Gdy wydawało mi się, że w temacie kalamburów nie da się już wymyślić nic nowego, wydawnictwo Piatnik zaproponowało mi do sprawdzenia grę „Pencil Nose”. Zaraz, zaraz… czy tu rysuje się nosem? Dokładnie tak! I wiecie co? To ma sens!
Z pewnością spotkaliście się z obrazami malowanymi nie tylko dłonią. Osoby, którym brakuje kończyn potrafią wyczarować cudowne ilustracje rysując stopami, czy ustami. U mnie w domu gry, w których konieczne jest rysowanie są uwielbiane przeze mnie i mamę, z kolei męska część domowników zawsze siada do nich niechętnie, twierdząc, że nie mają za grosz talentu i problem sprawia im narysowanie kółka. Zwłaszcza mój brat, który z racji porażenia mózgowego nie ma tak zręcznych dłoni jak my, zawsze ubolewa, że czuje się wtedy nieco wykluczony z zabawy. Szczerze mówiąc, obstawiałam, że w takiej sytuacji i „Pencil Nose” się nie sprawdzi, a jednak okazało się wręcz odwrotnie.
W pudełku znajdziemy specjalne, plastikowe okulary bez szkiełek z regulowaną gumką, na które przymocowuje się suchościeralny marker. Wygląda to tak, jakby pisak był naszym przedłużeniem nosa. Do kompletu jest jeszcze przezroczysta tabliczka do rysowania, do której wkładamy kartę i którą w trakcie zabawy trzyma się w dłoniach. Poruszając głową rysujemy po tabliczce, a pozostali gracze w czasie rzeczywistym widzą powstający w ten sposób kształt. Wygląda to dziwacznie, ale skoro to działa i to całkiem nieźle, to samemu konceptowi należy się na pewno uznanie.
Warto dodać, że twórcy uwzględnili, że dołączony do pudełka marker kiedyś się wypisze i by nie robić problemów, dołączyli do opakowania także szereg przejściówek, dzięki którym do gry możemy użyć innych suchościeralnych pisaków (raczej tych grubszych, nie najcieńszych, które często lądują w wykreślankach).
Pencil Nose – to na czym polega zabawa?
W zależności od wariantu dzielimy się po równo na drużyny albo gramy w trójkę i zdobywamy punkty indywidualnie. Co rundę dwóch graczy z drużyn przeciwnych kolejno pełni rolę rysującego. Dobiera wtedy z kupki losową kartę z sześcioma hasłami, wkłada ją do tabliczki i przekręca klepsydrę. Zanim upłynie czas rysujący stara się narysować przedmioty z karty w taki sposób, by członkowie jego drużyny odgadli ich jak najwięcej. Teoretycznie zasady dopuszczają używanie gąbeczki i rysowanie 1 obrazka na całej tablicy, ale w praktyce szybciej jest po prostu skupić się na mniejszych rysuneczkach i umieszczać je obok siebie.
Potem kolejka przechodzi na drugą drużynę i ta drużyna, która odgadła w rundzie więcej haseł otrzymuje kartę – symboliczny punkt. Przy remisie nikt karty nie otrzymuje. Wygrywa drużyna, która pierwsza uzbiera 10 punktów.
Oczywiście te zasady są dość luźne – jak macie mniej czasu, możecie grać do mniejszej liczby kart, a grając z dziećmi dać im dwa obroty klepsydry do narysowania. My sami wymyśliliśmy też wariant gry indywidualnej, w którym po kolei każdy zostaje rysownikiem, a punkty otrzymuje zarówno rysownik jak i osoba, która odgadła hasło od razu, bez rywalizowania kto odgadł w rundzie więcej.
Pencil Nose – czy to jest w ogóle zabawne?
No ba! Już sam fakt, że w trakcie gry obcujemy z tak niecodziennym akcesorium jak okulary z pisakiem jest tak śmieszny, że wszyscy cieszą się z tury, w której mogą porysować. Wydaje mi się, że nawet osoby, które w tradycyjnych kalamburach nie lubią zadań z pokazywaniem z uwagi na strach przed „wystąpieniami publicznymi” tutaj będą się dobrze bawić, ponieważ w trakcie rysowania skupiają się tylko na tablicy przed własnym nosem – nie patrzą specjalnie na reakcje współgraczy.
Druga kwestia jest taka, że z jednej strony rysowanie nosem nie jest tak proste jak rysowanie ręką, więc trzeba automatycznie upraszczać w głowie te bardziej skomplikowane kształty, szacować niejako, jak podejść do tematu, by nie zaciąć się w trakcie rysowania. Ale z drugiej strony okazuje się, że to zadanie nie jest aż tak trudne, by kogokolwiek frustrowało. Jak wspominałam, mój brat ma problemy z rysowaniem dłonią, a tutaj okazało się, że właśnie nosem, czy też głową idzie mu znacznie sprawniej i choćby z tego względu od razu polubił „Pencil Nose”.
Gra ma całe mnóstwo kart, więc nie powinniście się martwić, że po paru rozgrywkach wszystko się już opatrzy. Hasła są także mocno uniwersalne, dotyczące obiektów, a nie jakichś przysłów, czy metafor, z którymi młodsi gracze mogliby sobie nie poradzić. To przystępna, śmieszna i prosta gra imprezowa, która spodoba się zarówno dzieciakom jak i młodzieży czy dorosłym. Sprawdzi się na domówce, integracji w pracy, przerwie w szkole i wszędzie tam, gdzie większa grupa ludzi ma ochotę na zabawę.
Naturalnie, jest wiele innych alternatyw jeśli chodzi o gry w tematyce kalamburów. Niektóre oferują rozmaite zadania, nie tylko związane z rysowaniem. „Pencil Nose” ma nad nimi jedną przewagę – możecie grać w setki podobnych gier i będą one jednakowo fajne, natomiast żadna nie pozwoli Wam rysować nosem. Dlatego właśnie jestem zdania, że nawet mając inne tytuły z tego gatunku, „Pencil Nose” oferuje na tyle unikalne doświadczenie, że zdecydowanie jest sensowną opcją zakupową.
Pencil Nose - ocena
-
8/10
-
8/10
-
8/10
-
8/10
-
8/10
Pencil Nose - Podsumowanie
Oryginalny format kalamburów, który spodoba się nie tylko fanom rysowania. Tu wszyscy, zarówno artyści, jak i osoby z dwoma lewymi rękami mają równe szanse wykazać się i przede wszystkim dobrze bawić.
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- szukasz gry imprezowej na więcej osób
- lubisz kalambury
Gra może Ci nie podejść jeżeli:
- oczekujesz od gry różnorodnych wyzwań
User Review
( vote)Grę otrzymałam na własność na potrzeby stworzenia recenzji od Piatnik. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i wyrażoną opinię.