Wiedzieliśmy, że nie brakuje wśród Was poetów. Stworzyliście genialne rymowanki o nowych atrakcjach parku :-)
Bardzo dziękujemy za wszystkie zgłoszenia do konkursu. Przeanalizowaliśmy każdy wierszyk, doceniliśmy i krótkie i długie formy, a przede wszystkim Wasze poczucie humoru. Najbardziej do gustu przypadły nam teksty autorstwa:
- Artura Bishopa
- Marka Lothrain
Wygranym gratulujemy. Skontaktujemy się z Wami w wiadomości prywatnej na FB. Poniżej zaś publikujemy zwycięskie prace:
W Parku Niedźwiedzi wielka nowina,
Sprowadza się bowiem nowa rodzina,
Grizli misiaki, hen z Ameryki,
(nie mylić z naszym, od polityki),
Ursus horriblis, młody i matka,
Semafor nazwano tego gagatka.
Czemu, ach czemu? Cóż to za dziwy?
Niedźwiedź, a imię z „Lokomotywy”.
Toż tam żyrafy, świnie, kiełbasy,
Nie było mowy o miśku tej rasy.
Cóż za herezje! W ósmym wagonie
Był jeden wciśnięty pomiędzy słonie.
Prawda to, prawda! – orzekli gapie,
I szturmem ruszyli na misioterapię.
Do Parku wjechali i oniemieli,
Tam ich olśniło, tam zrozumieli,
Że wraz z rodziną, przybyła lśniąca
Nowa, wspaniała, kolejka wisząca,
By także z góry, z pięknym widokiem,
Podziwiać miśki ciekawskim wzrokiem,
Nie przeszkadzając, nie hałasując,
Dzikość przyrody tam kontemplując.
A że kolejka wisi na szynie,
Czasem coś bujnie, szarpnie jedynie,
Lecz dla tych bojących się wysokości,
Może to koniec być przyjemności.
Aby zaczerpnąć znów z „Lokomotywy”,
Do wiersza tego znane motywy –
Jeśli przed jazdą zjesz w Parku kotleta,
Wiedz lepiej zawczasu gdzie toaleta.
Autor: Mark Lothrain
Idę po PARKU tup, tup, tup
Pękają gałązki łup, łup, łup
Leżę na trawce ech, ech, ech
Chce mi się siusiu, a to pech
Biegiem przez łąkę myk, myk, myk
Owady latają bzyk, bzyk, bzyk
TOALETA przede mną uff, uff, uff
KOLEJKA jest liczna, długa na 100 głów
Myśl szybka przebiega świst, świst, świst
Pędem do krzaków hyc, hyc, hyc
Już ulgę odczuwam kap, kap, kap
Coś mi tu nie gra, stoi za mną drab
Olbrzymi jak GRYZLI wrr, wrr, wrr
Stoi i dyszy brrrr, brrrr, brrrr
Odzywa się do mnie psst, psst, psst
Nerwy puściły, uciekłem stamtąd, to chyba nie wstyd?
Autor: Artur Bishop