„Heart of Ice” to wydana w 1994 roku gra paragrafowa autorstwa Dave’a Morrisa. Dzięki zaangażowaniu Pawła Dziemskiego możemy wreszcie cieszyć się jej polskim wydaniem. „Serce Lodu” z przyjemnością objęłam patronatem medialnym – to tytuł, który powinien trafić do biblioteczek wszystkich fanów gamebooków.
Podobnie jak „Tkacze Burz”, autorską pozycję Pawła Dziemskiego, „Serce Lodu” zostało ufundowane na platformie Wspieram.to. Dla czytelnika nie ma to znaczenia, ale osobiście uważam to za wspaniały sukces. Gry paragrafowe to nisza wśród nisz, a mimo to udało się uzyskać odpowiednio duże zainteresowanie. Tłumaczenia starych, amerykańskich gamebooków jak seria „Stwórz swoją przygodę”, czy „Fighting Fantasy”, a także pojawienie się polskich tytułów jak wydana niedawno „Świrownia” dają mi nadzieję na rozwój gatunku. Dlaczego zatem warto zapoznać się bliżej z powieścią Dave’a Morrisa?
Serce Lodu – mechaniczny majstersztyk
„Serce Lodu” jest wyjątkowe głównie ze względu na swoją mechanikę. Twórca wyłamał się poza trend panujący w latach ’90 i zdecydował się wyeliminować z gry czynnik losowości. Nie ma tu zatem żadnego rzucania kością czy innego rodzaju testowania szczęścia. System gry opiera się na podejmowaniu decyzji, ale by nie było też zbyt łatwo, niektóre z nich są w grze uzależnione od dwóch czynników: umiejętności i słów kodowych. Tych pierwszych jest tu aż 12, ale nasza postać posiada ich zaledwie 4. Zasada jest prosta – nie znasz się np. na pilotażu, zapomnij, że uruchomisz jakiś pojazd. Nie kumasz cybernetyki? Nie obsłużysz komputerów itd. Logiczne. Natomiast słowa kodowe, to konsekwencje pewnych zdarzeń z jakimi się spotkamy na danej ścieżce. Jeżeli trafimy na takie słowo w historii, zapisujemy je na kartce. Później być może inny paragraf będzie wymagał znajomości takiego słowa. Bez niego znów nie będziemy w stanie wybrać danej opcji – ten zabieg pomaga uniknąć nieścisłości fabularnych.
Sporadycznie niektóre zdarzenia będą wymagały posiadania od nas konkretnego przedmiotu – je także zapisuje się na kartce, podobnie jak punkty życia i gotówkę. Notowania jest jednak niedużo w porównaniu do np. „Wojownika Autostrady”, a podczas gry nie opuszcza nas myśl, że wydarzenia, których jesteśmy świadkami są tylko konsekwencjami naszych wyborów, a nie ślepego losu.
Tak prosta mechanika zapewnia nie tylko szybki start, bo na początku po prostu wybieramy gotowego bohatera z zestawem cech lub wybieramy je według własnego widzimisię i możemy zacząć przygodę. Te zasady gwarantują odpowiedni poziom immersji i adrenaliny, co wpływa pozytywnie na satysfakcję z rozgrywki. Do kompletu musimy jeszcze dorzucić historię, a ta jest naprawdę wyborna.
Serce Lodu – szalona SI, walka o przetrwanie i atmosfera wyścigu
Świat, w którym przyjdzie się nam poruszać przypomina w większości jałową, skutą lodem pustynię, która powstała na skutek katastrofalnych zmian klimatycznych. Te jednak paradoksalnie nie zostały wywołane bezpośrednio ludzkim działaniem. Już w 2023 roku Ziemianie zdali sobie sprawę, że należy wspólnie opracować system satelitów zdolnych kontrolować pogodę, by przeciwdziałać suszom, tornadom i innym problemom efektu cieplarnianego. To rozwiązanie działało początkowo sprawnie – zarządzała nim sieć superkomputerów Gaia. Niestety maszyna, jak to maszyna – ma prawo się popsuć, a Gaia psuła się coraz częściej. Gdy w jej obwody wpuszczono wirusa, a główny architekt systemu zmarł, okazało się, że Gai nie da się już wyłączyć. Kolejne miasta zostały to zalewane deszczami, to palone słońcem… Sztuczna inteligencja przejęła z czasem systemy militarne i komunikacyjne i uznała ludzi za największego wroga planety.
