Do Twoich rąk trafia pradawna księga – magiczny podręcznik rytuałów, który pozwala okiełznać żywioły i poznać tajniki alchemii. Wiedza leży na wyciągnięcie ręki, ale czy odważysz się po nią sięgnąć?
Od pierwszego „Dziennika 29” mam przyjemność sprawować patronat nad każdym wydanym przez FoxGames tytułem z tej serii. Rozwiązałam już tajemnicę Obcych w „Przebudzeniu”, pewnego marynarza na statku w „Wyprawie 1907”, a także poznałam mroczne tajemnice „Zakazanych Kopalni”. Ostatnio miałam też przyjemność rozwiązywać zagadki w „Kronikach Cypher”.Teraz przyszedł czas na zagłębienie się w świat rytualnej magii. Podróż ta zapowiadała się ekscytująco nie tylko ze względu na sam temat, ale także autorów! Za „Księgą Rytuałów” stoją bowiem Jakub Caban i Bartosz Idzikowski – założyciele platformy LockMe, doskonale znanej fanom Escape Roomów w Polsce. Panowie skradli już moje serce przy okazji innej serii – Escape Tales, którą chwaliłam Wam za świetną immersję, fabułę i ciekawe zagadki. Chyba nie potrafiłabym sobie wyobrazić lepszych projektantów Dziennika – mając tak ogromne doświadczenie, wiedziałam, że nie zawiodą w kwestii samych łamigłówek. Czy tak się stało w istocie?
Dziennik: Księga Rytuałów – przy alchemicznym stole
Cała seria „Dzienników” przyzwyczaiła nas do wysokiej jakości wykonania. „Księga Rytuałów” nie odchodzi od tego standardu – co prawda, moim skromnym zdaniem ilustracje nie są już tak klimatyczne jak w poprzednich częściach, ale to tylko kwestia gustu i zamiłowania do innej stylistyki. Każdy natomiast z pewnością się ze mną zgodzi, że płócienna okładka pokryta złotym liternictwem idealnie oddaje temat gamebooka i od razu wprowadza gracza w stosowny nastrój.
Książkę podzielono na trzy rozdziały. „Żywioły” to raptem 5 zagadek wprowadzających – niezbędnych do rozwiązania następnych łamigłówek. „Składniki alchemiczne” to największy rozdział pod kątem objętości. Tu już eksploracja zagadek częściowo wymaga wiedzy z poprzedniego rozdziału, a częściowo są to puzzle indywidualne, które można układać w dowolnej kolejności. Ostatni rozdział to skomplikowane rytuały, wymagające poznania wszystkich składników alchemicznych.
Zakładka z tyłu książki zawiera listę wszystkich składników. To tutaj będziemy wpisywać rozwiązania konkretnej łamigłówki oraz przyporządkowane im numery. Podobnie jak w każdej innej części, tak i tutaj do gry niezbędne jest urządzenie z internetem, ponieważ odpowiedzi wpisujemy na dedykowanej stronie. Tam też możemy uzyskać kilkupoziomowe wskazówki, a nawet – co jest kompletną nowością – obejrzeć wideoporadnik do każdej zagadki.
Dziennik: Księga Rytuałów – mózgownicus przegrzanus, czyli o zagadkach słów kilka
Zacznijmy od rzeczy, która najbardziej mi się tu podobała, czyli dopasowaniu tematu do łamigłówki. W „Księdze Rytuałów” poznajemy poszczególne składniki alchemiczne poprzez rozwiązywanie zagadek z nimi związanych. I tak, gdy chcemy zgłębić tajniki drewna, przyjdzie nam oglądać drewniane słoje, kości zabiorą nas na cmentarz, a kamień czasu sprawdzi naszą wiedzę o godzinach. Nawet jeżeli jest to czysta kosmetyka, to i tak sprzyja ona budowaniu odpowiedniego klimatu. Ten próbują jeszcze podkreślać jednozdaniowe opisy przy zagadkach lub rozwiązaniach, ale powiedzmy wprost – treści fabularnej jest tu niewiele. Zdecydowanie nie jest to gamebook dla osób spragnionych historii.
