W ciągu ostatnich dziewięciu dni aż trzy osoby zaginęły w niedużej miejscowości Norton. Ofiary nie mają z sobą nic wspólnego i nie ma poszlak łączących te trzy zdarzenia. Tam, gdzie policja nie daje sobie rady, do akcji wkracza tajny wywiad do spraw szyfrów, zagadek, hieroglifów i enigm. Wcielasz się w agenta operacyjnego CY.P.H.E.R. Czy uda Ci się rozwiązać tę łamigłówkę?
Serii „Dzienników”, czyli gier książkowych FoxGames patronuję od samego początku i z radością obserwuję ich ewolucję. Pierwszy „Dziennik 29” był w zasadzie wyłącznie zbiorem łamigłówek pozbawionym fabuły. „Wyprawa 1907” dodała zapiski z notatnika głównego bohatera, dzięki którym można było lepiej zagłębić się w historię. „Kroniki Cypher” z kolei stanowią zaś w moim odczuciu najciekawsze połączenie tych dwóch rzeczy, ponieważ poza fabułą na kartach książki mamy także dodatkowe rozwinięcia na stronie internetowej, które pokazują się po rozwiązaniu danej zagadki. Prezentowane są tam one w formie rozmowy na komunikatorze, co pasuje do klimatu całej historii. O czym dokładnie opowiada ta książka?
Kroniki Cypher – tajemnicze śledztwo, czyli historia
Wszędzie tam, gdzie narodowe agencje bezpieczeństwa nie dają rady, do akcji wkraczają agenci CY.P.H.E.R (CYphers, Puzzles, Hieroglyphes and Enigmas Reconaissance). To zwyczajne osoby lecz mające nadzwyczajny dryg do rozwiązywania puzzli i innych łamigłówek, które korzystają zarówno z tradycyjnych metod kryptografii jak i najnowocześniejszych technologii cyfrowych. Ponieważ w swoim fachu kierują się fundamentalnymi wartościami, ich kryptonimami są imiona Rycerzy Okrągłego Stołu. Gracz wciela się tu w agenta operacyjnego Galahada, który otrzymuje zadanie rozwiązania tajemnicy zaginięć ludzi w Norton. Wszystkie zdobyte informacje przekazuje on do Bedivere’a – agenta pozostającego w centrali, który pełni rolę pomocnika technicznego i wsparcia do spraw cyber-wywiadu.
Na miejscu w Norton początkowo zajmiemy się analizą poszlak pozostawionych przez zaginione osoby. Z czasem, podobnie jak w trakcie tradycyjnego śledztwa policyjnego, zaczniemy zauważać kolejne elementy układanki. Fabuła bardzo szybko wciąga, a dzięki papierowym aktom w książce oraz rozmowom z Bediverem faktycznie możemy poczuć się jak prawdziwy agent. Czy zaginieni nadal żyją? Czy za ich zniknięciami działa jedna osoba? A może jakaś przestępcza grupa? Myślę, że nie trzeba być specjalnym fanem detektywistycznych historii, by odczuć immersję płynącą z rozgrywki.
Niestety im bliżej końca, tym widać, że autor niespecjalnie miał pomysł na to, jak utrzymać owo napięcie charakterystyczne dla gatunku. Od pewnego momentu zapiski zaczynają być wtórne i gdzieś ulatnia się ten fajny klimat z początku. Śledztwo zaczyna przypominać żmudną robotę i nawet nadnaturalne wątki, które się pojawiają nie ratują sytuacji. Żałuję, że nie wykorzystano lepiej potencjału fabularnego bo format wręcz prosił się o bardziej angażującą czytelnika historię. Nie oznacza to jednak, że „Kroniki Cypher” wypadają gorzej od poprzednich „Dzienników” – ratują je bowiem bardzo fajne zagadki!
Kroniki Cypher – mało abstrakcji, dużo logiki
Po tylu grach książkowych może nie czuję się jakimś weteranem, ale niejedno widziałam i często wystarczy mi rzut oka na daną łamigłówkę, by pojąć schemat. W „Kronikach Cypher” też znalazłam parę typowych puzzli, ale przeważająca większość była na tyle unikalna, że wręcz wywołała efekt wow. Bardzo podobała mi się zagadka 23. z układem elektronicznym. Pomysłowo wykorzystano także grę „papier, kamień, nożyce”, i diagramy w zagadce 12. Dimitris Chassapakis ma niewątpliwie dryg do tworzenia bardzo klimatycznych i dopasowanych do fabuły wyzwań.