W 2300 roku, kiedy to zaczynamy przygodę, Gaia doprowadziła niemal do zagłady całej ludzkości. Z dawnych miast nie zostało praktycznie nic. Ostatnie kolonie próbują przetrwać w ruinach i zabudowaniach, które oparły się kapryśnej pogodzie i wojnom nuklearnym. Bogaci czekają już tylko na finał apokalipsy, a wśród biedoty szerzą się choroby i bezprawie. Za obręby siedzib zapuszczają się tylko nieliczni, bo poza wieczną zmarzliną można spotkać jeszcze szereg innych niebezpieczeństw – łowców łasych na każdy towar i zmutowane zwierzęta.
Podczas jednej ze swoich wędrówek nasz bohater jest świadkiem transmisji Gai, która opowiada o leżącym gdzieś w głębi Sahary Sercu Mocy – artefakcie, którego moc jest tak silna, że mógłby ocalić świat. Choć szalonej SI trudno uwierzyć, marzenia o powrocie do normalności motywują protagonistę do wyprawy.
„Serce Lodu” to przygodowa opowieść o wędrówce we wrogim otoczeniu. Nasz bohater będzie wystawiany na liczne próby i będzie musiał mierzyć się z całą gamą niebezpieczeństw. Odkrywanie tajemnic mroźnych (no nie zawsze, bo są tu też i cieplejsze regiony) krajobrazów jest fascynujące, zwłaszcza, że poruszamy się po znanym nam świecie, ale kilkaset lat w przyszłości. Jak na powieść SF przystało, jest tu sporo droidów, niezwykłych pojazdów czy broni, a także umiejętności pokroju telepatii czy tworzenia paradoksów siłą umysłu. W przeciwieństwie do typowych paragrafówek, w których to poboczni bohaterowie są zazwyczaj tylko lekko zarysowani, tutaj poznamy całą masę żywych i charakternych postaci.
Śmiało mogę powiedzieć, że pod względem fabularnym jest to najlepsza paragrafówka jaką czytałam – dynamiczna, ale i z drobnymi, filozoficznymi wtrąceniami, przystępna dla laika, ale równocześnie nie dająca żadnej taryfy ulgowej. Jest tu trochę Indiany Jonesa, trochę „Snowpiercera”, a styl literacki poza narracją w drugiej osobie l.p. nie różni się wiele od klasycznych powieści.
Serce Lodu – wrażenia z gry
Już sam początek, kiedy wybieramy bohatera o danym zestawie cech, jest intrygujący, ponieważ w tak nieprzyjaznym świecie, w jakim dzieje się akcja powieści, wszystkie będą wydawały nam się kluczowe… Czy postawić na znajomość survivalu, która ułatwi przeprawę przez niezaludnione tereny? Cybernetykę do obsługi komputerów? Strzelanie bronią dalekiego zasięgu? Nie da się ukryć, że to właśnie wybór odpowiedniej postaci przybliży Was do zwycięstwa, ponieważ niektóre zdolności będą wymagane częściej niż inne. Ja w ostateczności, po kilku nieudanych próbach stworzyłam własnego bohatera (bo też jest tu taka opcja) i dopiero wtedy dotarłam do finału. Nie powiem Wam jednak, które skille są tu najistotniejsze, bo raz, że odkrywanie tego samodzielnie jest częścią frajdy, a dwa, że możecie polecieć jednak zupełnie innymi ścieżkami niż ja.
Wyborów jest tu naprawdę dużo, dzięki czemu ponowne przechodzenie fabuły nie jest nużące. Skręcenie w jeden zakamarek może odkryć istotne słowo kodowe. Wybranie tego, a nie innego przedmiotu może wyzwolić odmienną akcję. Kupno racji żywnościowych w sklepie, gdzieś na początku drogi, może uratować życie w finale. Unikanie konfrontacji nie jest głupie, gdy nie ma się zdolności walecznych. Wybieranie się w opuszczone miejsce bez umiejętności surivalu z kolei niemal na pewno skończy się śmiercią lub w najlepszym razie – dużym ubytkiem na zdrowiu. Zaufanie danemu bohaterowie może okazać się kluczowe, podobnie jak okradanie innego. „Serce Lodu” doskonale igra z naszą ciekawością, rozsądkiem i moralnością.
Ale także chce nas ukatrupić na wszelki możliwy sposób. Zdecydowanie pod tym względem da się odczuć efekt kuli śnieżnej – im dalej w las, tym trudniej i tym dosadniej odczuwamy konsekwencje wszystkich swoich decyzji. Śmierć czai się wszędzie i niekiedy z pozoru błahy wybór będzie końcem naszej zabawy, niekiedy umrzemy w walce, a niekiedy dopadnie nas głód. Nastawcie się na to, że umrzecie niejednokrotnie zanim dotrzecie do finału. Graczom nie lubiącym przegrywać radzę zapisywać co jakiś czas nr paragrafu, z którego podejmujecie wybór, by w razie „w” móc się cofnąć do danego miejsca i kontynuować grę.
Jedyna rzecz, która w powieści mnie odrobinę rozczarowała to postać Kyle’a – towarzysza, który dołącza (lub nie) do nas z początku wędrówki. Najpierw jego obecność jest wyraźnie zaznaczona – komunikujemy się z nim, przeżywamy pewną przygodę. Od pewnego momentu jednak narracja zupełnie o nim nie wspomina, aż człowiek myśli, że gość nas porzucił. Przemierzamy samotnie lokacje, by nagle któryś z paragrafów znów o Kylu’u wspomina – jak gdyby ten był cały czas obok. To dziwny zabieg, który mnie osobiście wybił z rytmu.
Poza tym jednak fabule nie potrafię niczego zarzucić. Samo wykonanie techniczne jest także świetne. Mamy tu ilustracje Russa Nicholsona („Fighting Fantasy: Czarnoksiężnik z Ognistej Góry”), które pokolorował Krzysztof Dziemski – są wspaniałą ozdobą dla treści i potrafią poruszyć wyobraźnię. Zamiast nieprzydatnej numeracji stron, mamy na dole numerację paragrafów (wreszcie!), która ułatwia nawigowanie po książce. Osoby, które dokonały zakupu pakietu Pionier Pustkowi, otrzymały dodatkowo klimatyczne karty ze skrótem zdolności postaci, plastikową kartę z kodem QR, która kryje przydatną niespodziankę oraz 5 mapek zdrapek, które służą do odkrywania regionów w miarę postępowania fabuły (ikonki regionów są prezentowane przy danych paragrafach). To bardzo miłe bonusy, choć naturalnie gra nic nie traci bez nich.
Podsumowując, „Serce Lodu” to kawał fantastycznej przygody. Gra spodoba się fanom science-fiction, którzy mają ochotę zanurzyć się w mroźną i niepokojącą przyszłość. Polecam ją także nie tylko fanom paragrafówek, ale osobom, które nigdy w życiu nie grały w gry książkowe.
Serce Lodu - Podsumowanie
-
9/10
-
9/10
-
9/10
-
9/10
Serce Lodu - Podsumowanie
Przygoda dla fanów survivalu, która zmrozi Wam mózg. Doskonała paragrafówka – jedna z najlepszych, jakie w życiu czytałam. Interesujące uniwersum, prosta mechanika i mnóstwo interesujących decyzji do podjęcia. Must have!
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- szukasz paragrafówki, której nie skończyć przy pierwszym podejściu
- lubisz wyzwania i przygodowe treści
- zależy Ci na ultra prostej mechanice
- nie lubisz losowości
Gra może Ci nie podejść jeżeli:
- nie lubisz science-fiction
- porażki demotywują Cię do dalszej gry
User Review
( vote)