Istotą „Księgi Rytuałów” jest oczywiście samo rozwiązywanie zagadek. Te bywają zaś przeróżne i co ciekawe, wydają się być na tyle świeże, że nie kojarzą się z tymi z poprzednich części „Dzienników”. Oczywiście, jest tu kilka „patentów”, z którymi weteran łamigłówek mógł się wcześniej spotkać np. labirynty, graficzne zagadki matematyczne, linie układające się w określony kształt, ale uczciwie przyznam, że my z Grześkiem w 90% patrząc na daną zagadkę na pierwszy, a nawet i piąty rzut oka nie mogliśmy wyłapać poprawnego skojarzenia tzn. metody, która prowadziłaby nas do rozwiązania. Ciągle coś nam brzęczało, ale nie wiedzieliśmy w jakim kościele. No bo jasne, widzimy jakieś punkty na kartce, więc za pewne trzeba je z sobą w jakiś sposób powiązać. Ale w jaki? Czym się tu kierować? Co autorzy mieli na myśli?
Nie wiem, może trafiliśmy na jakiś słabszy okres umysłowy, ale później oglądając wideoporadnik i tak odnosiliśmy wrażenie, że owszem – niby wszystko jest tu logiczne – ale niebywale trudne do wyłapania. Nie nazwałabym nas kiepskimi graczami. Każdy z nas ma predyspozycje do innego rodzaju zadań – Grześkowi świetnie idą te stricte matematyczno-analityczne, ja z kolei lubię gry słowne, czy też odnajdywanie powiązań. Ale tutaj nawet łącząc siły nie byliśmy w stanie poradzić sobie bez podpowiedzi w ok. 80%. Paradoksalnie najlepiej wychodziły nam te końcowe rytuały – może z uwagi na zamieszczone do nich instrukcje? A może właśnie autorom chodziło o to, by było na tyle hardkorowo, by gracz złorzeczył sobie i światu przy grze (a rzucanie „klątw” jak najbardziej pasuje do tematu :D)?
Zawsze podkreślam, że „Dzienniki” trudno się ocenia, bo coś, co dla jednego będzie banalnym wyzwaniem, dla innej osoby będzie twardym orzechem do zgryzienia. My tutaj naprawdę powykręcaliśmy sobie mózgi na drugą stronę! Osobiście czułam się zmęczona taką rozgrywką, za bardzo mnie ona przytłoczyła. Nie znalazłam tu dopasowanych do mojego poziomu i preferencji wyzwań np. zagadek słownych, anagramów, jakiś wariacji z iluzjami optycznymi. Brakowało mi takiego pierwiastka magii, czegoś interaktywnego, co mogłaby zaoferować dodatkowo aplikacja (np. zagadki dźwiękowej). Nie twierdzę jednak, że autorzy nie wykorzystali potencjału – bo zdaję sobie sprawę z tego, jak wiele pracy musieli wnieść w opracowanie tak oryginalnych łamigłówek. Zawsze każdy może powiedzieć, że zrobiłby coś inaczej, a niekoniecznie lepiej. Ode mnie duże gratulacje za sam pomysł i wykonanie. Chętnie sięgnęłabym po kolejny dziennik obu Panów – byle nie rezygnowali z systemu podpowiedzi :D.
Podsumowując, uważam, że z „Księgi Rytuałów” ucieszą się najbardziej prawdziwi wyjadacze puzzli wszelakich. Osoby, które zęby zjadają na kolejnych Escape Roomach, czy przygodowych grach wideo. Gracze, którzy czerpią przyjemność z pokonywania kolejnych trudności i łamania kodów. Jeśli uważasz, że dasz sobie radę, bo umiesz rozwiązać sudoku to lojalnie uprzedzam, te zagadki przy klasycznym sudoku to jak leciutka fraszka ;-).
Dziennik: Księga Rytuałów
-
9/10
-
6.5/10
-
9/10
Dziennik: Księga Rytuałów
Pełna wymagających, oryginalnych zagadek wyprawa przez świat alchemii. Twórcy platformy LockMe nie zawiedli jeśli chodzi o poziom łamigówek. To „Dziennik” dla największych miłośników tej formy spędzania wolnego czasu.
Gamebook spodoba Ci się jeżeli:
- podoba Ci się klimat okultyzmu
- lubisz niebanalne zagadki
Gamebook raczej Ci nie podejdzie jeżeli:
- odrzuca Cię wysoki poziom trudności (pamiętaj – jest tu jednak system podpowiedzi)
- liczysz na dobrą historię (fabuła jest tutaj szczątkowa, na poziomie „Dziennika 29”)
- wolisz gry regrywalne, nie jednorazowe (sprawdź ranking gier logicznych)
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames