Od początku roku rozegrałam w ``Najlepszą grę o kotach`` ponad 60 gier. I choć nie jestem kociarą to ta karcianka niebywale mi podeszła. Z dumą objęłam ją patronatem medialnym i mam nadzieję, że Wy także oszalejecie na jej punkcie :-)
Nigdy nie pałałam przesadną sympatią do kotów. Dla mnie to zbyt wyniosłe, sprawiające wrażenie bezemocjonalnych zwierząt. Dlatego, gdy zobaczyłam zapowiedź tej gry pomyślałam „łe tam, olewam – jakby tak zrobili o pieskach to co innego…„. Ale gdy zorientowałam się, że jej oryginalna wersja cyfrowa, „Cat Lady” ma świetne oceny na Androidzie i kiedy skusiłam się i ją zakupiłam, by sprawdzić o co to całe halo, to uwierzcie mi – nie mogłam się doczekać jej analogowej wersji.
Co takiego ma w sobie „Najlepsza gra o kotach”, że nie potrafię o niej mówić bez hiperentuzjazmu? Czy na pewno podejdzie ona każdemu? Tego dowiecie się z niniejszej recenzji.
Najlepsza gra o kotach – co w pudełku?
Najpierw ten design wydał mi się może nie infantylny, ale zrobiony przez kogoś, kto raczej gryzmoli sobie na papierze niż profesjonalnie rysuje :-). Takie graficzki robiłam w Corelu, gdy chodziłam do gimnazjum. Ale szybko uznałam, że wcale nie jest tak łatwo zrobić minimalistyczne i słodkie ilustracje, które byłyby zarazem tak czytelne w grze. Gra składa się ze 102 kart głównych podzielonych na kilka rodzajów. Są tu koty z pomarańczowym tłem, które dadzą nam na koniec gry punkty tylko wtedy, gdy nakarmimy je wskazanymi przysmakami. Są trzy gatunki przysmaków (+ 4 joker rarytas), a także fioletowe zabawki, zielone kocimiętki, żółte ubranka, brązowe karty zaginionych kotów i kilka spryskiwaczy. Do tego dochodzi 13 kart przybłęd, czyli kotków „ekskluzywnych”, punktujących w ciekawszy sposób.
Znaczenie kart jest logiczne, a dodatkowo na każdej karcie znajduje się skrót przypominający o tym jak dokładnie będzie dana karta punktowała. No lepiej być nie mogło. Całość dopełnia 60 żetonów przysmaków, 6 żetonów punktów zwycięstwa, szary znacznik kota oraz notesik do podliczania punktów. Do wykonania nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń – gra wygląda świetnie na stole i nie wymaga przy tym dużo miejsca. Fajnie też, że koty otrzymały prawdziwe imiona kotów graczy (Puszysław, Pixel, Szrudiś etc.)
Warto pochwalić przy tym instrukcję, która w wyczerpujący sposób tłumaczy krok po kroku zasady gry. Polubiłam też samą okładkę, w pomarańczowo-różowym kolorze, z której wykukuje biały kocur. Takich akwareli zazwyczaj nie ma na pudełkach.
Najlepsza gra o kotach – zasady gry
Po przygotowaniu kart na stole będziemy mieć siatkę 3×3 kart głównych + 3 karty przybłęd gdzieś z boczku. Osoba na prawo od pierwszego gracza układa figurkę kota przy dowolnym rzędzie lub kolumnie. Pozycja ta oznacza, że z tego właśnie rzędu lub kolumny nie będzie można brać kart. W swojej turze każdy bierze całą linię pionową lub poziomą, czyli 3 karty (przy których ów kot nie stoi). Następnie w to miejsce wykłada się nowe karty z talii i przestawia figurkę kota. W ten sposób kolejna osoba nie może zebrać wszystkich nowo wyłożonych kart.
Gdy zbierzemy karty kotów, od razu układamy je przed sobą. Przyniosą nam tyle punktów, ile widać na karcie pod warunkiem, że zdążymy je nakarmić, czyli uzbierać wymaganą liczbę przysmaków. Karty przysmaków po zebraniu natychmiast wymienia się na żetony. Możemy umieścić je na karcie kota tylko, gdy uzbieramy dokładnie taką ilość, jaką pokazuje karta (kotów nie wolno karmić częściowo). Wszystkie pozostałe karty są niejawne dla pozostałych, czyli trzymamy je na ręce.
Jeżeli nie zdążycie nakarmić kota do końca gry, stracicie za każdą taką kartę po 2 punkty. Nie ma sensu jednak zbierać za dużo pożywienia, bo gracz z największą liczbą niewykorzystanych przysmaków na koniec gry otrzyma również minus 2 punkty. Ubranka zapewnią 6 punktów ale tylko osobie, która zdobędzie ich najwięcej. Jeśli dwie lub więcej osób zremisuje w liczbie ubranek, to dzielą się między sobą punktami. Jeżeli nie zdobędziesz ani jednego ubranka otrzymasz minus 2 punkty.
Zdobyte zabawki na koniec gry ułóżcie w zestawy składające się z różnych rodzajów zabawek. W zależności od liczby kart w zestawie zdobędziecie wskazaną liczbę punktów np. jedna karta to 1 punkt, 2 karty to 3 punkty itd. Jeżeli zdobędziesz tylko jedną kocimiętkę, otrzymasz minus 2 punkty. Dwie lub 3 karty kocimiętki dają bonus w postaci jednego punktu za każdego nakarmionego kota. Cztery lub więcej kocimiętek dają aż 2 punkty za każdego nakarmionego kota.
