeniach!
Smart Games: Diamond Quest – na czym polega gra?
Zestaw składa się niejako z dwóch części. Pierwsza to nieduża plansza podzielona na 13 pól, do której będziemy umieszczać kryształy. Tych jest oczywiście też 13 i podzielono je na grupę 12 kamieni w czterech kolorach i 3 kształtach (kwadrat, trójkąt, koło) oraz na jeden kamień czerwony o kształcie koła. Do tego mamy jeszcze książeczkę z 80 wyzwaniami do zaliczenia. Celem gry jest rozwiązywanie łamigłówek w wyzwaniach. Te podzielono na cztery poziomy trudności (starter, junior, expert i master). Można je rozwiązywać według określonej w książeczce kolejności, albo w dowolny inny sposób – nie ma przy tym punktacji czy zapisywania wyników, ot gramy dla czystej frajdy.
Naszym zadaniem jest ułożenie wszystkich kryształów według schematu określonego w zadaniu. Każdy kryształ jest unikalny, tak jak i jego położenie. Poziom trudności zależy od ilości danych, jakie otrzymujemy, czyli wskazówek ułatwiających dedukcję. Przykładowo w wyzwaniu 42 ze zdjęcia powyżej wiemy, że żadne koło nie może się stykać z innym kołem, jeden pomarańczowy element znajduje się pośrodku planszy, a jeden kwadrat w środkowym rzędzie u jej szczytu. Zawsze istnieje tylko jedno poprawne rozwiązanie. Gdy ułożymy już wszystkie 12 kryształów według wskazówek, pozostanie nam ostatnie puste miejsce – to tam powinien wejść czerwony kryształ, który jest zwieńczeniem zagadki – o jego pozycji nie uzyskujemy bowiem żadnych wskazówek (za wyjątkiem tych, które odnoszą się do wszystkich kół na planszy, bo on także wchodzi w skład tej grupy).
Na końcu książeczki znajdziemy rozwiązania wszystkich łamigłówek, więc zawsze możemy sprawdzić, czy nasz tok rozumowania był właściwy.
Smart Games: Diamond Quest – jakość wykonania
Miałam do czynienia wcześniej tylko z jednym tytułem z serii Smart Games, ale byłam równie zauroczona komponentami, co tutaj. W „Diamond Quest” plansza jest solidna, a do tego producent dołożył plastikowe zamknięcie, dzięki któremu zabierając grę w podróż nie musimy taszczyć ze sobą większego pudełka z kartonu. Warto zaznaczyć, że gra jest w języku angielskim, ale polski wydawca dorzucił osobną instrukcję.
Diamenty są duże, przyjemnie się ich dotyka i robią na każdym spore wrażenie. Mam jedynie uwagę do dwóch rzeczy. Po pierwsze – nieszczęśliwie dobrana kolorystyka. Pomarańcz w sztucznym świetle nie różni się za dużo od czerwonego, a w instrukcji wyglądają niemal identycznie. Budzi to ciągłe wątpliwości, czy na pewno koło na rysunku jest pomarańczowe, a nie czerwone (choć podkreślam – czerwone nie występuje w zadaniach, gdyż jego położenie jest tu tajemnicą!).
No i druga rzecz… Zarówno ja jak i reszta członków mojej rodziny miała problem z identyfikacją kształtów diamentów. Wszystko dlatego, że gdy są one wyciągnięte z planszy i położymy je sobie do góry nogami, to ciężko jest odróżnić koło od kwadratu. Za każdym razem musieliśmy je brać w dłonie i sprawdzać, czy na pewno to ten kształt o jaki nam chodziło. A przecież wystarczyłoby jedynie wyznaczyć np. ciemną linią kontury na szczytowej ściance, czy też jakąś naklejkę. Pomaga oczywiście ułożenie sobie kształtów w grupy przed rozpoczęciem wyzwania, ale… no sami widzicie na zdjęciach, że ten punkt wykonania mógł zostać zrobiony lepiej.
Smart Games: Diamond Quest – czacha dymi, czyli o wrażeniach z gry
Istotą zabawy jest analizowanie danych. W startowych zadaniach oswajamy się z symboliką oraz pracujemy nad wyobraźnią przestrzenną. Dane są bowiem rozbite na kilka plansz – na przykład na jednej mamy tylko widoczne położenie trójkątów, na drugiej parę kolorowych pól, a na trzeciej widzimy, gdzie stoją kwadraty. Musimy sobie w głowie połączyć te trzy plansze w jedną całość, by uzyskać spójną całość. Dla dorosłego człowieka nie ma w tym nic trudnego – ot należy poświęcić zadaniu czas.