Z nowych rozwiązań (jak na serię „Dzienników”) warto wymienić zadania z wirtualnymi sceneriami. Są one zbliżone do tych z „Kronik Zbrodni” tzn. na smartfonie czy komputerze oglądamy panoramiczne zdjęcie w 360-stopniach. Nie możemy po takich scenie „chodzić”, ale możemy dowolnie się obracać. Nie ma tam interakcji – te łamigłówki są powiązane z papierowymi aktami i wymagają od gracza dobrej obserwacji. Jest to na pewno miły i atrakcyjny przerywnik. Szkoda, że zdecydowano się tu tylko na 3 takie zabiegi. Poza nimi znajdziemy w „Kronikach Cypher” jeszcze łamigłówkę właśnie z interakcją w telefonie, w której będziemy musieli gdzieś zadzwonić, po uprzednim rozpracowaniu numeru. Takich właśnie zadań życzyłabym sobie jak najwięcej.
Poziom trudności jest zawsze mocno subiektywny. Zazwyczaj zagadki z poprzednich „Dzienników” uważałam za średnio-zaawansowane, a miejscami nawet absurdalnie trudne. Tutaj zaś zacięłam się na dłużej tylko w paru miejscach. Łamigłówki są logiczne, ciekawe – na pewno nie z rodzaju „co autor miał na myśli?”. Testują one czytanie ze zrozumieniem, umiejętność kojarzenia danych, znajdowania analogii. Jest tu dużo zabaw z ołówkiem, ale też mamy puzzle do wycięcia i kartki do zginania.
Nie wszystkim jedynie może się spodobać system podpowiedzi. Te znajdują się na końcu książki, ale to jednozdaniowe lekkie naprowadzenia. Na stronie gry znaleźć można ciut obszerniejsze wskazówki, ale w większości nie ma w nich jasnego rozwiązania. Co oznacza, że jeżeli gdzieś totalnie się zatniecie i nie będziecie w stanie zrozumieć podpowiedzi, to nie przejdziecie dalej. Wątpię, by tak się stało bo tak jak napisałam – nie ma tu aż takich hardkorów jak w innych Dziennikach. Pamiętajcie też, że zawsze możecie poratować się zagranicznym forum (albo napisać do mnie!) :-).
Kroniki Cypher – Podsumowanie
Pod względem zastosowanych rozwiązań technicznych i klimatycznej oprawie wizualnej „Kroniki Cypher” śmiało mogę nazwać najlepszym z „Dzienników”. Rozwiązywanie zagadek sprawiło mi kupę frajdy. Nawet jeżeli historia Was w połowie znudzi tak jak i mnie, to pokonywanie kolejnych zadań oraz mimo wszystko poznanie finału całej sprawy będzie Was i tak motywowało do dalszej przygody.
„Kroniki Cypher” będą świetnym prezentem dla osób, które lubią gry detektywistyczne, łamigłówki i wyzwania logiczne. Dzięki poręcznemu formatowi zagracie w nie wszędzie – pod warunkiem, że zaopatrzycie się też w nożyczki i coś do pisania). Szkoda jedynie, że na tle pozostałych „Dzienników” cała przygoda jest bardzo… krótka. Zadań mamy zaledwie 28, a więc o ponad połowę mniej niż w poprzednich częściach. Zdecydowanie chciałoby się spędzić w agencji Cypher więcej czasu – i może wtedy też autor lepiej rozwinąłby warstwę fabularną bo być może to krótki format go tak ograniczał? Mam jednak nadzieję, że to zalążek nowego odłamu gier książkowych – jeżeli pojawi się kolejna część tej opowieści to ja bardzo chętnie po nią sięgnę.
Kroniki Cypher
-
9/10
-
7/10
-
9/10
-
9/10
Kroniki Cypher - Podsumowanie
Jeżeli kochasz rozwiązywać zagadki i podoba Ci się korzystanie nie tylko z tradycyjnej książki ale i smartfonu/ PC to „Kroniki Cypher” na pewno także przypadną Ci do gustu. Łamigłówki są ciekawe i nieprzekombinowane. Fabuła nie jest może najwyższych lotów, ale do pewnego stopnia uatrakcyjnia samą rozgrywkę.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- zależy Ci nie tylko na łamigłówkach, ale i na historii
- szukasz jednoosobowej gry na podróż lub jeden, dwa wieczory
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- grasz wyłącznie dla fabuły, a zagadki niespecjalnie Cię interesują (spróbuj innych gier książkowych np. „Koszmaru Alicji w Krainie Czarów„)
- nie akceptujesz smartfonów/ PC w rozgrywce (spróbuj typowo analogowych Escape Questów wydawnictwa Egmont)
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames