Czy jest sens wydawać tę samą grę, tylko w innej oprawie? Oczywiście – z perspektywy marketingowej. Gdyby go nie było, nie mielibyśmy w sklepach zalewu „Monopoly”, „Uno”, „Dobble” itd. Fajnie jest grać w grę ze swoim ulubionym motywem. Oryginalny „Patchwork” niespecjalnie mnie kupił, ale gdy zobaczyłam najnowszą edycję nie potrafiłam go nie pokochać.
Już przy okazji „Patchworka: Doodle” wspominałam, że pierwowzór mnie nie urzekł. Prawdopodobnie dlatego, że grałam w niego tylko w wersji cyfrowej, a w tym samym czasie w naszym domu pojawiło się zbyt wiele „tetrisowych” układanek. Natomiast kopara opadła mi do ziemi, gdy zobaczyłam na grafice „Patchwork: Polski Folklor” i bez mrugnięcia okiem zgodziłam się objąć ten tytuł swoim skromnym patronatem. Głównie z tego powodu, że uważam, że polska sztuka ludowa jest przebogata, fenomenalna i zbyt mało obecna w popkulturze. Zawsze, gdy jestem gdzieś w Polsce na wakacjach urzeka mnie lokalne rękodzieło. I tak mam garnuszek z kaszub, chustę w zakopiańskie róże, laczki w łowickie wzorki… ;-)
Te wzory napawają mnie nostalgią. Kojarzą się z pobytami u babci na wsi, z obrusami, które babcia haftowała (próbowała mnie tego nauczyć, ale z moją cierpliwością było to niewykonalne), z czasami, kiedy było się znacznie bliżej domu, przyrody i rodziny. Dla mnie folklor polski jest po prostu częścią naszej historii i choćby z tego powodu warto zwrócić na niniejszą edycję tej kultowej gry dwuosobowej uwagę.
Patchwork: Polski Folklor – co kryje się w środku?
Od razu rozwieję wszystkie wątpliwości – „Patchwork: Polski Foklor” ma dokładnie te same zasady oraz te same elementy gry, co oryginalny „Patchwork”. Różnica leży jedynie i aż w ilustracjach. Plansza czasu oraz 33 kafelki materiału przedstawiają rozmaite wzory ludowe: czerwono-biały haft kurpiowski, granatowo-biały haft z Górnego Śląska, łowicki haft koralikowy, kolorowy haft łańcucki czy góralską parzenicę. Większość z nas powinna doskonale znać te ornamenty, ale będę totalnie szczera – nawet ja, która zwracam na nie może więcej uwagi niż przeciętny Polak, nie rozpoznałam wielu propozycji elegancko wyjaśnionych w instrukcji. Nigdy nie spotkałam się na przykład z przepięknym, czarno-beżowym haftem wilanowskim! I już sam fakt poznawania w ten sposób części naszej kultury jest czymś, czego nie spotyka się w planszówkach!
Po otwarciu pudełka uderza nas feeria barw, którą – być może – ktoś uzna za zbyt pstrokatą. Ale czyż właśnie nie w tych pstrokatych, odjechanych połączeniach tkwi magia patchworkowej kołderki? Zszyte z sobą pozornie niepasujące kawałki razem tworzą jedną, abstrakcyjną całość. W mojej opinii to absolutnie najpiękniejszy z wszystkich wydanych do tej pory „Patchworków”, nawet uwzględniając zagraniczne wersje folklorystyczne, która też niedawno trafiły do sklepu Lacerty.
Poza wspomnianymi już skrawkami o tetrisowych kształtach, znajdziemy tu także komplet żetonów-guzików, pełniących rolę punktów-waluty, dwa drewniane znaczniki graczy oraz pionek neutralny. Ci, którzy skusili się na przedsprzedaż otrzymali dodatkowo naklejki na pionki widoczne na moich zdjęciach.
Patchwork: Polski Folklor – na czym polega rozgrywka?
Każdy z graczy otrzymuje własną planszetkę podzieloną na 81 kratek. Celem gry jest takie jej zapełnienie skrawkami materiału, by zebrać w sumie najwięcej guzików w trakcie rozgrywki. Puste pola, która pozostaną nam na planszy dają minusy, więc siłą rzeczy staramy się też wypełnić planszę kafelkami najbardziej jak się da. Z kolei pierwszy gracz, który wypełni całkowicie siatkę 7×7 pól, otrzymuje bonusowe 7 guzików. Charakterystyczne dla Patchworka jest to, że swoich tur nie wykonujemy na zmianę. Aktywnym graczem pozostaje ten, kto na torze czasu stoi za przeciwnikiem (czyli bliżej startu).
W swoim ruchu do wyboru mamy zaledwie dwie możliwości. Możemy wybrać jeden z trzech skrawków materiału leżących na stole przed drewnianym pionkiem, opłacić jego koszt liczbą guzików widoczną na metce, włożyć go do swojej planszetki (raz położony nie zmienia swojego miejsca), a następnie przesunąć pionek neutralny w powstałe puste miejsce pomiędzy skrawkami i przesunąć znacznik czasu o tyle pól, ile figurowało na metce.
Druga opcja to przesunięcie pionkiem po torze czasu tak, by znalazł się on za przeciwnikiem i dobranie tylu guzików, ile w ten sposób przeskoczyliśmy pól. Za każdym razem, gdy wejdziemy na pole z łatką, zabieramy ją do siebie – to taki bonusowy, bardzo przydatny skrawek materiału o wielkości jednego pola. Z kolei za każdym razem, gdy przekroczymy pole z guzikiem, otrzymujemy wypłatę równą liczbie guzików widocznych na własnej planszetce. Gra kończy się, gdy obydwa pionki dojdą do mety, czyli centralnego punktu na planszy czasu.
Patchwork: Polski Folklor – wrażenia z gry

Gdy pionki znajdują się na tym samym polu zawsze ruch zaczyna ten, który wszedł na nie ostatni (czyli ten leżący na pionku rywala)
Pierwszy „Patchwork” to jedna z bardziej popularnych gier dla dwojga. Grałam w jego wersję elektroniczną z mamą i bawiłyśmy się tam nieźle, choć na maleńkich ekranach telefonów rozgrywka jednak sporo traci. O wiele lepiej grało nam się teraz, w wersję analogową za sprawą tego, że łatwiej dopasować kształt kafelka do kołdry, gdy można go chwycić w dłoń, przymierzyć, poobracać. Pomijam już w tym przypadku kwestię tego, że kafelki wyglądają przepięknie na żywo, a tego nie odda żaden ekran (zwłaszcza, że wersja cyfrowa dotyczy tej pierwszej, „spranej” graficznie wersji).
Co takiego jednak ma w sobie „Patchwork: Polski Folklor”, czy też jakikolwiek inny „Patchwork”, że zdobył uznanie tylu fanów? Po pierwsze – całkiem wysoki, jak na abstrakt logiczny, poziom interakcji. Rywal nie szyje sobie kołderki gdzieś tam obok, poza naszym polem widzenia. To prawdziwie upierdliwy przeciwnik, który zabiera nam sprzed nosa upragniony skrawek albo wyprzedza nas na torze czasu i zbiera pojedynczą łatkę. Własne decyzje wpływają na drugą stronę i odwrotnie.
Kolejna rzecz to właśnie sprytna mechanika czasu. Wybierając kafelek wybieramy tak naprawdę nie tylko jego kształt i to, ile nam przyniesie później guzików, ale też o ile pól przesunie nas na torze. Kafle malutkie, które łatwo wcisnąć nie dadzą nam w ogóle punktów, albo przesuną nas daleko na torze (co może być pożądane, gdy w ten sposób załapalibyśmy się na gratisową łatkę, albo niepożądane bo sprawi, że przeciwnik za nami będzie miał więcej ruchów). Z kolei te trudne do włożenia, o bardziej fikuśnych kształtach, mogą nam dać ładną wypłatę. Cały czas rozważamy, co opłaca się bardziej. „Patchwork” to gra kalkulacji i przewidywania zachowania przeciwnika.
Oczywiście nie zawsze będziemy mieć jakikolwiek wybór. Zdarza się bowiem, że nie stać nas na żaden z trzech kafli więc pozostaje tylko opcja przesunięcia po torze. Czasem zanim uzbieramy odpowiednią pulę guzików koło nosa przejdzie nam parę kolejek. Wszystko zależy od tego jak rozłożą się kafelki i jak zarządzamy swoimi guzikami. Ponieważ partia nie jest długa, a jest w niej wiele zmiennych „Patchwork: Polski Folklor” jest w moim odczuciu mocno regrywalny. My nigdy nie poprzestajemy na jednej partii. Zawsze musi dojść przynajmniej do jednego rewanżu.
Patchwork: Polski Folklor – Podsumowanie

Ten kafelek kosztuje 7 guzików i przesunie nas o 4 pola na planszy. Za to w chwili wypłaty da 2 guziczki.
„Patchwork: Polski Folklor” jest nie tylko logicznym abstraktem, na który z uwagi na rozmaite wzory w sympatycznych barwach trudno się napatrzeć. To w pewnym sensie także gra wyścigowa, bo każdy krok zbliża nas nieubłaganie w stronę mety, a z rywalem ścigamy się też o zdobycie bonusowych łatek oraz punktów za kołdrę w rozmiarze 7×7.
Jest tu wiele emocji, rozważań, ale takich lekkich. Z uwagi na przyjazne zasady do tej gry mogą zasiąść nawet amatorzy. To idealna gra na prezent dla rodziców czy dziadków, którzy z pewnością rozpoznają na kaflach wiele wzorów. Ale to także świetna propozycja dla par, które nie mają tradycyjnej wersji „Patchworka”! A co z osobami, które właśnie ją mają? To już kwestia własnych preferencji. Nie jestem zdania, by warto było kupować identyczne pod kątem mechaniki gry, tylko z uwagi na ich oprawę. Bo to trochę tak, jakbyście kupowali tą samą książkę, ale z inną okładką. Zawsze jednak można zainwestować w ten ładniejszy „Patchwork”, a poprzednią edycję odsprzedać :-).
Patchwork Polski Folklor - Ocena końcowa
-
9/10
-
8.5/10
-
8/10
-
9/10
-
9/10
Patchwork Polski Folklor - Podsumowanie
Dobra gra dla dwojga powinna mieć proste zasady, dużo interakcji i wysoką regrywalność. „Patchwork: Polski Folklor„ ma to wszystko, a dodatkowo zachwyca urokliwą oprawą graficzną. Wzory w kaszubskie tulipany, wilanowskie ornamenty czy łowickie róże przywołują najlepsze wspomnienia z wakacji u babci i uświadamiają jak piękna i różnorodna jest nasza sztuka ludowa!
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz gry dla dwojga
- lubisz logiczne, ale emocjonujące gry
- cenisz piękne wykonanie/ jesteś miłośnikiem sztuki ludowej
Gra może Ci nie podejść jeżeli:
- masz już zwykłego „Patchworka” – ta edycja poza grafiką nie wprowadza żadnych zmian
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Lacerta