Kolejny poziom rozbija nam dane na mniejsze schematy – poza widokiem całej planszy, mamy podgląd na parę pomniejszych wzorów np. trzech pól, ale sami musimy odgadnąć ich położenie, dopasowując do siebie dane. I już na tym drugim etapie musimy zmusić mózg do wysiłku, często obracając sobie w wyobraźni prezentowane elementy.
W zadaniach eksperckich dochodzą wskazówki zabraniające sąsiedztwa z danym typem kryształu, a ostatni poziom trudności to połączenie wszystkich zagadnień. W obu przypadkach musimy posługiwać się też dedukcją, znaleźć odpowiednią kolejność działań. To nie są już zadania na pięć minut, ale naprawdę konkretne łamigłówki, przy których można zagotować sobie mózg.
Jeżeli sądzicie, że takie układanki szybko się nudzą to jesteście w błędzie. „Diamond Quest” szalenie wciąga i perspektywa pokonywania kolejnych trudności jest wręcz uzależniająca. To doskonała pożywka dla umysłu, która daje też dużą satysfakcję. Zadania są ciekawe i jestem przekonana, że nawet gdy pokonacie już całe 80, to i tak nie odłożycie tej gry w kąt. Można się nią bawić w zasadzie w nieskończoność. My od razu wpadliśmy z Grześkiem na pomysł rywalizowania na czas i teraz ścigamy się codziennie w wyzwaniach i porównujemy swoje wyniki.
Smart Games: Diamond Quest – komu się ta gra spodoba?
Na pewno ten tytuł powinny na celownik obrać wszyscy fani wszelakich łamigłówek. Jeżeli zjedliście zęby na Mastemindzie czy Katamino, albo kochacie abstrakty logiczne i szukacie czegoś do gry solo – nie tylko na długie jesienne wieczory, to gorąco Wam „Diamond Quest” polecam. To ten rodzaj rozrywki, po którą osobiście sięgam zawsze wtedy, gdy mam parę minut wolnego. Mimo wysiłku umysłowego wprowadza mnie w stan relaksu. Tytuł od 2 tygodni nie znika z naszego stolika kawowego i ciągle jest przez kogoś używany :-). Czasem nasyci nas jedno zadanie, czasem wpadamy w dłuższy maraton – i to też jest ekstra, że gra dopasowuje się do nas, a nie my do niej. Jeżeli wizualnie diamenty jakoś Wam nie podchodzą to pamiętajcie, że seria Smart Games jest bardzo obfita i różnorodna – sprawdźcie inne gry planszowe z księgarni Taniaksiazka.pl.
W moim odczuciu „Diamond Quest” jest wymagającą łamigłówką, ale na tyle statyczną, że młodszym dzieciom (czyli 10 lub 11-latkom) może nie do końca się spodobać. Obstawiałabym, że ich prędzej zaangażują gry o bardziej finezyjnym temacie, które mają więcej ruchomych elementów. Ale sami najlepiej znacie swoje pociechy i powinniście wywnioskować, czy taki rodzaj zabawy będzie im odpowiadał.
Diamond Quest - Podsumowanie
-
8/10
-
9/10
-
9/10
-
8/10
Diamond Quest - Podsumowanie
Cena może wydawać się wysoka jak na grę składającą się z paru kryształków i planszy, ale pamiętajcie, że w tym przypadku płacicie za regrywalność (bardzo duża liczba zadań!), kompaktowy format i jakby nie patrzeć unikalne komponenty. Doskonała łamigłówka, która ćwiczy analizowanie danych, dedukcję i wyobraźnię przestrzenną. Gorąco polecam!
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz gry logicznej dla 1 osoby o prostych zasadach
- szukasz gry na podróż (można grać nawet w samochodzie czy samolocie)
- lubisz wysoki poziom trudności
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- jesteś daltonistą (gra opiera się o kolory, jeżeli ich nie rozróżniasz nie będziesz w stanie w nią grać)
- nie lubisz puzzli ani układanek
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy księgarni TaniaKsiazka.pl