Zdobyty spryskiwacz można zagrać dodatkowo w trakcie swojej tury, by przenieść znacznik kota. Dzięki temu odblokujemy rząd lub kolumnę lub zablokujemy ją innemu graczowi. Gdy zbierzemy 2 karty zaginionych kotów możemy od razu wymienić je na jedną kartę przybłędy (zawsze mamy tylko 3 przybłędy na całą grę, więc warto o nie walczyć). Opcjonalnie można 2 karty zaginionych kotów wymienić na 2 punkty zwycięstwa.
Gra kończy się w momencie, w którym należy uzupełnić karty na stole, a talia główna jest pusta. Ujawnia się wtedy swoje karty i podlicza punkty. Wygrywa gracz z największą liczbą punktów.
Najlepsza gra o kotach – wrażenia z gry
Gdy tylko zaczniecie grać, zorientujecie się jak wszystko przychodzi tu naturalnie – koty trzeba karmić, jedzenia nie wolno marnować, zabawki zawsze dadzą jakieś punkty, chyba, że trafimy ciągle na takie same, które nie wejdą w skład jednego zestawu. Chociaż mamy tu tylko jedną mechanikę, zbieranie zestawów, to rozgrywka wcale nie jest nudna. A to dlatego, że możemy zdobywać punkty właśnie na wiele sposobów i naszym zadaniem jest znalezienie za każdym razem takiej linii kart, która da nam największy profit.
Często na początku nie wypadają w ogóle koty i wtedy np. możemy albo zbierać jedzenie na ślepo, albo starać się ugrać wtedy inne karty np. zabawki. Często trzeba wybierać między ubrankami, które mogą nam dać zero, a kotami, których możliwe, że nie zdążymy nakarmić. Czy skusić się na przybłędę, która może i da nam więcej niż 2 punkty, które otrzymalibyśmy za żeton PZ, ale też i znowu obciąży nasz jedzeniowy budżet. „Najlepsza gra o kotach” to gra wyborów, które nieustannie trzeba weryfikować.
Czy szczęście jest tu ważne? W pewnym sensie tak. Ale możemy mu też pomóc zbierając spryskiwacz. Dzięki niemu jesteśmy spokojni, że w momencie, gdy będziemy potrzebowali akurat 3 kart wyznaczonych przez kota, to go przesuniemy. Nie potrafię dostrzec tu żadnych błędów w balansie – liczba kart jest zawsze dopasowana pod liczbę graczy, różnice w punktacji końcowej potrafią być bardzo duże (w przypadku gry na 2 osoby) lub bardzo małe, rzędem kilku punktów w przypadku gry na 4 osoby. Sprawdziłam nawet, czy da się grać w piątkę i jest to jak najbardziej możliwe (wystarczy odrzucić 6 kart).
Jedyne, co zdziwiło mnie w przypadku gry analogowej względem cyfrowej to konieczność trzymania kart na ręce. W grze mobilnej w każdym momencie można było podejrzeć jakie karty mają przeciwnicy i w ten sposób dało się np. określić, czy zbieranie ubranek ma jeszcze sens. Tutaj oczywiście widzimy co gracze zabierają, ale potem tego nie pamiętamy. Jest przez to nieznacznie trudniej i jakby mniej strategicznie. Albo inaczej – jesteśmy bardziej skupieni na sobie.
Nie odczytajcie tego jednak jak uchybienie w interakcji – to nie jest pasjans, w którym działania przeciwników się nie liczą. Wprost przeciwnie – dzięki graczom układ na stole się ciągle zmienia, do tego mogą oni szybciej zabrać przybłędę, albo popsuć nam plan używając spryskiwacza. Niektóre karty przybłęd odnoszą się także do ogólnej sytuacji np. jeżeli nakarmiłeś najwięcej kotów otrzymujesz 7 punktów itd.
Nie ma tu też jednej drogi do zwycięstwa, choć karty przybłęd mogą nam sporo pomóc w obieraniu strategii. Jeżeli dzięki nim dostaniemy dodatkowe punkty za rude koty, wiadomo, będziemy zbierać rude koty. Jeżeli zbieramy dużo kocimiętek, które dadzą nam na koniec mnożnik, to warto zbierać koty niskopunktowane, bo łatwiej je będzie nakarmić. Do takich różnych wniosków dojdziecie sami w trakcie rozgrywek i zobaczycie, że każda partia będzie różniła się od poprzedniej.
„Najlepsza gra o kotach” daje dużo funu i satysfakcji z gry. Zdecydowanie must have dla wszystkich fanów zbierania, kotełków i mocnej rywalizacji przy stole. Z przedziału ceny 40-kilku złotych naprawdę nie potrafię wymienić innej gry z taką mechaniką, która tak bardzo spodobałaby się mi i mojej rodzinie.
Najlepsza gra o kotach
-
9/10
-
10/10
-
9/10
-
10/10
-
10/10
Najlepsza gra o kotach - Podsumowanie
Tak wysoka ocena nie jest bezpodstawna. To jedyna gra, w którą od początku 2020 roku zagrałam ponad 60 razy i wciąż mi się nie znudziła. Lubię ją za lekkość, za łatwą do wytłumaczenia mechanikę, za konieczność podejmowania wyborów, za napięcie aż do samego końca, przyzwoitą interakcję i cudną stylistykę. To nie tylko najlepsza gra o kotach, ale też najlepsza gra o zwierzętach w jaką grałam.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz koty (oczywistość)
- szukasz prostej, ale nie głupiej gry familijnej
- zależy Ci na wysokiej regrywalności
- lubisz gry o zbieraniu zestawów
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- szukasz karcianki z trybem solo
- nie przepadasz za mechaniką zbierania zestawów
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames